ROZDZIAŁ 27

400 37 0
                                    

"Bo jesteś jedyną osobą, na której mi zależy, Axel"

— Obudź się.

Axel obudził się zszokowany, gdy ściągnięto z niego kołdrę. Domyślił się, że to jeden ze strażników, szukający późno w nocy rżnięcia ze swoją księżniczką. Jęknął z bólu w klatce piersiowej, gdy otworzył oczy. To nie jakiś strażnik stał nad nim, tylko Alvar. Pamięć powróciła, wyjaśniając rozbieżność i dysonans, który nim zawładnął.

— Mówiłeś, żebym na ciebie nie czekał — przypomniał mu, wstając.

— Byłeś dziwką?

— Jaką znowu dziwką do cholery? Co ty bredzisz? Naćpałeś się czegoś, panie? — zapytał kąśliwie, siadając wyprostowany, bardziej czujny.

— Zen mi powiedział. — Niebieskooki wyglądał na absolutnie wkurzonego. — Zabawne, że musiałem to usłyszeć od niego.

— Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że wypytywałeś o mnie moich przyjaciół?!

Czy to tam był przez ostatnie kilka dni? Z powrotem w obozie, węsząc w jego przeszłym już życiu? Co to do cholery miało niby być? Czy naprawdę miał aż taką obsesję? Bawił się w prywatnego detektywa czy inną tajniacką parówę na wynajem?

— Ochujałeś, czy co?! — wrzasnął, wściekły. — Nie możesz uzyskać ode mnie odpowiedzi na dany temat, więc grozisz moim przyjaciołom? Jesteś zarozumiałym tępym chujem!

— Wystarczy! — ryknął tym razem książę. — Nie masz kurwa prawa tak do mnie mówić, Axel! Jesteś niewolnikiem! Jedyne prawa, jakie masz, to te, które ja ci daję! Palisz, bo ci pozwalam, kurwa, oddychasz, bo ci pozwalam! Rozumiesz? Masz przyjaciół, bo JA ci łaskawie na to pozwalam!

Axel chwycił swoje spodnie, zaciskając pięści wokół materiału. Nie chciał być postawiony z powrotem na tak podłym miejscu, jak poprzednio, wpatrywał się hardo w swojego pana. Ten drań myślał, że jest pieprzonym bóstwem! Żałował, że nie może wstać i stanąć twarzą w twarz z tym kutasiskiem!

— Więc przestańmy marnować czas! Po prostu zabij mnie tu i teraz.

Alvar zmarszczył brwi.

— Umrzesz, kiedy ci powiem, że możesz.

Axel przycisnął dłonie do oczu. To było uczucie, które zniszczyło go dwa lata temu. Ta bezradność. Ta całkowita rozpacz. To groziło, że doprowadzi go do szaleństwa. Zapowiadało, że go zabije. Nie spodziewał się tego, gdy tylko się obudził, co tylko pogorszyło sprawę.

— Dlaczego ja? — głos Axela zadrżał. — Dlaczego nie Karra albo inna niewolnica, która może to znieść? Dlaczego to muszę być ja?

Alvar usiadł na krawędzi łóżka. Axel spiął się, gdy mężczyzna sięgnął do jego twarzy. Chwycił ją, patrząc prosto w jego oczy. Wzdrygnął się, ale nie miał dokąd uciec.

— Bo jesteś jedyną osobą, na której mi zależy, Axel.

Jego oczy były tak zimne, że miał ochotę uciec. Jego głos był całkowicie płaski, bez jakichkolwiek emocji. Jak mógł powiedzieć coś takiego z tak małą dozą uczuć? Chciał uciec jak najdalej od tego psychola. Wydostać się z tych murów i biec, biec, biec... Zadrżał, łapiąc Alvara za ramię, ale nie odciągając go. Za bardzo bał się tego, co mu zrobi, jeśli spróbuje.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz