20. Podjęcie decyzji

27.8K 2.1K 96
                                    

Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf  

Mój dzisiejszy humorek był nawet dobry. Kaca już nie mam. DZIĘKI BOGU! To było straszne.

Wstałam pełna energii. Nie wiem czemu. Tak jakoś byłam dziś energiczna, aż dziwne. Może dlatego, że dziś okaże się czy pojadę z Jack'em na krótkie wakacje w środku roku szkolnego? Nie wiem, ale dzisiejszy dzień jak na razie miło się zapowiada.

Szybko się ogarnęłam z poranną toaletą oraz ubiorem. Potem zrobiłam sobie śniadanie, które od razu spałaszowałam, bo byłam strasznie głodna. Gdy już byłam gotowa założyłam moje najukochańsze białe trampki i wyszłam z domu.

Po jakiś 10 minutach byłam już w szkole. Moją pierwszą lekcją była biologia. Najgorszy przedmiot świata. Oczywiście zaraz po geografii.

Na biologi siedzę z Kim. Właśnie... Dawno się nie widziałam z Kim. Muszę się z nią spotkać. Za bardzo byłam zajęta osobą Jack'a i z tego powodu zaniedbałam moją przyjaciółkę. Jeszcze pomyśli, że nie odzywałam się do niej z powodu Sam'a... Nie traktowałam jej przez ostatni czas fair... Musze jej to wynagrodzić. Przy okazji mogę się dowiedzieć czy nie wie o co chodzi Sam'wi. Przecież jest jego siostrą to może wie co się dzieje.

-Hej- przywitałam się z przyjaciółką, gdy usiadłam w ławce.

-Heej! Czemu cię nie było tak długo?!- zapytała od razu.

-Jedno słowo. Raczej imię.

-Ohh... Rozumiem- powiedziała- Co on zrobił?

-Yhh... Nic- spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym "Nie rozumiem"- Właśnie chodzi o to, że nic nie zrobił. Nawet słowem się nie odzywa. W ogóle, a ja nie wiem o co chodzi.

-Szczerze? Ja też nie. Mimo, iż to mój brat to nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Nigdy taki nie był...-powiedziała zmartwiona.

-No nic. Jakbyś się czegoś dowiedziała to będziemy w kontakcie?- zapytałam.

-Jasne.

-Moje drogie panie czy ja wam nie przeszkadzam?- zapytał nauczyciel.

-Nie, przepraszamy- powiedziała Kim nie dając mi nic powiedzieć. Jak widać już dobrze mnie zna.

-Cieszę się. Mogę kontynuować?-nie dawał nam spokoju.

-Tak- znów Kim.

-Dziękuję- powiedział w sarkazmie i dalej prowadził swój nudny wywiad.

-Dzięki- szepnęłam do Kim.

-Za co?- była zdziwiona.

-Za wszystko- uśmiechnęłam się do niej- Ale najbardziej za Sam'a.

-Nie ma za co- odwzajemniła uśmiech.

Nie rozmawiałyśmy już na lekcji lecz w pewnym momencie dostałam liścik od Kim.

Pójdziesz ze mną do centrum dzisiaj?

Przeczytałam i naskrobałam odpowiedź.

Jeśli mnie po polskim już nie będziesz widzieć w szkole to nie. Jeśli będę to tak.

Podałam jej karteczkę, którą chwilę później dostałam.

Stało się coś?

Zapytała.

Nie, ale może się stać.

Oddałam kartkę.

O co chodzi?

Napisała, ale nie odpisałam gdyż zadzwonił dzwonek z czego się ucieszyłam. Miałam i tak świadomość, że ona nie da za wygraną. Będzie chciała wiedzieć szczegóły. Już taka jest. Spakowałam się i wyszłam.

-Cly!- słyszałam jak mnie woła, więc się odwróciłam- Powiedz mi.

-Chyba wyjadę odpocząć.

-Czy to przez Sam'a?- nic nie mówiąc tylko na nią spojrzałam- Rozumiem. Pojedziesz sama?

-Nie. Pojedzie ze mną Jack- Nie wiadomo skąd pojawił się Jack obok mnie a Kim zrobiła wielkie oczy.

-Czy wy...?- zapytała podejrzliwie.

-Niee! Tylko się pogodziliśmy! Jezuu...- powiedziałam i poszłam na polski.

Na polskim siedzę z Sam'em. Yhh... No to idziemy się przekonać czy jadę czy nie. Zobaczyłam go pod klasą. Podeszłam od razu.

-Cześć- powiedziałam, ale znów nic.

To potwierdziło tylko moje obawy. Poczekam jeszcze chwilę. Pomęczę go na lekcji. Jeśli to nic nie da to wiecie co to oznacza.

Zadzwonił dzwonek. Weszłam na lekcje i usiadłam z nim w ławce.

-Sam?- nic- Odezwiesz się do mnie czy nie?- nic- Dobrze. Rozumiem, że już mnie nie kochasz- znów nic- No proszę bardzo... Skoro mnie nie kochasz to zerwij ze mną- spojrzał na mnie lecz nadal nic nie mówił- Noo już. Nie będę czekać wieczność- otworzył buzię lecz zaraz ją zamknął- Wiesz co? Mam dość!- dobrze, że się nie rozpakowałam gdyż wiedziałam, że tak będzie. Dzięki temu mogłam teraz bez niczego wstać i wyjść. Zatrzymałam się jednak na chwilę przy wyjściu- Jack?

-Yep?-odpowiedział.

-Za dwie godziny pod moim domem- powiedziałam i wyszłam.

Szłam do domu. Spakowałam sobie ubrania, buty, strój kąpielowy i bieliznę. Do kosmetyczki wrzuciłam na wszelki wypadek jakieś kosmetyki. Gdy już się spakowałam została mi jeszcze jakaś godzina do przyjazdu Jack'a. Postanowiłam, więc iść się wykąpać. Odświeżyłam się i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Po ogarnięciu się miałam jeszcze jakieś 30 min, więc zrobiłam sobie jedzenie na drogę. Znając mnie byłabym głodna i mu jęczała cały czas.

Po zrobieniu już wszystkiego wyszłam z domu. Na podjeździe czekał już Jack. Zamknęłam drzwi, a blondyn spakował moją walizkę do auta.

-No to jedziemy- powiedziałam gdy wsiadłam do auta.

-Wakacje nadchodzimy!- krzyknął Jack w aucie, gdy ruszyliśmy, a ja się z niego śmiałam.

Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy w nadziei na sen, który przyszedł jak chciałam. Jednak nie zawsze nadzieja jest matką głupich.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz