ROZDZIAŁ 33

375 32 3
                                    

"Z przyjemnością udzielę ci lekcji"

Axel nie mógł przestać myśleć o kobiecie w szpitalu. Tak bardzo chciał jej powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, bo książę zajmie się połączeniem jej na nowo z rodziną. Chciał ją pocieszyć.

Zamiast tego patrzył w milczeniu, jak została wtedy odciągnięta gdzieś przez ochroniarzy. Nie zrobił nic, by jej pomóc. Uciekł do pałacu, ukrywając się przed makabryczną prawdą, że prawdopodobnie takich ludzi jak ona jest cała masa po tej pamiętnej wojnie.

To strasznie go gryzło. Sprawiało, że chciał krzyczeć. Nienawidził siebie za to, że nic nie zrobił, ale jednocześnie wiedział, że nic nie mógł zrobić, ani nic nie będzie mógł zrobić w przyszłości. Nie będzie mógł też wszystkim pomóc.

Alvar wyszedł, zanim zdążył wstać z łóżka. Była prawie dziesiąta, a on wciąż leżał pod kołdrą, sparaliżowany nienawiścią do samego siebie. Karra przyszła posprzątać, przyglądając mu się, ale nie zadając pytań. Powinien wstać.

Westchnął, wstając. I tak potrzebował papierosa. Nie zjadł wczoraj śniadania i kolacji, więc powinien spróbować zjeść chociaż dzisiejszy lunch. Nie był w nastroju do jedzenia. Nie był w nastroju na nic.

Chwycił kule, sprawdzając nogę. Nieprzyjemny ból przeszył go nawet przy lekkim nacisku. Większy nacisk sprawił, że dyskomfort zmienił się w ból. Nie mógł na niej stanąć. Prawdopodobnie długo tego nie zrobi. Chciało mu się płakać.

Ubrał się po cichu, po czym zostawił Karrę, by posprzątała w spokoju, dziękując jej po cichu. Nawet dla niej chciał być miły. Musiał jakoś zrównoważyć swoje występki. Musiał być choć trochę ludzki.

Na zewnątrz było zimno. Późnojesienny szron wciąż oblepiał trawę w zacienionych miejscach. Wiatr był rześki. Zadrżał, nie odchodząc daleko od budynku, by zapalić. Skończył szybko i wrócił do środka.

Nie chciał wracać do swoich pokoi. Chciał być sam, a Karra zapewne będzie sprzątać jeszcze przez chwilę. Zszedł na dół, szukając Ravena. Na szczęście majordomus pracował w swoim biurze. Zapukał do drzwi.

— Wejdź — zawołał.

Ostrożnie wsunął się do zagraconego ciasnego wnętrza.

— Jesteś zajęty?

Raven wyglądał na zaskoczonego. Spojrzał w dół na jakieś dokumenty, a potem z powrotem w górę, na niego. Pakował teczkę z jakimiś papierami.

— Przepraszam, mam spotkanie z cesarzem. — Raven skrzywił się. — Czeka na górze, więc muszę się pospieszyć.

— Zaff tu jest? — Axelowi niemalże zamarło serce. — Dlaczego?

Raven okrążył biurko. Axel cofnął się, pozwalając mu zamknąć za nimi drzwi. Wyglądał na zestresowanego.

— Powiedział, że chce skupić się na uczeniu księcia Alvara różnych przydatnych umiejętności, skoro wojna idzie dobrze. — Wzruszył ramionami. — To chyba jest teraz dla niego ważniejsze.

Axel wzdrygnął się.

— Pieprzony kutas.

Cesarz nie dotrzymywał słowa. Axel poszedł za Ravenem na górę, musiał iść dłuższą drogą, ponieważ nie mógł skorzystać ze schodów. Czekał przed biurem Zaffa, aż spotkanie dobiegnie końca. Gdy majordomus wyszedł, Axel próbował wejść do środka.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz