36. Coś nie tak

24.2K 1.9K 190
                                        

Niestety nie udało mi się dodać wczoraj, ale jest dzisiaj. Oświadczam, że będzie jeszcze tylko jeden rozdział. Będzie on ostatni :) Będzie to koniec :)

Pamiętać o grupie na fb :*

Obudziłam się z kacem, ale to był najmniejszy problem. Byłam naga. Na dodatek nie pamiętam jak to się stało. Najlepsze jest to, że Jack śpi koło mnie w samych bokserkach. Od razu naciągnęłam na siebie kołdrę pod sam nos. Rozejrzałam się dookoła. Nasze ubierania były porozrzucane po całym pokoju. Delikatnie podniosłam się z łóżka i zaczęłam zbierać swoje ubrania.

-Gdzie idziesz?- usłyszałam gdy chciałam już wyjść do łazienki.

-Jezus! Nie strasz mnie!

-Przecież tylko zadałem ci pytanie.

-Dobra.. Nie ważne..- i chciałam już dalej iść gdy..- Em.. Jack..?

-Hm..?

-Czy.. My..?

-Nie- odpowiedział od razu poważnie.

-To czemu obudziłam się naga?

-Na pewno chcesz się dowiedzieć?

-Tak.

-No więc.. Jesteś rozebrana, bo sama to zrobiłaś.

-Jak to???- zapytałam zszokowana.

-Chciałaś się ze mną kochać. Byłaś pijana w trzy dupy- gdy to powiedział zrobiłam się cała czerwona.

-Jesteś słodka, gdy się czerwienisz- powiedział blondyn, a ja nic nie od powiedziałam tylko pokazałam mu fucka i poszłam do łazienki się ubrać.

Ubierając się zorientowałam się, że te ciuchy są z wczoraj, a w takich przecież nie pójdę do szkoły. Właśnie! Która godzina?! Bez zastanowienia wybiegłam z łazienki. Spojrzałam na zegarek. Okazało się, że mam jakieś 30 minut.

-Za takie widoki codziennie mógłbym zabić- podskoczyłam do góry ze strachu.

-Przestań mnie straszyć!- byłam oburzona.

-Ojj kotku, daj spokój. Wczoraj jakoś inaczej się zachowywałaś- powiedział gdy próbowałam się zasłonić.

-Yhhh- wydałam z siebie dźwięk niezadowolenia- Wczoraj byłam pijana- wzięłam szybko jakiekolwiek ciuchy z szafy i poszłam się ubrać- A ty co tutaj jeszcze robisz? Idziesz w brudnych rzeczach do szkoły?- zapytałam zza drzwi.

-Nie idę i miałem nadzieję, że ty też nie.

-No w sumie- zastanawiałam się- Mam kaca, więc raczej i tak tam nie przeżyje. No ok. Zostaje.

-No to ty idź zrób śniadanie, a ja jeszcze się zdrzemnę- rozkazał mi matoł jeden. Ehh.. i tak go kocham. Czy ja właśnie przyznałam się sama przed sobą, że go kocham? Chyba tak. No cóż. Niestety tak jest. Kocham go. Po ubraniu się wyszłam i poszłam zrobić śniadanie.

Zrobiłam kanapki na śniadanie kiedy nagle zrobiło mi się niedobrze i poleciałam szybko do łazienki. Na szczęście zdążyłam otworzyć muszle klozetową, bo akurat wyleciała mi zawartość mego żołądka.

-Nic ci nie jest?- zapytał Jack.

-Wyjdź stąd.

-Ale..

-Nie- i wyszedł.

Kiedy już poczułam się lepiej zeszłam na dół, a Jack patrzył na mnie z pytającym wyrazem twarzy.

-Pewnie za dużo alkoholu- powiedziałam wymijająco.

-Jesteś pewna?

-Jeśli nie to, to pewnie zatrucie pokarmowe. Pewnie zjadłam coś nie świeżego.

-No dobrze- dał już sobie spokój.

Zabrałam się za robienie herbaty. Nagle poczułam się słabo. Moje nogi zrobiły się jak z waty cukrowej. Straciłam panowanie nad moimi nogami i runęłam w dół. Na szczęście blondyn mnie złapał.

-Co ci się dzieje?- zapytał.

-Nic, jestem tylko zmęczona- uśmiechnęłam się blado i wstałam.

-Wyglądasz jakbyś miała mi tutaj zaraz wykitować.

-Nic mi nie jest, na prawdę- zabrałam się z powrotem za robienie herbaty.

Kiedy już była zrobiona to odwróciłam się z dwoma kubkami i chciałam je postawić na blacie lecz nie było mi to dane. Szklanki mi upadły, a po nich zaraz upadłam ja.

-Clara!- krzyknął mój przyjaciel. To była ostatnia rzecz, którą zapamiętałam. Potem zapadła ciemność.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz