ROZDZIAŁ 23

393 34 5
                                    

"Chcę, żebyś dał mi spokój"

Axel cierpiał. Bolało go wszystko. Potwornie bolała go głowa, oczy były wrażliwe na światło. Oddychanie bolało, gdy płuca uciskały połamane żebra. Noga bolała, niosąc ze sobą nie tylko fizyczny ból, ale i psychiczny ciężar, że zdrowienie jej może nie pójść najlepiej. Chciał krzyczeć i płakać, walnąć w coś, a nawet po prostu uciec. Po prostu się stąd ruszyć. Zamiast tkwić w tym miejscu.

Z niepokojem czekał na przybycie cesarza. Cieszył się, że pozwolili mu zostać na wózku inwalidzkim. Nalegali jednak na Alvara, że muszą go do niego przykuć, więc siedział z prawą ręką przykutą do podłokietnika. Co za głupia polityka. I tak nigdzie nie pójdzie w takim stanie, a kajdanki nie powstrzymywały go zbytnio, gdyby chciał „wyjść" z pomieszczenia. Przynajmniej nie musiałby stawiać czoła temu dupkowi jak jakiś kaleka.

Alvar wyszedł, mówiąc, że wróci za godzinę. Zachowywał się jednak dziwnie. Axel pamiętał, że ten był wcześniej miły, ale nigdy nie kosztem swojej dumy. Nigdy do tego stopnia, by wybaczyć mu choćby najmniejszy błąd. Teraz pozwolił mu zapalić, mimo że go nienawidził. Teraz zignorował obelgi i pozwolił mu zachować sekrety dla siebie. Dlaczego?

Cesarz wszedł do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Zmarszczył brwi na widok Axela, przysuwając krzesło do miejsca, w którym siedział chłopak. Jego twarz była stanowcza, co wskazywało, że powinien mówić szybko i nie tracić czasu. Nie dał się zastraszyć temu człowiekowi. Już dwa razy stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Ten człowiek nie był nikim szczególnym.

— Próbowałeś mnie zabić — zaczął.

— I?

— Do kogo należę?

Mężczyzna skrzyżował ramiona i usiadł.

— Należysz do mojego syna.

— A do kogo należy twój syn?

Nastąpiło wahanie.

— Do nikogo.

— Więc przestań zachowywać się tak, jakbyś mógł robić ze mną, co tylko zechcesz. Oddałeś mnie, więc pozwól mojemu panu robić ze mną, co on chce.

Zaff spojrzał na niego niezadowolony.

— Po to mnie tu chciałeś? Żeby mnie pouczać?

— Zawarliśmy umowę, draniu — warknął. — Oddałem moje pieprzone życie w twoje ręce, ale ty mnie podarowałeś Alvarowi. Więc przestań się wtrącać.

— Jesteś taki sam jak twój ojciec. — Cesarz westchnął. — Taki... honorowy...

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz