ROZDZIAŁ 19

405 38 10
                                    

POCZĄTEK CZĘŚCI DRUGIEJ

"Nie wybaczę ci"

Alvar stukał niecierpliwie palcami, obserwując drzewa, które migały za oknem. Nie mógł się doczekać, aż dotrze na miejsce. Kręta górska droga przyprawiała go o mdłości, ale nie chciał prosić kierowcy, by jechał wolniej. To, co robił, było niedorzeczne. Niedorzeczne było usprawiedliwianie się w taki sposób. Nie potrzebował powodu, by odwiedzić Axela. Chłopak formalnie było jego niewolnikiem. Mimo to wszedł do obozu pod pozorem niespodziewanej inspekcji dla ojca. Czy to było głupie? Ojciec z pewnością nie dał się zwieść tym pozorom. Pozwolił na to tylko dlatego, że tego typu inspekcja była mniej wstydliwa niż fakt, że nie mógł znieść rozłąki od niewolnika.

To nie miało znaczenia. To się działo. Alvar już tu był, więc nie mógł zawrócić. Jego żołądek skręcił się na myśl o spotkaniu z Axelem. Minęły całe dwa lata, odkąd znalazł chłopaka topiącego się w wannie. Od tamtej pory się nie widzieli. Dwa lata... Alvar ciągle o nim myślał. Strasznie za nim tęsknił, nawet teraz.

Codziennie myślał o tym, co się stało. Nic nie pomagało. Jego ojciec nie szczędził środków na to, by zapomniał. Terapia, wycieczki, seks, dał nawet Alvarowi niewolnicę. Kobietę. No tak, budowanie relacji z kobietą wbrew sobie to coś, o czym marzy każdy gej. Zapewne wbrew woli ojca nie tknął jej, nie chciał zastępstwa za Axela, nie potrafił jej użyć jako zastępstwa. Nawet mu nie stawał. Zresztą ją też pewnie doprowadziłby do samobójstwa. Nie miał zamiaru na to pozwolić, więc odesłał ją do kuchni, gdzie prawie cały czas przebywała.

Zaczynał postrzegać ojca w innym świetle. Od czasu wizyty w Valorii był podejrzliwy wobec wszystkich działań ojca. Mężczyzna ukrywał przed nim wiele rzeczy. Zaczął więc drążyć. Chciał wiedzieć, co ukrywa cesarz. Częściowo oznaczało to przybycie do obozu i rozejrzenie się. Chciał też wypytać Axela. Miał przeczucie, że chłopak coś wie. Coś o jego ojcu...

Pojawiła się brama strzeżona przez dwóch mężczyzn w ciemnozielonych mundurach. Kierowca porozmawiał ze strażnikiem, informując go o inspekcji. Strażnik zasalutował mu i otworzył bramę. Alvar przeskanował okolicę, zaciekawiony. Wokół nie znajdowało się zbyt wiele. Polna droga prowadziła w dół między dwoma rzędami matowych, brązowych budynków, kierując się w stronę, gdzie Alvar przypuszczał, znajdowały się kopalnie. Niewolnicy siedzieli pod parapetami i na polanach między budynkami, rozmawiając w grupach lub grając w różne gry. Wielu z nich paliło papierosy. Strażnicy chodzili dookoła, swobodnie rozmawiając ze sobą, nie zwracając uwagi na niewolników. Alvar wysiadł z samochodu, zwracając uwagę na biuro dowódcy tego miejsca. Zignorował to, kierując się dalej w głąb obozu. Pociągała go myśl o spotkaniu z Axelem. Trudno mu było się jej oprzeć.

— Panie? — zawołał za nim jakiś niewolnik.

— Rozejrzę się. Poinformuj strażnika, że tu jestem i każ mu przygotować się do inspekcji.

Niewolnik zmarszczył brwi.

— Jesteś pewien, że to bezpieczne, panie? Chodzić tak samemu po obozie...

Alvar szedł dalej, ignorując te słowa.

— Chcę pobyć trochę sam. Po prostu się rozejrzę. Nic mi nie grozi, to, że nie widzicie moich ochroniarzy, nie oznacza, że ich tu nie ma. Zróbcie coś niewłaściwego, a odstrzelą wam łby.

Szedł polną drogą, zauważając, jak brudni byli niewolnicy. Nawet się tym nie przejmowali. Podnosili wzrok, gdy przechodził, patrząc podejrzliwie.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz