ROZDZIAŁ 25

404 33 7
                                    

"Wyglądam strasznie czy co?"

Axel wpatrywał się w pałac, przygnębiony. Westchnął i spojrzał na Alvara. Jego pan patrzył na niego z troską wypisaną na twarzy. Brązowowłosy ruszył się. Nie był jeszcze przyzwyczajony do kul. Schody do wrót wejściowych były jednak jego pierwszym prawdziwym wyzwaniem. Kazano mu nie obciążać zranionej nogi.


Praktycznie musiał skakać po schodach, a każdy ruch sprawiał mu ból. Żebra mu jakby skrzypiały, w głowie mu dudniło. Zanim dotarł na górę, był wyczerpany, niezdolny do wzięcia pełnego oddechu z bólu. Oparł się o swoje kule, poświęcając chwilę na dojście do siebie.


— Wszystko w porządku? — zapytał książę.


— Nic mi nie jest — odwarknął. Zmusił się do powrotu do ruchu. Miał jeszcze całe jedne schody do pokonania.


Alvar przytrzymał mu drzwi, gdy wszedł do głównego holu. Axel skierował się w stronę schodów, zgrzytając zębami przy każdym kroku.


— Czekaj, mamy windę — zawołał za nim niebieskooki.


Axel przerwał wspinaczkę. Zgadza się. Winda serwisowa, z której korzystali głównie niewolnicy zwożący rzeczy na dół. Jeździła jednak również na najwyższe piętro. Skinął głową, odwracając się. Podążył za Alvarem, próbując nadążyć. Nie mógł. To tak bardzo bolało.


— Czekaj — sapnął, zatrzymując się.


Alvar odwrócił się, marszcząc brwi.


— Powinniśmy zatrzymać szpitalny wózek. Lekarz nas ostrzegał, że tak będzie.


— Czy możesz po prostu... proszę... — Potarł grzbiet nosa. — Możesz po prostu pozwolić mi dotrzeć do twoich komnat, zanim mnie wkurzysz?


— Dobrze. W takim razie ty prowadź.


Axel zmusił się do pójścia naprzód, kierując się do windy. Już teraz walczył z dusznością z powodu jakiejś dziwnej ciasnoty. Otwarte korytarze szerokie korytarze wydały mu się nadzwyczaj ciasne, choć spokojnie przejechałby po nich samochód. Wydawało mu się, że książę deptał mu dosłownie po piętach. Dyszał mu w szyję, przyciskając się do niego na małej przestrzeni. Zdawało mu się, bo nie była to prawda. Chciał krzyczeć. W windzie było jeszcze gorzej. Axel oparł się o ścianę, jego noga była zmęczona od podtrzymywania stopy, bolały go żebra, miał zmęczone ramiona. Wpatrywał się w ziemię, żałując, że znów się tu pojawił. W tym... ogromnym, pełnym przepychu budynku.


— Moje pokoje są teraz w tę stronę — powiedział Alvar, wskazując kierunek przeciwny do jego starych komnat. — Pokażę ci.


— Dlaczego zmieniłeś sypialnie? — zapytał, ciesząc się, że bałwan idzie powoli.


— Zbyt wiele złych wspomnień — odpowiedział mu cicho.


The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz