ROZDZIAŁ 3

788 43 9
                                    

"A po co ci wolne ręce? Chcesz sobie zwalić?"

Alvara obudził czyjś płacz. Przewrócił się na plecy, słysząc ciche sapnięcie. Niewolnik siedział z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej, obserwując go. Drżał, nie ruszając się. Jego ciemne oczy przepełnione były łzami, które lśniły w półmroku.

— Axel?

Jego głos był ciężki od snu. Podparł się na jednym łokciu i sprawdził czas. Było kilka minut po trzeciej nad ranem. Axel nie poruszył się ani nie odezwał. Siedział, jak zamrożony, wpatrując się w niego z przerażeniem.

— Co? Miałeś koszmar?

Wyciągnął rękę, by przyciągnąć Axela do siebie. Niewolnik wydał z siebie zrozpaczony okrzyk i kopnął go, zrywając się z łóżka. Upadł na podłogę. Zdezorientowany książę usiadł, gdy chłopak próbował się podnieść. Odsunął się od łóżka, szlochając i obserwując go ze strachem.

— Co do cholery jest z tobą nie tak?

Nie nadeszła żadna odpowiedź. Zadawanie pytań bez uzyskania na nie odpowiedzi zaczynało być irytujące. Włączył lampkę obok łóżka, odrzucając kołdrę na bok. Gdy to zrobił, usłyszał coraz szybszy oddech Axela.

— Poważnie? Co ty teraz właściwie robisz?

Podszedł do miejsca, w którym niewolnik desperacko się szamotał. Mimo wszystko miał związane ręce, więc upadając, mógł sobie coś zrobić. Przykucnął obok niego, a ten skulił się, próbując być nadal z dala od niego, płakał cicho. Dlaczego tak się bał? Przecież nic specjalnego mu nie zrobił. Jeszcze. Raz go tylko porządnie zerżnął, a ten zachowywał się jak jebana dziewica. No może i nią był, ale to nie zmienia faktu, że mógł się ogarnąć, prawda?

— Axel?

Odpowiedział mu szloch.

— Zechcesz mi powiedzieć, dlaczego nie śpimy, tylko obaj znajdujemy się na podłodze?

Czekał, dając mu trochę więcej czasu, zanim będzie musiał go ukarać. A będzie musiał go ukarać, gdy ten odmówi odpowiedzi. Nawet jeśli był tylko jeszcze nastolatkiem, musiał nauczyć się być mu posłuszny.

— Ja... myślałem... że jesteś snem...— Axel w końcu się odezwał, szlochając gwałtownie między zdaniami. — Myślałem... że to wszystko... to tylko straszny sen...

Westchnął. Nie mógł być na niego zły. Chłopak płakał, jakby całe życie mu się zawaliło. Rozpadło w proch. Może i tak było. Tak czy inaczej, musiał się nim jakoś teraz zająć, niezbyt mu się to uśmiechało, ale to zapewne także ważna część posiadania niewolnika. Jakieś tam dbanie o niego. Irytujące, ale konieczne. Axel był przecież tylko trochę pechowym nastolatkiem, który stał się jego niewolnikiem.

— W porządku — starał się go pocieszyć, przyciągając do siebie mimo oporu. — Nie ukarzę cię za obudzenie mnie.

Axel na chwilę złapał oddech, po czym z powrotem zalał się łzami. Przytulił go, uciszając w ten sposób. Trzymał go tak, dopóki się nie uspokoił. Następnie pomógł chłopakowi wrócić do łóżka i sam znów się położył.

Pokojówka weszła do sypialni około ósmej rano, rozsuwając zasłony i budząc księcia. Przewrócił się na drugi bok, mile zaskoczony, że chłopak nadal znajdował się obok niego. Przysunął się bliżej do drobnej sylwetki, przytulając go od tyłu. Chłopak natychmiast zesztywniał, ale zignorował to. Axel ładnie pachniał. Tym olejkiem z kąpieli. Był jednak bardzo kościsty. Nie było na nim grama tłuszczu, sprawiając, że wyglądał na żałośnie małego. Książę chciał to zmienić. Musiał pamiętać, aby nakazać kucharzom, aby dawali mu dodatkowe porcje jedzenia, dopóki nie osiągnie zdrowej wagi.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz