9. Jak szaleć to szaleć!

7.6K 579 45
                                    

Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf


Najpierw postanowiłam, że zajmę się włosami, więc takim oto sposobem wylądowałam u fryzjera razem ze Steve'm. Akurat, gdy weszliśmy do salonu zwolniło się jedno miejsce, więc podeszłam do wolnej Pani zajmującej się strzyżeniem włosów.

-Przepraszam, trzeba się umówić czy mają Państwo czas?- zapytałam grzecznie.

-Akurat Pani co była umówiona ta teraźniejszą godzinę niedawno nas poinformowała, że niestety nie da rady przyjechać. Więc tak się składa, że mam wolną godzinę dla Pani. Jeśli jest Pani zainteresowana- wyjaśniła mi uprzejmie.

-Oo... To super, mam dziś szczęście- uśmiechnęłam się, a kobieta odwzajemniła uśmiech.

-W takim razie zapraszam na fotel- wskazała mi, w którą stronę mam pójść- Zaraz do Pani przyjdę- poinformowała i odeszła.

-Jesteś tego pewna, że chcesz to zrobić?- zapytał Steve, gdy siadałam na fotelu.

-Tak, chcę coś zrobić w końcu ze swoim życiem. Coś nowego i zacznę od wyglądu. Dziś rozpocznie się nowy rozdział mojego życia. Bez Jack'a. Bez Kim. Bez Sam'a. Bez rozpaczania, za którymkolwiek z tej trójki- wyjaśniłam.

-A właśnie wiesz, że Jack i Kim wyjeżdżają prawie na miesiąc?- zmienił temat.

-Co?- wyjąkałam.

-No wrócą chyba dwa dni przed zakończeniem roku- dopowiedział jeszcze.

-To co Pani sobie życzy zrobić z włosami?- wróciła pracownica, a Steve się wycofał. Usiadł na kanapie dla czekających i włożył słuchawki do uszu.

-Chciałabym pofarbować włosy na jasny blond i ściąć połowę długości- wyjaśniłam pokazując ręką, że długość ma być do ramion.

-To może najpierw zaczniemy od ścięcia?- zapytała uprzejmie.

-Mi to jest obojętne, naprawdę. Chcę tylko, by efekt końcowy był powalający- uśmiechnęłam się do niej.

-No to wszystko jasne- stwierdziła i zajęła się moimi włosami.

Od początku do końca, gdy kobieta zajmowała się swoją pracą to Steve miał wlepiony wzrok w telefon. Najwidoczniej z kimś pisał, bo przez cały czas coś na nim klikał i się uśmiechał. Dosłownie jakby pisał z jakąś laską o czymś zboczonym. Może mnie zdradza? Zaśmiałam się. Nie no to był żarcik oczywiście. Jesteśmy na takim poziomie, że żartujemy sobie czasem na takie tematy. Siedząc tak przez dwie godziny miałam różne rozkminy życiowe.

-Skończone- poinformowała mnie Pani uprzejmie. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że bardzo ładnie to wyszło. W sumie to nawet chyba lepiej tak wyglądam. Tak czy inaczej cieszę się, że się odważyłam w końcu coś z moimi włosami zrobić.

-To ile mam zapłacić?- zapytał Steve. Tak nagle się pojawił. Pewnie nie zauważyłam, bo się wpatrywałam w swoje odbicie w lustrze.

-Dwieście złotych- odpowiedziała uprzejmie fryzjerka.

-Proszę- nawet nie zdążyłam zareagować, bo czarnowłosy już płacił. Spojrzałam na niego tylko pytającym wzrokiem, gdy pracownica się oddaliła, a on powiedział tylko- No co? Ślicznie ci w tej fryzurze. Dlatego zapłaciłem.

-Mogłam sama zapłacić- zaprzeczyłam.

-Mogłaś, ale ja to zrobiłem.

-Jezuu, jak ty mnie irytujesz...

-Od tego jestem, kochanie.

-Z kim ty tak pisałeś zawzięcie?- olałam jego wcześniejszą wypowiedź.

-Co? Kiedy?- udaje niewiniątko.

-Jakaś laska Ci wpadła w rączki?- zaśmiałam się.

-Tak jakby- udzielił mi krótkiej odpowiedzi.

-To super, że kogoś sobie znalazłeś- szturchnęłam go.

-Taa...- westchnął- To gdzie idziemy teraz?- zapytał.

-Zrobić kolczyka!- wyrzuciłam z podekscytowania ręce do góry.

-Okej- powiedział- To gdzie go chcesz?- zapytał.

-W sumie chciałabym albo w pępku albo septuma- wyszczerzyłam się do niego.

-Podoba ci się takie coś?

-Bardzo!- powiedziałam podekscytowana jeszcze bardziej.

-A bardziej gdzie byś chciała?

-Hm... Chyba bardziej wolałabym septuma. No chyba tak.

W salonie, kiedy mi przekuwali nos tak mega mnie to bolało, że aż musiałam złapać dłoń przyjaciela. Kiedy mnie bolał nos, to jego bolała ręka przez to, że mu ją bardzo mocno ściskałam i tylko słyszałam jak jęczy. Niestety on będzie to odczuwać tylko przez jakąś chwilę. Jednak ja i mój nos będziemy się zwijać z bólu przez następny tydzień. Steve znów zapłacił. To mnie zaczęło irytować, bo cały czas płaci. Nie jest moim chłopakiem ani nic, a wydaje na mnie nie małe pieniądze. Co prawda na moim koncie zostaje nadal ta sama suma pieniędzy, ale przecież on nie ma takiego prawa by wydawać na mnie tyle pieniędzy.

-To teraz do domciu?- zapytał mój przyjaciel po kolejnej sprzeczce o wydawaniu na mnie pieniędzy.

-Nie.

-Jak to nie?- zdziwił się.

-Tatuaż!- powiedziałam jedno słowo, a on już wszystko zrozumiał.

-Nie za dużo tego na dziś?- zapytał.

-Jak szaleć to szaleć!- wykrzyczałam nie patrząc na przechodniów.

Wybrałam słoneczko i księżyc, ponieważ ten tatuaż oznacza, że w moim życiu były dobre jak i złe chwile. Idealnie do mnie pasuje. A oprócz tego naprawdę jest piękny.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz