22. Rodzeństwo?

27.5K 2.1K 139
                                        

Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf

Na początek chce wam życzyć Wesołych Świąt i pijanego sylwka. Takie trochę są spóźnione te życzenia, ale ważne, że są :* Miłego czytania. Mam nadzieję, że się spodoba ;)

-To...- wskazał na pudełko- Jest pudełko...

-Tyle widzę- zakpiłam.

-Z wspomnieniami.

-Twoje?- zapytałam.

-Tak, ale nic co tam jest nie jest moje. Jest to zbiór wszystkiego po trochu pewnej osoby- wyjaśnił.

-Kogo?

-Mojej siostry- wykrzywił się.

-Czyli się nie tniesz?

-Nie?- był zdziwiony- Skąd taki pomysł?- nie odpowiedziałam tylko wyciągnęłam z pudełka zeszyt w którym były żyletki. Otworzyłam, wziąłem w dłoń jedną i mu pokazałam-Ona się cięła...- powiedział ze smutkiem i przerażeniem równocześnie.

-Ohh... Czyli wyszła już z tego?

-Tak...- powiedział zmieszany.

-Ejj? Wszystko ok?

-Tak.. Tylko nie jesteś świadoma pewnej rzeczy..- był przybity.

-W sensie?- wzięłam jedną kanapkę z których zrobił.

-Ona nie żyje- zakrztusiłam się kanapką i spojrzałam na niego jak na jakieś UFO. Na szczęście tego nie zauważył.

-Mówisz poważnie?

-Tak.

-Przepraszam. Nie wiedziałam- przytuliłam go mocno.

-Nic się nie stało- oddał mój uścisk- Wiesz co w tym jest najlepsze?- zapytał.

-Nie mam pojęcia- zaprzeczyłam.

-Śmieszne jest to, że ja nadal się przyjaźniłem z Sam'em. Po tym jak przez niego ona umarła. Najlepsze jest to, że temu kutasowi się nic nie stało, a to on prowadził w dodatku po pijaku- uścisnęłam go jeszcze mocnej się w niego wtulając- Jeszcze po tym nie rozpaczał. Po tym jak zabił własną dziewczynę. Miałem do niego żal, ale mu wybaczyłem, bo był moim najlepszym przyjacielem. W dodatku Alex naprawdę go kochała. Wybaczyłem mu dla niej- po raz pierwszy w życiu widziałam by Jack uronił łzę, która chwilę potem przerodziła się w płacz. Wzięłam jego twarz w dłonie tak by spojrzał mi prosto w oczy.

-Hej, hej, hej. To nie jest twoja wina. To nie zależało od ciebie. Nie ty siedziałeś za kółkiem. Nie przewidujesz przyszłości, więc nie mogłeś wiedzieć, że tak będzie. Naprawdę mi przykro z tego powodu, ale nie obwiniaj się za nic. Rozumiem cię, ale Alex pewnie nie chciałaby byś przez to tak cierpiał. Pewnie chciałaby byś był szczęśliwy- mówiłam to wszystko patrząc w jego oczy. Były takie smutne i przepełnione żalem. Naprawdę strasznie mi go żal. Wiem jak to jest kogoś stracić.

-To jest moja wina. Oni mi proponowali bym z nimi pojechał, ale ja nie chciałem. Zostałem w domu. Gdybym z nimi pojechał mieliby pewnie trzeźwego kierowcę lub zginąłbym w tedy z moją małą Alex.

-Hej... Nie wpływasz na przebieg wydarzeń. Może tak miało być? Gdybyś był w tym samochodzie to byś mnie nie poznał. Nie wkurzał byś mnie- pokazałam mu język, a on lekko się uśmiechnął- No już rozchmurz się i już się tym nie zadręczaj.

-Dziękuję Cly- przytulił mnie.

-Nie ma za co.

-Jest. Jesteś przy mnie. Pozwalasz mi się otworzyć.

-Taka już jestem. Nie zostawiam przyjaciół w potrzebie.

-Kocham Cię- powiedział nagle.

-Wiem, wszyscy mnie kochają- puściłam mu oczko- Chodź. Zjedzmy to i idziemy spać.

-Dobrze.

Zjedliśmy i rozeszliśmy się po pokojach. Wzięłam z szafy czyste majtki i luźną koszulkę do spania. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy już byłam przygotowana do spania poszłam do łóżka i się położyłam. Przekręcałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Myślałam cały czas o Jack'u. Czy aby na pewno wszystko z nim okej. W pewnym momencie już nie wytrzymałam i wyszłam z łóżka po czym poszłam do jego pokoju. Otworzyłam najciszej jak tylko mogłam drzwi i weszłam. Jack już spał. Bynajmniej tak mi się wydawało. Położyłam się na łóżku obok niego i przykryłam się kołdrą.

-Też nie możesz zasnąć?- zapytał, gdy już chciałam się do niego przytulić.

-Takk... Próbowałam, ale coś nie wyszło...- odwrócił się do mnie.

-Tak samo mam- przyciągnął mnie do siebie i się wtulił na łyżeczkę.

-Wiesz co?

-Hm?- zamruczał.

-Ja podobno też mam rodzeństwo. Bynajmniej tak mi mama mówi. Nie wiemy gdzie, ale gdzieś tam jest.

-Brat czy siostra?

-Podobno brat. Po tym jak się urodziłam tata zdradził mamę. Gdy mama się dowiedziała wyrzuciła go z domu, ale i tak często u nas bywał. Byłam w tedy mała i go kochałam. Jednak nie za długo. Znienawidziłam go za to co mi zrobił- mówiłam patrząc w czarną przestrzeń i poleciała mi zła- Gdy matka go wyrzuciła zamieszkał z tamtą laską. Po jakimś czasie się wyprowadzili nawet nie mamy pojęcia gdzie lecz nadal się boję.

-Nie bój się. Jestem przy tobie- pocałował mnie w policzek.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się.

-Chodźmy już spać, jestem zmęczony.

-Ja też- powiedziałam i zamknęłam oczy.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz