ROZDZIAŁ 39

346 30 2
                                    

"Mówisz jak filozof"

Alvar obserwował przez okno mijane krajobrazy. Był zdenerwowany. Bardziej niż rok temu, gdy wrócił do obozu, by odnaleźć Axela. Chciał wrócić do pałacu. Ścisnął dłoń młodszego, zadowolony z cichego pocieszenia, które ten mu dawał. Wiedział, że nie powinien prosić o trzymanie się za ręce, Axel tego nie lubił. Ale on był słaby. Chciał poczuć ciepło ciała innej osoby. Chłopak jednak niechętnie się zgodził. To wystarczyło.

Przynajmniej próbował zapytać. Axel wciąż wyglądał na zirytowanego, ale pozwolił mu na to, więc może to był jakiś postęp. N za bardzo był tego pewien.

Czy kiedykolwiek poczują się normalnie, gdy będą razem? W tym momencie zadowoliłby się każdym rodzajem związku z Axelem, nawet jeśli ten miałby się opierać na czymś bardzo niepewnym, choćby ten miał być delikatny jak pajęcza sieć w starciu z ludzką ręką albo patykiem. Nie liczył nigdy na romantyczny związek, ale... czy Axel mógłby kiedykolwiek nawiązać z nim relację przyjaźni?

Teraz chciał tylko zobaczyć, jak Axel się odpręża. Chłopak cały czas wyglądał na spiętego. Nawet w tym momencie, jadąc samochodem, wyglądał na spiętego. Z jego powodu.

— Wiesz, że nienawidzę, kiedy tak pocierasz moją rękę kciukiem — narzekał Axel. — Uspokoisz się wreszcie?

— Nie mogę — westchnął. — Jestem zdenerwowany.

— Mówiłem ci, że powinieneś załatwić to wcześniej.

— Chciałem się upewnić, że z twoją nogą wszystko w porządku — wyjaśnił po raz milionowy. Teraz cały czas zasłaniał się tą wymówką.

Alvar poddał Axela operacji. Chłopak już czuł się dobrze, noga wreszcie zagoiła się prawidłowo. Leki na padaczkę również działały, a migreny były rzadsze.

Axel westchnął.

— W porządku. Po prostu przestań pocierać, dobrze?

— Obiecuję. — Uśmiechnął się.

Jechali dalej w milczeniu, a w oddali pojawiła się posiadłość. Jej właścicielem był Ahrar Drarga. Alvar rzadko słyszał to nazwisko, ale najwyraźniej ubiegał się o fotel senatora. Przyglądał się jej, myśląc o tym, co chciał powiedzieć. Przećwiczył to w myślach.

— Na Jedynego. Pięć pieprzonych minut zachowujesz się jak jakaś figura woskowa. Jesteś równie martwa jak on.

— Co?

— O tym właśnie mówię. Zero kontaktu.

Wyciągnął rękę. Axel prychnął. Chwycił dłoń Alvara, ściskając jego kciuk. To był kompromis, na który mógł się zgodzić. Wjechali na teren posiadłości, zatrzymując się przed frontowymi drzwiami. Alvar wpatrywał się w wejście, panikując. Nie był na to gotowy.

— Chodź.

Axel puścił jego rękę i wysiadł. Obszedł samochód i otworzył drzwi Alvara. Ten wziął głęboki oddech i wstał. Wszedł po schodach, idąc w tempie Axela. Chłopak widocznie lepiej radził sobie ze schodami, niż przed operacją. Zadzwonił do drzwi, zacierając ręce. Postanowił nie dzwonić wcześniej. Chciał zobaczyć reakcję matki na swój widok. Miał nadzieję, że tu była.

Widocznie to majordomus otworzył drzwi, wyglądając na zdezorientowanego.

— W czym mogę pomóc?

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz