Miałam parę dłuższych przerw, ale ciągle wracam aby dokończyć. Choćby dla samej siebie😬 Liczę, że w końcu mi się to uda!
Ostatnio sobie zdałam sprawę, że zaczęłam to pisać 9 lat temu... Trochę minęło😬
*****
-Pieprzyć to- mówię a on marszczy brwi nie wiedząc o ci chodzi. Nie zwracam na to uwagi tylko od razu go całuje. Tłum nam dopinguje. Oddaje mój pocałunek z czego się naprawdę cieszę. Tak cholernie za nim tęskniłam.
-Oh- mówi.
-Spróbuj tylko mi złamać serce to pożałujesz- grożę mu palcem.
- Czyli próbujemy jednak od nowa? Tak tylko dla pewności?
- Tak, głuptasie - mówię mu kręcąc głową, ale i przy tym szczerząc się z tego jakim jest głuptasem.
- Zaraz, a co ze Steve'm? - nagle się obudził.
- Ale co ma z nim być? - pytam zdziwiona.
- Nie mów, że już na starcie robimy powtórkę z rozrywki - orientujesz się w tym momencie o co chodzi i Ci się przypomina cala zaistniała sytuacja.
* Kiedy tak smacznie sobie spałam nagle ktoś mnie postanowił obudzić. Jak mniemam pewnie Steve. W końcu spał u mnie, a głos właściciela należał do mężczyzny.
-Wstawaj, kochanie- usłyszałam i poczułam jak silne ręce chłopaka mnie oplatają w pasie po czym mnie do siebie przysunął i zaczął składać pocałunki na mym karku.
-Steve, spadaj ty pieprzony zboczeńcu- powiedziałam odsuwając się, a mój napastnik cały zesztywniał i napiął mięśnie.
-Jaki Steve?- zapytał zszokowany a zarazem smutny?
To skoro to nie jest Steve to...? Jezuu... Proszę, żeby to był tylko sen. Otworzyłam oczy. Tak jak myślałam był to Jack.
-Mój były- powiedziałam ostrożnie.
-Śnisz o swoim byłym zamiast o mnie?- zapytał zawiedziony siadając na łóżku.
-Nie śnię.
-To czemu wypowiedziałaś jego imię?- zapytał nie rozumiejąc moich krótkich odpowiedzi, a ja chciałam w tym momencie się zapaść pod ziemię.
-Nocował tu- odpowiedziałam krótko.
-Co proszę?- zapytał zszokowany.
-No nocował tutaj, wczoraj przyszedł i został.
-Spałaś z nim?- spytał oskarżycielskim tonem.
-Co?
-Spałaś z nim czy nie?- powtórzył pytanie.
-W jakim sensie?- spytałam co ewidentnie go jeszcze bardziej rozjuszyło.
-Zdradziłaś mnie z nim?- był zdenerwowany.
-Jak ja mogłam cie zdradzić skoro nie jestem razem?- zapytałam zastanawiając się nad tym.
-Teraz już nawet nie mam po co pytać- powiedział wstając z łózka i kierując się do drzwi wyjściowych z mojego pokoju.
-Jack?- zawołałam lecz się nie odwrócił tylko trzasnął drzwiami i wyszedł. *
- Przepraszam. To w tedy to było nieporozumienie, które zrozumiałam zbyt późno - przyznaję - Później byliście z Kim cały czas do siebie przyklejeni, więc nawet nie miałam okazji sprostować sytuacji - opuszczam głowę w dół, nie mogąc mu spojrzeć w oczy. On jednak łapie mnie delikatnie za podbródek i podnosi moją głowę tak abym musiała spojrzeć mu w oczy - To nie powinno się nigdy wydarzyć - wyduszam z siebie jako ostatnie słowa.
- To prawda - mówi.
- Pomimo moich wad dalej mnie pragniesz? - pytam z nadzieją.
- Oczywiście, że tak.
- Naprawdę?
- Jesteś jedyna w swoim rodzaju, głuptasie - przytacza moje określenie o nim - Nie da się o Tobie zapomnieć choćby się chciało. Zawróciłaś mi w głowie bez pamięci.
Kiedy to usłyszałam łezka zakręciła mi się w oku.
- Mam nadzieję, że przez nasz bagaż będziemy tylko silniejsi i nic już nie stanie na naszej drodze - mówię mu.
- Ja też, słońce - mówi i przyciąga mnie do siebie bliżej. Zamyka mnie w swoim żelaznym uścisku, a ja się temu poddaje i chłonę jego piękny zapach.
- Ty zdziro! - nagle słychać z tłumu ludzi - Jeśli ja nie mogę go mieć nikt nie będzie mógł, a tymbardziej Ty! - słyszymy, a z tłumu ludzi wyłania się szybkim krokiem Kim.
Zanim zdążyliśmy się zorientować Kim jest już przy nas, a Jack wydał z siebie jęk i zrobił dziwny wyraz twarzy. Taki pusty.
- Jack? - zapytałam zdezorientowana.
Zaraz po tym usłyszałam coś metalowego uderzającego o ziemię, a Jackowi ugięły się kolana i opadł na mnie swoim ciężarem ciała, który próbowałam utrzymać.
- Jack!? - wołam do niego.
- Coś mnie ukuło jakby w plecy - powiedział i całkiem się zsunął na ziemię.
Nagle zobaczyłam plamę krwi coraz bardziej powiększającą się na posadce na którą padł swoim ciałem.
Obok jego bezwładnego ciała leżał nóż i nagle zrozumiałam całą sytuację.
- Zadzwońcie po pomoc! - zaczęłam krzyczeć do ludzi w okół nas - Jack!? - wołam do niego spanikowana i nim potrząsam, ale stracił przytomność.
- Nie dostaniesz go zdziro - stanęła przede mną i nieprzytomnym Jack'm Kim.
Zaraz potem zobaczyłam tylko jak nauczyciele ją złapali i obezwładnili.
- Dlaczego? - krzyczałam do niej, gdy ją od nas odciągali, a ona tylko się śmiała.
Spojrzałam na Jack'a. Zrobiło mi się słabo i powiedziałam tylko.
- Dlaczego zawsze mamy pod górkę, kochany?
Zemdlałam.

CZYTASZ
Dupek
Teen FictionOna jest szaloną, nieufną oraz czasem bywa sukowatą dziewczyną. Zmusiło ją do tego życie. Jej przeszłość nie jest posłana różami. To co się kiedyś wydarzyło jest jej brzemieniem. Nie mówi o tym nikomu. Nie okazuje słabości by znów nie stało się to c...