ROZDZIAŁ 57

199 28 14
                                    

"Tak naprawdę nie masz na imię Axel, prawda?"

Axel spał spokojnie, jego umysł i ciało były wyczerpane napadem padaczki. Alvar obudził go w pewnym momencie, przynosząc tabletki. Potem znów zasnął.

Następnego ranka obudził się sam w łóżku księcia. Usiadł, wciąż wyczerpany. Nie potrafił powiedzieć, jak długo spał. Mogły to być godziny, mogły to być dni. Był jednak głodny. I strasznie spragniony.

Na stole obok niego stała woda. Wypił wszystko za jednym razem, sapiąc, gdy trzymał kubek na kolanach. Następnie wziął się w garść.

Miał atak padaczki. Tyle wiedział. Nic nie wskazywało na to, co mówił mu Alvar. Pamiętał, jak się przebierał, brał prysznic. Ubrudził się.

Wzbierał w nim gniew. Szalejąca wściekłość, która go ogarnęła. Chwycił kubek, próbując powstrzymać gniew. Wyciekła tylko w postaci łez frustracji na jego twarzy. Jak mógł się tak zachować? Jak oni śmieli mu to zrobić? Jak mógł być tak słaby?

Drzwi się otworzyły. Alvar zatrzymał się tuż przed apartamentem, wodząc wzrokiem po wyrazie twarzy Axela. Zamknął drzwi, a jego usta ułożyły się w kreskę.

— Potrzebujesz czegoś? — zapytał, idąc ostrożnie, jakby Axel miał się złamać od jego kroków.

— Nie. — Głos Axela zadrżał.

— Jak się czujesz?

Ogień płonął w piersi Axela. Nienawidził wszystkiego w postawie Alvara. Nienawidził tego, że Alvar uważał go za słabego. Nienawidził tego, że widział go bezradnego.

— Nic mi nie jest — wycedził przez zęby.

— W porządku — powiedział Alvar. — Spałeś wczoraj cały dzień.

— Palea widziała? — zapytał Axel, próbując wyjaśnić wszystkie szkody, jakie mógł wyrządzić. Kiedy Alvar się zawahał, Axel zapytał ponownie: — Czy Palea widziała, jak mam atak?

Nie pamiętał zbyt wiele z wczorajszego dnia. Dziury wypełniały jego oś czasu wydarzeń. Nie przegapił tej części „naprawy zapomnianego", potrzebując kogoś, kto powie mu, co się z nim stało.

— Nie. — Alvar stał spięty, sztywniejąc jeszcze bardziej. — Ale Hanzel i Fet tak.

Axel rzucił kubkiem o ścianę. Przyłożył dłonie do oczu, próbując opanować emocje. Chciał kogoś zabić. Ból głowy był nie do zniesienia.

— Rozmawiałem z nimi — Alvar kontynuował ostrożnie. — Hanzel nie przyjął tego dobrze. Fet był bardziej wyrozumiały.

Alvar nigdy nie wiedział, kiedy się zamknąć. Axel pochylił się do przodu, koncentrując się na wysiłku potrzebnym, by powstrzymać się od ataku. Musiał się uspokoić.

— Wiem, jak się zachowujesz po napadzie. Wyglądasz na wkurzonego. Twoim jedynym zadaniem na dziś jest posprzątanie pokoju. Powiem wszystkim, żeby ci nie przeszkadzali.

Po tych słowach Alvar ubrał się. Spakował wszystko, czego mógł potrzebować i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się przed drzwiami i zawrócił.

— Uważaj na siebie, Axel. Zajrzę do ciebie w porze obiadu, dobrze?

— Tak.

A potem został sam. Ubrał się i poszedł na śniadanie. Raven był jedyną osobą, którą znał i był na tyle mądry lub zły, by trzymać się z daleka.

Podczas obiadu nie miał tyle szczęścia. Stan usiadł obok Axela, jego jedzenie było w połowie zjedzone. Axel chwycił widelec, mrucząc przekleństwo.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz