ROZDZIAŁ 22

375 33 3
                                    

"Powinienem porozmawiać z twoim ojcem"

Alvar siedział na niewygodnym szpitalnym krześle, czekając, aż Axel się obudzi. Chłopak pozostawał nieprzytomny od wczoraj. Czekając, rozmyślał o tym incydencie. Wciąż widział brązowowłosego ciągniętego za ramiona i pobitego do nieprzytomności. Nadal widział tamtego niewolnika stojącego nad nim po tym, jak go uderzył. Widział twarz mężczyzny, który został zastrzelony. To sprawiło, że zadrżał. Zastanawiał się, co by się stało, gdyby nie było tam Victora i jego ochroniarzy. Czy gdyby Victor nie strzelił niewolnikowi w głowę, ten też próbowałby zabić Alvara? Odpowiedź była oczywista. Odpowiedź była oczywista. Tamten niewolnik wiedział, że nawalił. Zrobiłby wszystko, by się uratować. Mógł zginąć, zabity przez niewolnika w zaułku.

Ta myśl go przeraziła. Sprawiała, że zrobiło mu się niedobrze i miał ochotę zwymiotować. Obraz mężczyzny z rozwalonym mózgiem sprawił, że poczuł się jeszcze gorzej. Obraz Axela, gdzie pozostawał nieprzytomny, z nienaturalnie wykręconą nogą, sprawiał, że było to jeszcze trudniejsze do zniesienia. Pochylił się do przodu, opierając głowę na ramieniu młodszego. Odepchnął od siebie te myśli, walcząc z mdłościami.

Ręka się poruszyła. Książę sapnął, odciążając kończynę. Axel jęknął, otwierając oczy. Położył dłonie na twarzy... w zasadzie jedną rękę. Druga była przykuta kajdankami do łóżka. Spojrzał na nią zdezorientowany, rozejrzał się po pokoju, aż w końcu jego spojrzenie wylądowało na Alvarze. Jego zmieszanie zniknęło, twarz mu stężała. Odwrócił się, nie chcąc na niego patrzeć. Nie odzywał się. Nie robił praktycznie nic.

— Prawie cię straciłem — powiedział książę, próbując przerwać ciszę. — Trzydzieści minut... Dałem ci być samemu tylko trzydzieści minut i prawie cię straciłem...

Wpatrywał się w ścianę, całkowicie go ignorując. Chwycił dłoń niewolnika, całując ją. Nie chciał, żeby Axel taki był. Chciał tylko z nim porozmawiać. Chciał, żeby zrozumiał, co czuje. Chciał wiedzieć, że z nim wszystko w porządku.

— Proszę, porozmawiaj ze mną.

— Proszę? — powtórzył młodszy, nie obdarzając go w dalszym ciągu spojrzeniem. — Nigdy wcześniej tego nie mówiłeś.

Alvar nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie chciał zmuszać go do mówienia. To przyniosłoby odwrotny skutek do oczekiwanego. Powinien po prostu odpuścić. Pozwolić mu dojść do siebie. Miał wiele do przemyślenia,

I cóż, powinien być szczery, jeśli chodzi o jego stan zdrowia. Nie powinien czekać. Czekanie tylko pogorszyłoby sprawę, prawda?

— Axel... umm... twoja kostka... jest w nie najlepszym stanie. — W końcu na niego spojrzał, zszokowany. Kontynuował: — Lekarz powiedział, że mogą pojawić się różne komplikacje w jej prawidłowym wyleczeniu. Nic, czego nie dałoby się... naprawić, ale cały proces... leczenia... może być dłuższy i bardziej... bolesny...

Axel wpatrywał się w niego z niedowierzaniem. Wyciągnął rękę z dłoni Alvara i przyłożył ją do głowy. Oparł się plecami o poduszki, zakrywając oczy i wziął oddech, by się uspokoić. Książę czuł się źle. Otarł łzy współczucia i poczucia winy, patrząc, jak Axel próbuje przyswoić do wiadomości, co usłyszał, bo to była w dużej mierze jego wina. Nienawidził na to patrzeć. Axel tak bardzo się starał się trzymać, a on desperacko chciał mu w tym pomóc.

— Przepraszam — powiedział, mając to na myśli każdym włóknem swojej istoty. — Przepraszam, Axel. Nie wiem, jak ci pomóc. Nie wiem, jak z tobą rozmawiać...

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz