Decyduję się w końcu wejść do środka po kilku prób opanowania się, która się udała nawet nie wiem na którym razem.
Delikatnie pukam do drzwi po czym je szerzej otwieram.
Moim oczom ukazuje się malutki pokoik w którym jest miejsce akurat na dwa łóżka szpitalne, ale jest tylko jedno. Bardzo prawdopodobne jest, że "współlokator" został zabrany na jakieś badania lub operację. Niestety łóżko jest tak postawione, że w progu widać tylko stronę łóżka od stóp. Dlatego nie jestem w stanie dalej stwierdzić czy to Jack czy może nawet jego zabrali na blok operacyjny?
Na ścianie jest zawieszony mały telewizor, który jest cichutko włączony na kanale wiadomości. Akurat zaczęli mówić o sytuacji Jack'a co mnie rozjuszyło. Weszłam od razu szybszym krokiem. Podeszłam do tej małej skrzynki i go wyłączyłam.
- Słuchałem tego - odzywa się osoba leżąca w łóżku.
Odwracam się z nadzieją by sprawdzić czy się nie przesłyszałam.
Kiedy tylko moja nadzieja się potwierdza rzucam się w stronę jego łóżka. Po czym przylegam do jego ciała mocno się do niego przytulając.
- Shhh... - wzdrygnął się.
- O jezu przepraszam! - od razu się od niego odsunęłam uświadamiając sobie co właśnie zrobiłam - Mam nadzieję, że nie pogorszyłam niczego.
- Raczej nie... Po prostu jest to dość świeża rana - mówi krzywiąc się na twarzy - Dopiero co mi ją zszyli.
- Strasznie mi głupio, naprawdę nie chciałam - dalej mówię mając ogromne poczucie winy.
- Po prostu teraz uważaj proszę - poprawia się delikatnie na łóżku.
- Tak, tak wiem.
- Ale ja też się cieszę, że Cię widzę - uśmiecha się do mnie blondyn - Bo jak mniemam to właśnie to znaczyło? - pyta śmiejąc się.
- Głupie pytanie - prycham na niego przez to, że się ze nie śmieje.
- Oj no chodź do mnie - nakazuje mi klepiąc miejsce blisko niego na skraju łóżka abym usiadła - A teraz buzi - robi dziubka z ust i wskazuje na nie palcem.
Zaśmiałam się z niego i dałam mu buziaka.
- Jak się czujesz? - pytam.
- Tak jakbym miał dziurę w plecach - śmieje się.
- Bardzo zabawne.
- Cly... - łapie mnie za rękę - Nic poważnego się nie stało.
- Jak to nie? Psychopatka chciała Cię zabić! - podnoszę głos na te wspomnienia.
- Ale nie zabiła.
- Ale mogła.
- Ale nie zabiła - powtarza się.
- Ale... - zaczynam.
- Nie ma już żadnego „ale" - mówi Jack.
Wzdycham.
- Lekarze powiedzieli, że to nie było nic bardziej poważnego - mówi.
- To znaczy? - pytam.
- To znaczy, że ostrze nie wbiło się dostatecznie głęboko by uszkodzić moje organy - tłumaczy.
- To dobrze.
- Jedynie potrzebowałem szwów.
- Mam nadzieję, że szybko się zagoi i nie będzie blizny - przyznaję.
- A ja nie - marszczę czoło na jego słowa.
- Nie rozumiem.
- Nie będzie mi przeszkadzać jeśli będę mieć bliznę. To jest nasza historia.

CZYTASZ
Dupek
Teen FictionOna jest szaloną, nieufną oraz czasem bywa sukowatą dziewczyną. Zmusiło ją do tego życie. Jej przeszłość nie jest posłana różami. To co się kiedyś wydarzyło jest jej brzemieniem. Nie mówi o tym nikomu. Nie okazuje słabości by znów nie stało się to c...