18. Taniec

767 21 1
                                    

-Przecież ja nie zgłaszałam swojej kandydatury- mówię spanikowana.

-Później mi podziękujesz- mówi Steve.

-Zabije Cię.

-Najpierw musisz tam iść- wskazuje palcem na podium gdzie stoi zmieszany Jack- No idź.

No nie mogę w to uwierzyć. Pragnę zapaść się pod ziemię właśnie w tym momencie, ale idę we wskazanym kierunku. Kiedy zaczynam wchodzić po schodach Jack wybałusza oczy. No pięknie.

-Ooo jednak jesteś z nami- mówi prowadzący widząc gdy wchodzę po schodach.

Zakładają koronę Jackowi na głowę, a później mnie.

-Jak się czujesz z uzyskaniem tytułu?- pyta mnie prowadzący i podstawia mikrofon bym mogła odpowiedz i każdy by mógł mnie usłyszeć.

-Kompletnie się nie spodziewałam- mówię, a wszyscy na sali się śmieją.

-Chyba nie tylko Ty kochana, Jack także ma zaskoczoną minę- powiedział i podstawił jemu mikrofon tym razem.

Spojrzałam na niego. W zasadzie to mało powiedziane, że ma zaskoczoną minę.

-Tak tak- powiedział do mikrofonu.

-To teraz czas na taniec pary królewskiej!- mówi podekscytowany, a reszta wiwatuje zgadzając się z nim.

Jack podchodzi do mnie i wyciąga rękę, więc podaję mu swoją. Unikam jego wzroku, bo jest to dla mnie niezręczne. Jednak podążam za nim. Schodzimy ze sceny i idziemy na parkiet gdzie tworzy się w okół nas ogromne koło. Dokładnie tak jakbyśmy grali w jakimś filmie romantycznym. Tyle, że to bardziej jest dramat niż komedia romantyczna.

Kiedy jesteśmy już na środku parkietu puszczają powolny kawałek. Chłopak kładzie dłonie na moich biodrach a ja na jego ramionach i zaczynamy się kołysać do muzyki.

-Nie musiałam rezerwować jednak dla Ciebie tańca- głośno myślę.

O cholera.

-Dlaczego?- mówi.

-Bo zrobili to za mnie- tłumaczę nieswojo.

-Nie o to mi chodzi.

-Oh...- wydobywam z siebie.

-Więc?- pyta. Nie ma zadowolonej miny tylko... Zranioną? Przygnębioną?

-Co mam Ci powiedzieć?- pytam go.

-Dlaczego musiałem przeżyć tą całą farsę.

-Nie musiałeś. Nie wydawałeś się zbyt zainteresowany moim „zniknięciem". Gdzie zmieniłam tylko wygląd. Poza tym sam mnie wziąłeś za kogoś innego- wyrzucam z siebie- Widywałam Cię cały czas z Kim, a do „nowej" zacząłeś się przystawiać.

-Jak to nie byłem zainteresowany?- pyta- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo byłem przejęty. Jeśli chodzi o Kim to przylepiła się do mnie. Ma jakąś chorą obsesję na moim punkcie.

-To nie jest wytłumaczenie tego, że się z nią całowałeś. Po prostu ona zajęła moje miejsce. Tak to wszystko wyglądało.

-Ale tak nie było. Nikt nie jest z stanie Cię zastąpić- patrzy mi głęboko w oczy.

-A ta „nowa"?

-Sama się jeszcze nie domyśliłaś?

-Słucham?- pytam.

-No przecież to nadal Ty.

-Nie rozumiem.

-Nawet jak nie wiedziałem, że Ty to Ty to mnie ciągnęło do Ciebie. Przyciągałaś mnie jak magnes. Pomimo wszystko zmieniłaś tylko wygląd. Nadal pozostałaś sobą, więc w głębi duszy czułem to coś.

-To coś?

-Te cholerne podobieństwa, ale nie wyprowadziłaś mnie z błędu. Utrzymywałaś mnie twardo przy tym, że jesteś nowa. Nie chciałem zrobić z siebie durnia...

-Najwyżej jakbym to naprawdę nie była ja to zrobiłbyś z siebie psychicznie chorego w oczach nowej osoby- śmieję się.

-Przez cały czas tak cholernie za Tobą tęskniłem.

-Ja poniekąd za Tobą też- wyznaję.

-Możemy spróbować jeszcze raz? Bez żadnych niedomówień?- pyta.

-Czy to na pewno dobry pomysł?- pytam go.

-Przecież przez cały czas staram się dla Ciebie jak mogę. Nawet jak Cię „nie było". Ciągle zmieniam się dla Ciebie na lepsze. Naprawdę szaleję za Tobą i chciałbym Ci to udowadniać do końca moich dni- wyznaje.

-Czy to oświadczyny?- pytam z szokiem wymalowanym na twarzy.

-Jeszcze nie. Znaczy na razie to tylko deklaracja. Jednak jeśli się zgodzisz to prawdopodobnie kiedyś się oświadczę- szczerzy się.

-Muszę to wszystko przemyśleć i poukładać sobie parę rzeczy- wyznaję a piosenka powoli się kończy.

-Za i przeciw?- śmieje się.

-Coś w tym stylu.

-Dobrze, będę czekać tak długo ile potrzebujesz czasu- piosenka się skończyła.

-Pieprzyć to- mówię a on marszczy brwi nie wiedząc o ci chodzi. Nie zwracam na to uwagi tylko od razu go całuje. Tłum nam dopinguje. Oddaje mój pocałunek z czego się naprawdę cieszę. Tak cholernie za nim tęskniłam.

-Oh- mówi.

-Spróbuj tylko mi złamać serce to pożałujesz- grożę mu palcem.

*****
Dalej Was zapraszam na moja drugą książkę pod tytułem „Nigdy niewypowiedziane słowa"! Mam nadzieję, ze Wam się spodoba. Jest pisana w dość nietypowy sposób. Będzie mi bardzo miło jeśli tam zajrzyjcie! 🥰

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz