ROZDZIAŁ 45

225 32 7
                                    

"Jesteś żałosny, nawet trochę nie możesz poczekać. Przy kim ci staje, temu dajesz..."

— Jesteś... gejem, prawda?

Alvar zmarszczył brwi, podążając za słowami kobiety stojącej obok niego. Zawirowała winem w kieliszku, opierając się o balustradę patio i spoglądając na ogród.

Miała na sobie piękną niebieską sukienkę, idealnie podkreślającą jej krągłości. Jej twarz okalały ciemne włosy. Prawdopodobnie budziła ogromne zainteresowanie na przyjęciu takim jak to, ale wyglądała na znudzoną, gdy mówiła.

— Ja... przepraszam? — zapytał zszokowany Alvar.

— Niepotrzebnie. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom. Machnęła ręką, sącząc wino bez wdzięku. Może nie budziła jednak aż tak wielkiego zainteresowania.

Alvar zamrugał, próbując zrozumieć, co się dzieje.

— Dlaczego myślisz, że jestem gejem?

Odwróciła się, oparła plecami o barierkę i wskazała do środka.

— Siedziałeś spokojnie, oglądając występ podstarzałej śpiewaczki operowej i fałszującego jak jasna cholera chórku dziecięcego tylko po to, by wyjść, gdy na scenę weszły seksowne tancerki. Jeśli nie jesteś zainteresowany seksownymi tancerkami, to nie ma bata, jesteś gejem. Oczywiście miałabym stuprocentową pewność, gdyby zaraz po nich wyszli na scenę seksowni półnadzy tancerze...

Alvar zmarszczył brwi, zaglądając do środka. Kobiety były piękne i wspaniale tańczyły. Westchnął. Cztery lata temu znalazłby sposób, by wymknąć się z jedną z tych niewolnic na jakieś tyły i... Aż nim wzdrygnęło na samą myśl. Nie... nie potrafiłby już...

— Nie jestem zainteresowany, to wszystko. — Alvar odwrócił się. — Nie jestem w nastroju.

— Hej, nie ma się czego wstydzić. — Poklepała go po ramieniu, sprawiając, że się cofnął.

— Byłbym wdzięczny, gdybyś nie zakładała różnych rzeczy na mój temat.

Wzruszyła ramionami.

— Twój gospodarz miał nadzieję, że będziesz zachwycony dziewczynami. Myślę, że powinniśmy mieć tu też kilku facetów.

— Dlaczego ciągle to powtarzasz? — Alvar spojrzał na nią zirytowany. — Że jestem gejem?

— Ponieważ nie zaprzeczyłeś. — Nadal wyglądała na znudzoną.

— A ty nie zaprzeczyłaś, że nie jesteś wielbłądem...

— Nie pytałeś o to.

— Tak kurwa, jestem gejem! Zadowolona! I tak trudno ci pojąć, że po prostu nie interesują mnie tańczące dziwki? Co w tym takiego wspaniałego? Że mają cycki na wierzchu i kręcą gołą dupą?

— Tak? Każdego mężczyznę... — odpuściła, gdy zobaczyła jego wzrok. Odwróciła się na moment, po czym znów na niego spojrzała, unosząc brew w zaciekawieniu. — Więc co cię interesuje?

— Nie twój interes. — Alvar wyprostował się. — Przepraszam. Chciałbym się nieco rozerwać...

Opuścił szybko taras, kierując się z powrotem do środka. Przyzwyczajał się do polityki Acolii, jeśli chodzi o przyjęcia. Życie zaczynało się tu po zmroku. W większość weekendów odbywały się tu jakieś imprezy, często w rezydencjach wysokich rangą urzędników. Starsi mężczyźni i kobiety rozmawiali o polityce, podczas gdy młodsi zawierali sojusze i dyskutowali o przyszłości.

To była dopiero jego druga impreza, ale już wyznaczał tutaj trendy. Wszyscy byli podekscytowani tym, co spadkobierca Cesarstwa robił, nosił i mówił. Wszędzie witano go z otwartymi ramionami.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz