WCZEŚNIEJ 5: AXEL

203 21 3
                                    

"Hej, ty jesteś tą dziwką, prawda?"

Axel stał pod ścianą z Emerem i Stanem, obserwując, jak niewolnicy wysiadają z autobusu. Działo się to każdego pierwszego dnia miesiąca jak w zegarku. Nowa partia niewolników do kopalni. Lubił na to patrzeć. Lubił sprawdzać, czy są jacyś obiecujący nowi niewolnicy, na których powinien mieć oko. Stan uważał, że to głupi sposób na spędzanie czasu. W końcu mieli żyć z tymi niewolnikami aż do ich śmierci. Mimo to Axel wolał zrobić dobre pierwsze wrażenie.

Większość niewolników wyszła z autobusu ze spuszczonymi głowami, wykonując polecenia strażnika, by ustawić się w szeregu bez większego oporu. Inni wahali się, rozglądając się wokół niespokojnymi oczami. Jeszcze inni spoglądali buntowniczym wzrokiem na strażnika, który przyglądał im się w milczeniu.

Jeden mężczyzna natychmiast przykuł uwagę Axela. Rozejrzał się ciekawie, mrużąc oczy w świetle słonecznym. Uśmiechnął się do strażnika, zadając pytanie. Axel był zbyt daleko, by usłyszeć, co zostało powiedziane.

Strażnik wskazał na niego, wyglądając na wkurzonego. Mężczyzna uniósł ręce w uspokajającym geście i powiedział coś jeszcze, po czym posłuchał polecenia. Wciąż się rozglądał, nieustannie się poruszając. Axel obserwował go, uśmiechając się.

— Znalazłeś jakiegoś? — zapytał Vet

— Może. — Wskazał na tego, który przykuł jego uwagę. — Tego chudego. Człowieka, który nie przestaje się ruszać.

— Do Siedmiu Piekieł — westchną Stan. — On?

— Do rana będzie martwy — Nathan zgodził się z nie do końca wypowiedzianymi wątpliwościami Stana.

— Założę się, że o mnie też tak mówiłeś — argumentował Axel.

— Tak. — Skinął głową Nathan.

— Zobaczymy. — Axel wzruszył ramionami. — Wygląda na fajnego. Popatrzmy na niego przez chwilę.

— Traktujesz to jak zabawę — mruknął Stan, kręcąc głową.

Axel to zignorował. Stan dołączył do nich w pełni, ale było oczywiste, że wciąż jest sceptyczny. Kwestionował wszystko, co robił Axel, często nie przyjmując wyjaśnień.

Em był coraz bardziej zmęczony jego negatywnym nastawieniem. Dla Axela było to wyzwanie. Chciał udowodnić, że potrafi przewodzić. Chciał, by Stan zaufał jego decyzjom. Ciężko na to pracował.

Przez chwilę obserwowali nowego niewolnika, pozwalając mu się zadomowić. Nazywał się Zen. Dotrzymywał towarzystwa innemu mężczyźnie z tego samego autobusu. Facetowi o imieniu Hanzel. Przebywali ze sobą przez większość czasu.

Zen najwyraźniej cierpiał na jakąś formę nadpobudliwości. Ciągle się ruszał. Nie kontrolował tego, co mówił, często sprawiając, że sytuacje stawały się niezręczne. Sprawiał, że ludzie się na niego wkurzali.

Żył jednak pełnią życia, a dla Axela było to pociągające. Mężczyzna śmiał się i uśmiechał w miejscu, które wysysało duszę. Sprawiał, że inni się śmiali. Axel desperacko potrzebował śmiechu w swoim życiu.

— Zdajesz sobie sprawę, że jest szalony, prawda? — zapytał Stan, gdy temat powrócił.

— O mnie też tak mówiłeś.

— Tak, i nadal nie jestem przekonany, że nie jesteś.

— Więc dlaczego tu jesteś? — Emer rzucił mu wyzwanie, wkurzony.

Stan skrzywił się.

— Nie jestem pewien.

— Więc odejdź — warknął Em.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz