ROZDZIAŁ 34

333 31 5
                                    

POCZĄTEK CZĘŚCI TRZECIEJ

"Nie mam pojęcia, jak sobie z tobą radzić..."

Al zatrzasnął drzwi gabinetu ojca, którymi wszedł do środka. Majordomus rozmawiał z cesarzem, kiedy wszedł. Alvar zignorował go, rzucając teczkę na biurko przed ojcem. Było to wszystko, co udało mu się wykopać na jego temat w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, odkąd Axel powiedział mu, co stało się z jego rodziną. Stał wyzywająco, gdy jego ojciec uniósł brew, otwierając teczkę.

— Raven, możesz poczekać w holu — powiedział mężczyzna, przeglądając zawartość. — Zadzwonię do ciebie, gdy skończymy rozmawiać.

Majordomus spojrzał niezręcznie na księcia i wyszedł. On zaś czekał, obserwując minę ojca. Podczas czytania nic się nie zmieniło, co jeszcze bardziej wkurzyło Alvara. Jego ojciec westchnął, odkładając teczkę.

— No i? — odezwał się ojciec. — Po co mi to pokazujesz?

— To wszystko, co masz do powiedzenia? — zagotował się ze złości.

— Nie muszę się przed tobą usprawiedliwiać.

Alvar się wręcz dusił. Te akta zawierały dowody na straszne czyny, które zlecił ojciec. Gwałty, morderstwa, łapówki i szantaże. Niezliczone rodziny zostały zniszczone przez tego człowieka. Życia tylu ludzi zostały zrujnowane. I to wszystko dla prostych rzeczy. Dla niczego. Ten człowiek zdawał się akceptować każdy powód, by być okrutnym.

— Jak możesz tak mówić?

— Ponieważ nie obchodzi mnie, czy akceptujesz to, co zrobiłem. — Ojciec wstał, zamykając teczkę i obchodząc biurko, by stanąć przed Alvarem. — Nie masz prawa oczekiwać ode mnie odpowiedzi.

— Mam pełne prawo. Jestem twoim synem!

— Dokładnie. — Mężczyzna położył dłoń na ramieniu Alvara. — Mój syn. Ktoś, kogo chroniłem i utrzymywałem przez całe życie. Ktoś, kto nigdy nie musiał walczyć o następny posiłek. Nigdy nie musiał się o nic martwić. Myślisz, że wiesz, jak trudnych wyborów musiałem dokonywać? Wybory, których nadal dokonuję, by zapewnić ci komfort?

— Nie udawaj, że robisz to dla mnie, draniu — wysyczał. — Nigdy cię o to nie prosiłem.

— To dla ciebie. W końcu to wszystko jest dla ciebie, Alvar — odpowiedział jego ojciec. — Twoje życie będzie łatwe dzięki moim decyzjom.

— Nie chcę tego! — Alvar wskazał na akta. — Rujnujesz ludziom życie i oczekujesz, że będę ci wdzięczny?

— Nie bądź dzieckiem. — Jego ojciec warknął. — Myślisz, że ten świat opiera się na sentymentach i dobroci? Zobacz, gdzie takie myślenie zaprowadziło twojego małego Axela. Praktyczność, Alvarze, jest o wiele lepsza. To podstawa sukcesu Cesarstwa. To powód, dla którego śpisz w jedwabnej pościeli i jesz kawior, podczas gdy inni głodują i umierają.

— Jak możesz tak beztrosko rujnować ludziom życie?

Ojciec zaśmiał się bezdusznie.

— To właśnie robimy, Alvar. Nie udawaj, że jesteś inny. Widziałem puste oczy tego niewolnika. Kiedyś były pełne życia. Zastanawiam się, co się z nim stało?

— Jesteś pieprzonym szaleńcem — warknął Alvar, ignorując poczucie winy. — Nic dziwnego, że żona cię zostawiła, psycholu!

Ojciec znów się roześmiał.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz