Lina była mokra jak szczur. Sam pływał sobie po basenie popisując się różnymi stylami i nurkowaniem. Natalie dalej stała w tym samym miejscu, jakby zastygła jak posąg. Ryan zaaferowany sprawą wyszedł z basenu i korzystał z pomocy kobiet 40+, które od razu zaoferowały mu swoją pomoc. Ten nie śmiał jej odrzucić. Kochał być w centrum uwagi. Inni goście nadal byli w szoku. Nawet zespół przestał grać
Tony stał zażenowany. Jego mina mówiła wszystko.
Kurwa. Kurwa. Kurwa...
Lina w głowie miała tylko przekleństwa oraz Buckyego, który jak ryba urwała się jej z wędki. Ale głównie były to przekleństwa.
Do Liny pobiegł Steve i dał jej swoją marynarkę do okrycia. A Sam pływał dalej.
- Dobra, dobra! - zaczął Tony. Udawał rozbawionego jakby to wszystko było zaplanowane. - Śmiechom nie było końca, a teraz zapraszam na parkiet! A i niech ktoś wyciągnie Wilsona zanim zamieni się w Małą Syrenkę.
Tony podszedł do Ryana, który otoczony był przez kobiety.
- Lubię takie spontaniczne akcje... - gadał i napinał się, żeby uwydatnić swoje mięśnie, do których lepiła się mokra koszula.
- Strasznie Cię przepraszam, Ryan - zaczął z pokorą Stark. - Nie wiem, co w nich wstąpiło.
- Ah nie szkodzi... - machnął ręką jakby nic wielkiego się nie stało. - Szkoda mi tylko garnituru. To bardzo drogi materiał...
- Oddam za niego - odparł.
- Oh, Stark. Jaki ty hojny. Chętnie podzielę się swoim numerem konta bankowego...
W tym samym czasie.
Lina trzymając marynarkę Buckyego. Z marynarką Steve na ramionach oraz z nim i Natalie szła do willi, żeby się osuszyć.
Kurwa, kurwa, kurwa...
Później zjawił się Tony.
- Rogers, Roller idźcie pomóc z Samem podobno nie ma zamiaru wyjść...
Obaj wyszli pośpiesznie, a Tony stanął na Liną, która owinięta ręcznikami trzepała się na kanapie.
- Co to miało być!?
- To nie! To Sam! - skłamała, bo niby co innego miała powiedzieć. "Hej tato! Wiedziałam się z Barnesem, bleble?"
- Nie ważne! Wszyscy to widzieli! A na dodatek wrzuciliście Ryana do tego basenu...
- Jakoś mi go nie szkoda - przewróciła oczami.
- Lina... - spojrzał na nią zrezygnowany. - Lepiej módl się, żebyś jutro nie wylądowała na okładkach gazet z jakimś cudownym tytułem typu, że córka Tonyego Starka romansuje w basenie z R...
Dziewczyna zaczęła się teatralnie ksztusić.
- Przestań, bo rzygnę. Już wolałabym wylądować na okładce z Wilsonem. Z chęcią bym nawet zapozowała.
- Uważaj co sobie życzysz... - mruknął Tony i udał się na ogród do gości. Lina została sama.
Uff, jak ja kocham to uczucie pustki i ciszy.
Wzięła marynarkę Buckyego i odruchowo włożyła rękę do jej wewnętrznej kieszeni. Poczuła pod palcami śliski, gruby papier. Wyciągnęła go i okazało się, że... było to zdjęcie. Jej zdjęcie, które zniknęło w tajemniczych okolicznościach z pracowni Tonyego.
A więc to on go wziął.
Lina patrzyła na zdjęcie ze zdumieniem, a jeszcze bardziej z szokiem.
On go miał przy sobie przez ten cały czas...
Dziewczynie aż do oczu napłynęły łzy. Miała go przedtem tak blisko... Udało się jej to przyznać, że skłamała z tym, że nic do niego nie czuje, ale... nie powiedziała mu CO CZUJE.
A czuję i to...
Nagle do willi od strony kuchni ktoś wszedł. Lina przetarła łzy i czekała jak w salonie zjawi się Natalie i Steve. Tak jednak nie było. Nikt nie wchodziła. Słyszała tylko dźwięk dzwoniącego telefonu i głos... Ryana.
- Daj spokój, stary. Ta fagas tej gówniary wrzucił mnie do basenu. - Mówił do telefonu.
Nigdy bym nie powiedziała, że tak bardzo ucieszy mnie nazwanie mnie gówniarą jak było to teraz.
Lina nie była głupia. Schowała się za ścianą i włączyła nagrywanie dźwięku na swoim zegarku.
- Jeszcze cały garnitur umoczony, ale powiedziałem Starkowi, że był bardzo drogi... ma przelać mi za niego. Z jednej strony szczęście... Hahaha... Odda mi 20 tys dolarów, a to nawet 2 tysiaki nie było warte! Hahaha. - Śmiał się jak debil do słuchawki, a Lina ze złowieszczą satysfakcją to nagrywała.
A to chuj.
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...