- Ten będzie odpowiedni. - Podałem kasjerce przedmiot.
- Wybranka na pewno będzie zadowolona. - Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie, co odwzajemniłem, a następnie skierowałem wzrok na Bielika.
- A jak się nie zgodzi?
- Zwariowałeś? - Syknął. - Szaleje za Tobą. Zresztą, po tym wszystkim, co z Tobą przeszła i nadal nie odeszła, nie masz się co martwić, że odmówi. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Wielkie dzięki. - Przewróciłem oczami. - Kartą. - Zwróciłem się do kasjerki, kiedy położyła przede mną malutkie pudełeczko.
Lena
Od powrotu Nicoli z Polski minęło już pół roku, a my nareszcie zamieszkaliśmy we własnych czterech kątach. Zdecydowaliśmy się na dom w Tivoli, głównie ze względu na moją pracę, której nie chciałam porzucać, bo świetnie dogadywałam się z Matteo, ale także dla mamy Nicoli, która raczej unika Rzymu przez tłumy, jakie można tam spotkać przez większość roku. Nico stwierdził, że nie ma problemu, aby dojeżdżać na treningi do stolicy, co robił regularnie, a jego wyniki znacznie się poprawiły.
Wybraliśmy niewielki, parterowy, jasny domek, z myślą, że nie potrzebujemy większego, nawet jeśli pewnego dnia nasza rodzina miałaby się powiększyć. Urządziliśmy go po swojemu, więc był to wystrój nowoczesny, ale nie przesadzony. Większość dodatków do mieszkania wybrałam ja, bo Nicola stwierdził, że nie ma na to czasu, więc tym bardziej podobał mi się środek. W końcu miałam swoje miejsce, swój dom, w którym nie było słychać awantur, pijanych ludzi, ani tłuczonego szkła.
Pewnego dnia po prostu usiadłam na kanapie w salonie i rozejrzałam się dokoła. Nicola w tym czasie był na kolejnym treningu, a ja zostałam sama, bo mając wolne, postanowiłam trochę posprzątać. Rozglądałam się powoli, jakby chcąc zapamiętać każdy szczegół pomieszczenia, choć przecież nikt mi tego nie zabierał. Panowała taka spokojna cisza, zachodzące słońce wdzierało się przez duże okno, z którego można było wyjść na ogródek, a ja uroniłam jedną łzę. Pojedynczą, pełną wzruszenia łzę, dzięki której dotarło do mnie, w jakim jestem miejscu. Nie miałam nic, a teraz czułam, że niczego już mi nie brakuje. Mieszkając w Polsce, musiałam radzić sobie z patologicznymi rodzicami, toksycznym chłopakiem, a potem zmierzyć się z kolejnymi problemami w wielkim mieście. Wyjeżdżając z Warszawy, za którą mimo wszystko i tak będę trochę tęsknić, poczułam dziwną ulgę. Nigdy nie zaznałam spokoju, który towarzyszył mi w tej chwili, przez co czułam się trochę nieswojo, ale nie chciałam, aby to uczucie kiedykolwiek minęło.
Często odwiedzaliśmy mamę i siostrę Nicoli, które zapraszały nas na obiady, a weekendami wybieraliśmy się z Nico do Rzymu, w którym był zakochany. Każdego dnia odkrywałam nowe miejsca w stolicy Włoch, do których prowadził mnie chłopak i za każdym razem byłam równie zachwycona. Zabierał mnie w lokalizacje, które nie były turystyczne, ale równie piękne, przez co moja galeria zdjęć w telefonie od paru miesięcy to głównie krajobrazy Rzymu.
Kiedy zbliżały się święta Bożego Narodzenia, Nicola wparował zachwycony do sypialni, gdzie stałam przed szafą i wybierałam ubrania do naszego wyjścia po prezenty.
- Krystian i Matty przylecą do nas na święta! - Wypalił.
- Co?
- Udało im się załatwić bilety na drugi dzień świąt, tak, aby w pierwszy każdy był ze swoją rodziną.
- Skąd taki pomysł? - Zdezorientowana, ale spokojna, spojrzałam na chłopaka przymrużonymi oczami.
- Nie widzieliśmy się już rok. - Zaczął. - Z Cash'em nawet dłużej, odkąd wyleciał do Anglii. No oprócz tego wyjazdu, na którym teraz byłem. - Zamyślił się. - Pomyślałem, że to dobry pomysł, ale...

CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanfictionPo śmierci ojca Nicola postanawia spełnić jego największe marzenie - zadebiutować w Reprezentacji Polski. Jednak żałoba, bunt i imprezowy styl życia wciągają go w spiralę destrukcji. Beztrosko ignoruje konsekwencje swoich czynów, przekonany, że nic...