10. Namiętność

38.3K 2.5K 212
                                    


-Zamknij się! Jesteś okropny... Możesz mieć każdą laskę, bo wszystkie na ciebie lecą i dobrze o tym wiesz! A ty przypieprzyłeś się akurat do dziewczyny, na której mojemu bratu zależy!? Nie chcę cię więcej widzieć na oczy, rozumiesz?!- krzyczała Kim na Jack'a.

-Tak, rozumiem- powiedział szeptem. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.

-To już szczyt świństwa, naprawdę! Wynoś się, i lepiej byś mi się nigdzie nie napatoczył. Przysięgam, że będzie z tobą w tedy bardzo źle- mówiła z pogardą.

-Ale Kim...- zaczął, lecz nie skończył.

- Mówię poważnie, Jack- powiedziała to śmiertelnie poważnie. Jack tylko wstał i poszedł w kierunku drzwi.

- Pa, Jacki. Wpadaj częściej- zawołała moja mama, gdy wychodził. Nic nie odpowiedział. Zachował się jakby tego nie słyszał.

-Mamo!- wydarłam się na nią.

-Proszę pani!- rodzeństwo także nie obeszło się z tym obojętnie i krzyczało dokładnie w tym samym momencie co ja.

-Dobra, dobra. Już nic nie mówię- powiedziała unosząc ręce w geście obronnym.

-Naprawdę coś do mnie czujesz?- zapytałam Sam'a od razu w szoku.

-To my was zostawimy samych- powiedziała Kim i zabrała moją matkę.

-Chyba tak- odpowiedział Sam i spuścił głowę zawstydzony.

-Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Czemu nie powiedziałeś sam tylko musiałam się dowiedzieć od osoby trzeciej?- pytałam.

-Bałem się- odpowiedział krótko.

-Czego?- podniosłam jego podbródek tak by spojrzał mi prosto w oczy.

-Odrzucenia- jego oczy były przepełnione smutkiem.

-Sam... Nie potrafiłabym tego zrobić- stwierdziłam.

-Dlaczego?- zaciekawiłam go.

-Ponieważ mi też na tobie bardzo zależy...- wytłumaczyłam, a on trochę się rozpromienił.

-Naprawdę?- zapytał, a ja wzięłam go za rękę.

-Tak, naprawdę- odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Na twarzy Sam'a pojawił się wielki uśmiech. Był on taki piękny, że aż się zatraciłam. Nawet nie wiedziałam kiedy zaczęliśmy się całować. Pocałunek był delikatny i słodki, lecz po chwili przerodził się w coś bardziej namiętnego. Nasze języki toczyły zaciętą walkę. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, gdyż zaczęło nam brakować powietrza. Sam oparł swoje czoło o moje i patrzył mi prosto w oczy. Ta chwila była cudowna, po raz pierwszy od dłuższego czasu czułam się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Staliśmy tak przez chwilę w milczeniu. Jednak ta cisza nie była krępująca ani nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, była przyjemna.

-Przeszkadzam?- zapytała Kim wchodząc do pokoju.

-Nie- odpowiedzieliśmy równocześnie nadal mając splecione dłonie.

-Wyjaśniliście sobie już wszystko?- spytała zaciekawiona.

-Tak- znów odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, przez co zaczęliśmy się śmiać.

-Oki, to idziemy coś obejrzeć?- zaproponowała Kim.

- Chętnie, co proponujesz?- zgodziłam się.

-Może tym razem wybierze coś Sam...?- zasugerowała Kim.

-No właśnie... Nigdy nic wybrać nie chcesz- zgodziłam się z Kim, a Sam się zaśmiał.

-Nie wybieram, bo nie gustuje w waszych babskich filmach - wytłumaczył Sam.

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz