18. Emocje

28.6K 2.2K 106
                                    

Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf  

Rozdział zostaje zadedykowany wszystkim z okazji Mikołajek! Wszystkiego najlepszego misie :**

Wstałam z SUPERAŚNYM humorem. Poczujcie ten sarkazm... Czułam się strasznie do dupy. Jak wiecie przez Sam'a. Nie wiadomo czemu się tak dziwnie zachowuje. W ogóle mi nie odpisuje. Nawet nie czyta moich wiadomości. Postanowiłam napisać do Jack'a. Akurat był dostępny.

Ja: Ejj... Jack... Rozmawiasz z Sam'em?

Jack: Nie... No co ty?

Jack: Od ostatniego razu jak mnie Kim wypieprzyła z twojego domu nie mam z nimi żadnego kontaktu.

Jack: A czemu pytasz?

Ja: No, bo Sam w ogóle się do mnie nie odzywa. To jest dziwne. Od wczoraj. Udaje, że mnie nie słyszy, gdy go wołam, nie zwraca na mnie uwagi, unika mnie. Nie wiem co się dzieje. Nawet na wiadomości nie odpisuje i ich nie odczytuje.

Jack: Ja też nie mam pojęcia co się dzieje.

Jack: Może pogadamy o tym w szkole?

Jack: Teraz muszę spadać się ogarnąć.

Ja: No okej, tylko wolę raczej nie gadać o tym w szkole. Może wpadniesz do mnie po południu? 

Jack: Okej

Ja: No to jesteśmy umówieni.

Jack: Do zobaczenia

Ja: No papa. Widzimy się po szkole :) W szkole też :P

Jack: Hah no tak :D

Jack: To na razie :*

Po zakończonej rozmowie szybko się ogarnęłam i wyszłam do szkoły. W szkole żnów było tak samo jak dzień wcześniej. Sam mnie cały czas unikał. Strasznie źle się z tym czułam.

W pewnym momencie przypomniałam sobie o tym, że nie wypożyczyłam lektury na polski. Oczywiście jej w ogóle nie przeczytałam, ale pozory trzeba stwarzać. No więc poszłam do biblioteki by wypożyczyć książkę i zgadnijcie kogo tam widziałam? Od razu postanowiłam wykorzystać tę sytuację.

-Możemy pogadać?- zapytałam, a Sam tylko na mnie spojrzał- Sam...- spojrzał na mnie wzrokiem tak jakby pogardy? Ale dlaczego? Nie mam pojęcia- Sam?- zapytałam zmieszanym tonem, ale on tylko się odwrócił z książką i poszedł.

Nie wiem co się dzieje. Wszystko jest strasznie popaprane. Czemu miłość jest taka skomplikowana? Nie. To nie miłość. To pewne osoby są skomplikowane.

Wyszłam z tej biblioteki nawet nie wypożyczając tej cholernej książki. Nie miałam ochoty na nic, na rozmawianie z kimkolwiek. Nawet na życie. Wyszłam ze szkoły i poszłam do domu mając wszystko w dupie. Czemu zawsze wszystko się wali, gdy już jest dobrze? Nie rozumiem tego. To jest takie niesprawiedliwe. Jak strasznie ci zależy to i tak to się zawali po jakimś czasie. Nienawidzę tego. Z takim kłębkiem myśli leżałam na łóżku i płakałam w poduszkę. Przepraszam, ja nie płakałam. Ja ryczałam, wyłam w poduszkę. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Jest 12:43... Kogo mogło przywiać o tej porze? Na pewno nie Jack'a, bo on ma przyjść po południu. Wstałam z łóżka i nie patrząc na mój wygląd zeszłam na dół otworzyć drzwi. W tym momencie miałam już wszystko gdzieś.

-Co ci jest?!- zapytał Jack, któremu przed chwilą otworzyłam drzwi.

-Co ty tu robisz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Nie widziałem cię w szkole i jak widać dobrze zrobiłem przychodząc tutaj. Co się stało? Znowu Sam?- zapytał a ja tylko na niego spojrzałam i jeszcze bardziej się rozryczałam. Jack mnie tylko przytulił co mnie trochę podniosło ma duchu- Masz ochotę gdzieś wyjść?- pokręciłam głową na nie.

-Chce tylko siedzieć cały czas w domu i się zalać w trupa- płakałam mu w koszulkę.

- To może zostanę z tobą?

-Jeśli chcesz- rzuciłam do niego.

-Chcę- odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego zielone oczy. Nie chciałam znów się w nich zatapiać, więc poszłam do barku z alkoholem i wzięłam 2 pierwsze lepsze butelki.

-Masz- powiedziałam do Jack'a podając mu jedną z dwóch butelek trunku. Gdy ją wziął ja odkręciłam swoją i zaczęłam pić duszkiem. Na początku się skrzywiłam, ponieważ to było mocne, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam. Czułam jak moje ciało oblewają powoli fale ciepła.

Piłam właśnie 3 butelkę gdzie Jack nie wypił nawet ani pół tej pierwszej co mu dałam. Było strasznie gorąco, a że byłam już nawalona to ściągnęłam bluzę, potem koszulkę i zostałam w staniku. Usiadłam na łóżku czując, że chce mi się spać .

-Czemu miłość to takie gówniane uczucie?- zapytałam nagle zastanawiając się nad tym i pijąc dalej.

-Jest to gówniane uczucie, gdy się zakochasz w nie właściwej osobie- powiedział śmiertelnie poważnie Jack.

-Skąd wiesz?- wybełkotałam już ledwo przytomna. Tylko czekać aż mi się film urwie.

-Bo sam mam takie uczucie- wytłumaczył, a ja piłam dalej- Ej! Zostaw już tą butelkę- zabrał mi ją.

-Ej! Oddaj!

-Nie.

-Oddaj!

-Nie.

-Yhh... Kurwa...- poddałam się- To w kim jesteś zakochany?

-W dziewczynie, która za mną nie przepada.

-Kim?- widać było, że chwilkę się zawahał nad odpowiedzią.

-Taa.. Nie.. Z resztą nie ważne.

-To kto jest tą szczęściarą?

-Nie ważne Cly.

-Noo powiedz...

-A zresztą i tak nie będziesz tego jutro pamiętać. Jesteś pijana w trzy dupy i tylko czekać jak ci się film urwie.

-No więc kim ona jest?

-To ty Cly- powiedział szeptem.

-Kurwaa...- byłam w szoku- Daj mi tą butelkę. Natychmiast- zażądałam a on mi ją podał, ale i tak za dużo już nie wypiłam, bo padłam.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz