3. Czy ja dobrze słyszę?

44.9K 3.1K 536
                                    

Dedykuję ten rozdział bookforbook

Wstałam o świcie. Wykonałam wszystkie poranne czynności, po czym stwierdziłam, że mam jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia lekcji. Matki jak zwykle nie było w domu, więc pewnie faktycznie była w jakiejś delegacji. Nie mam co robić... Z nudów wchodzę na facebook'a i przeglądam tablice aktualności. Nie było nic ciekawego. Kiedy miałam już wychodzić z facebook'a, dostałam wiadomość.

Jack: I co, nie masz zamiaru mnie dodać do znajomych?

O Boże... Ten koleś chyba sobie nie odpuści.

Ja: Nie. Hmm... Bo jakby ci to powiedzieć...? Nie mam w zwyczaju dodawania jakiś buraków.

Po tym jak mu odpisałam dostałam kolejną wiadomość, lecz tym razem nie od tego dupka.

Sam: Hej :) Masz może ochotę zabrać się ze mną do szkoły?

Ja: Z wielką chęcią

Sam: Podjadę po ciebie za 10 minut. Może być?

Ja: Tak. Myślę, że zdążę się wyrobić :)

Napisałam mu mój adres i się wylogowałam. Widziałam, że Jack jeszcze coś tam do mnie napisał, ale nie obchodziło mnie to. Po 10 minutach samochód stanął pod moim domem i zatrąbił. Wyszłam z domu i zamknęłam za sobą drzwi. Kiedy wsiadłam do auta zauważyłam, że nie ma Kim.

-Hej-przywitałam się-Myślałam, że jeździsz razem z Kim do szkoły- Byłam tym faktem zdziwiona.

-Bo jeździmy razem, ale dzisiaj Kim źle się poczuła i została w domu.

-Aha, czyli jesteśmy zdani sami na siebie, tak?

-Tak. Hej, mam pytanie...- powiedział niepewnie.

-Pytaj ja nie gryzę- zapewniłam go-No chyba, że mocno- powiedziałam żartobliwie.

-Podoba ci się Jack?

-Nie!- krzyknęłam- Znaczy się jest niby przystojny, ale jest popieprzony i to zdrowo- wytłumaczyłam- A czemu pytasz?

-Po prostu byłem ciekaw- tłumaczył się nerwowo.

-Okey...

Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Kiedy dotarłyśmy na parking szkolny, Sam obrócił się w moją stronę i spojrzał w moje oczy. Widać było w jego oczach, że coś go trapi.

-O co chodzi? Stało się coś? -zapytałam zmartwiona.

-Emm... No więc... Ja... Ten...- jąkał się- Wiem, że znamy się dopiero dwa dni, ale może poszła byś ze mną do kina?- mówił z nadzieją w głosie.

-Jasne.

-Naprawdę?

-Tak- pocałowałam go w policzek- Idziemy na lekcje czy chcesz się zerwać już drugiego dnia?

-Chodź- Wyszliśmy z jego samochodu i poszliśmy do szkoły.

Dzięki niemu miałam świetny humor. Strasznie się cieszę, iż mnie zaprosił. Przez cały dzień myślałam tylko o jego niebieskich oczach, w których można się utopić. Kiedy wychodziłam ze szkoły ktoś złapał mnie za nadgarstek. Jak się okazało był to nie kto inny jak zielonooki...

-Czego chcesz?- kiedy go widzę zawsze staje się zbulwersowana. Nie przepadam za tym typem.

-Mam sprawę.

-No to gadaj.

-No więc niezbyt dobrze zaczęliśmy naszą znajomość. Przepraszam za to, że na ciebie wpadłem- powiedział wyraźnie speszony.

-Przepraszam, bo nie dosłyszałam. Co powiedziałeś? - udawałam, że nie słyszałam co powiedział.

-Przepraszam! Okej?!- przechodzący ludzie przystanęli zaciekawieni tym faktem.

-Czy właśnie Jack mnie przeprosił?! - podniosłam głos zwracając jeszcze bardziej na nas uwagę przechodniów.

-Tak! Dobrze słyszałaś! Przepraszam Cię!- zirytował się i także on teraz podniósł głos tak, że coraz więcej osób nam się przyglądało z zaciekawieniem- Wybaczysz?

-Hmm...- udawałam zastanowienie, bo tak naprawdę odpowiedz znałam- Nie przyjmuje tych przeprosin- pokazałan mu fuck'a i się odwróciłam, lecz Jack mnie pociągnął w swoją stronę bym z powrotem stała przed nim.

-A takie przyjmiesz?- po tych słowach od razu wpił się w moje usta. Odepchnęłam go i przywaliłam mu pięścią prosto w nos. Z jego nosa polała się krew. Chłopak dotknął swojej obolałej części ciała i kiedy spojrzał na zakrwawioną dłoń był lekko zdezorientowany.

-Jeszcze mnie popamiętasz, Johns! Zobaczysz! Zemszczę się! Mnie się nie ośmiesza, ani nie odmawia! Jeszcze nikt tego nie zrobił!- mówił zrozpaczonym głosem, a tłum ludzi cały czas się tylko powiększał.

-Najwyższa pora by ci ktoś to zrobił. Możesz sobie grozić ile chcesz, mnie nie przestraszysz. Jak rozwaliłam ci nos raz, to z wielką przyjemnością zrobię to po raz drugi. Teraz wybacz, ale mam sprawę do załatwienia- obróciłam się, ale znów mnie złapał- O nie kolego! Tak nie będzie-obróciłam się natychmiastowo i wymierzyłam mu policzek przez co wypluł slinę zmieszaną z krwią- odwal się w końcu ty cholerny dupku!- tym razem odeszłam bez żadnego zatrzymywania ze strony chłopaka.

Kiedy ogarnęłam wszystkie lekcje napisałam SMSa do Sam'a.

Ja: To kiedy to kino? :*

Nie musiałam długo czekać na odpowiedz.

Sam: Dziś o 19:00.

Sam: Bądź gotowa

Sam: Przyjadę po ciebie

Hmm... Mam jeszcze jakieś dwie godziny. Powinny wystarczyć. No i się szykowałam do spotkania z nowym znajomym.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz