ROZDZIAŁ 40

348 28 2
                                    

"Gdyby ktoś się o tym dowiedział, straciłbyś coś więcej, niż kilka palców"

Axel siedział w jadalni i patrzył, jak inni jedzą. W zamyśleniu grzebał w swojej porcji. Mieszkało tu kilkudziesięciu niewolników, może nawet ponad stu, przecież nie wszyscy jedli tutaj. Ile by ich jednak nie było, wszyscy pracowali na utrzymanie pałacu w doskonałym stanie. On wszyscy byli swoi. On nie. Był obcy. Zdecydowanie go to wyróżniało. Miał jednego, konkretnego pana. Posiadał wykształcenie niepomierne z nimi, a przynajmniej z większością z nich. Wyróżniał się swoją postawą, zaciekłością i w zasadzie wszystkim innym. Z tego powodu inni niewolnicy unikali go. On zaś unikał ich. Z nieco innego powodu...

— O czym myślisz? — zapytał nagle majordomus.

Axel spojrzał w dół na swoją miskę z kurczakiem i ryżem w jakichś bliżej niezidentyfikowanych przyprawach. Czuł się tak nie na miejscu, jedząc tutaj. Nie miał żadnego związku z tym miejscem. Był tylko dziwnym dodatkiem.

— Axel? — powtórzył raz jeszcze starszy.

— Po prostu myślę o swoim życiu — odpowiedział zgodnie z prawdą. — Przepraszam, wiem, że nie jedliśmy razem od jakiegoś czasu. Po prostu mam jeden z tych dni. Rozumiesz?

On i majordomus zazwyczaj jadali razem, jeśli obaj byli dostępni, ale ostatnie tygodnie były bardzo pracowite. Albo on jadł z Alvarem, albo Raven był zajęty, kiedy akurat on miał czas na wspólne jedzenie.

— Tak, jestem pewien, że dla ciebie i Alvara był to cholernie ciężki miesiąc — westchnął Raven. —Co słychać u naszego przyszłego cesarza?

— Jest wkurzony — warknął Axel. — Czy można go za to winić? Sam wiesz, jak jest...

Raven wzruszył ramionami.

— Myślę, że wyjdzie mu to na dobre.

— Tak, może — stwierdził lakonicznie. Nie chciał teraz rozmawiać o Alvarze. — A ty? Jestem pewien, że jest ci ciężko, gdy cesarz wraca na linię frontu.

Majordomus raz jeszcze wzruszył ramionami.

— Jest w porządku. Przyzwyczaiłem się do tego. Poza tym miło jest nie martwić się o to, że zadzwoni do mnie lub przeprowadzi niespodziewaną inspekcję.

— Fakt, że możesz pracować dla tego człowieka bez popadania w szaleństwo, jest godny podziwu. Mnie kurwica bierze na samą myśl.

— To nie jest tak, że mam jakiś wybór — zauważył. — Poza tym mam sposoby na zachowanie zdrowego rozsądku.

Axel uniósł brwi.

— Ty? Chcesz mi wmówić, że robisz coś poza pracą?

Mężczyzna przewrócił oczami.

— Ja też jestem człowiekiem, Axel.

— Nie jesteśmy ludźmi. Jesteśmy niewolnikami.

— Lubiłem cię bardziej, kiedy nie byłeś sarkastyczny.

— Masz na myśli sytuację, w której byłem beznadziejnie przerażony lub przygnębiony aż dosłownie do granic samobójstwa?

— Wiesz co? Nieważne. — Raven — potrząsnął głową, wzdychając.

— Przepraszam. — Znów zamieszał w swoim jedzeniu. — Jak już mówiłem, mam ciężki dzień.

— Rozumiem. Chcę po prostu odbyć z tobą prawdziwą rozmowę.

Axel skinął głową.

— Racja. Wiem. Przepraszam.

— Ja... — Raven rozejrzał się. — Mam ci coś do pokazania.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz