-Zamknij się! Jesteś okropny... Możesz mieć każdą laskę, bo wszystkie na ciebie lecą i dobrze o tym wiesz! A ty przypieprzyłeś się akurat do dziewczyny, na której mojemu bratu zależy!? Nie chcę cię więcej widzieć na oczy, rozumiesz?!- krzyczała Kim na Jack'a.-Tak, rozumiem- powiedział szeptem. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-To już szczyt świństwa, naprawdę! Wynoś się, i lepiej byś mi się nigdzie nie napatoczył. Przysięgam, że będzie z tobą w tedy bardzo źle- mówiła z pogardą.
-Ale Kim...- zaczął, lecz nie skończył.
- Mówię poważnie, Jack- powiedziała to śmiertelnie poważnie. Jack tylko wstał i poszedł w kierunku drzwi.
- Pa, Jacki. Wpadaj częściej- zawołała moja mama, gdy wychodził. Nic nie odpowiedział. Zachował się jakby tego nie słyszał.
-Mamo!- wydarłam się na nią.
-Proszę pani!- rodzeństwo także nie obeszło się z tym obojętnie i krzyczało dokładnie w tym samym momencie co ja.
-Dobra, dobra. Już nic nie mówię- powiedziała unosząc ręce w geście obronnym.
-Naprawdę coś do mnie czujesz?- zapytałam Sam'a od razu w szoku.
-To my was zostawimy samych- powiedziała Kim i zabrała moją matkę.
-Chyba tak- odpowiedział Sam i spuścił głowę zawstydzony.
-Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Czemu nie powiedziałeś sam tylko musiałam się dowiedzieć od osoby trzeciej?- pytałam.
-Bałem się- odpowiedział krótko.
-Czego?- podniosłam jego podbródek tak by spojrzał mi prosto w oczy.
-Odrzucenia- jego oczy były przepełnione smutkiem.
-Sam... Nie potrafiłabym tego zrobić- stwierdziłam.
-Dlaczego?- zaciekawiłam go.
-Ponieważ mi też na tobie bardzo zależy...- wytłumaczyłam, a on trochę się rozpromienił.
-Naprawdę?- zapytał, a ja wzięłam go za rękę.
-Tak, naprawdę- odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Na twarzy Sam'a pojawił się wielki uśmiech. Był on taki piękny, że aż się zatraciłam. Nawet nie wiedziałam kiedy zaczęliśmy się całować. Pocałunek był delikatny i słodki, lecz po chwili przerodził się w coś bardziej namiętnego. Nasze języki toczyły zaciętą walkę. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, gdyż zaczęło nam brakować powietrza. Sam oparł swoje czoło o moje i patrzył mi prosto w oczy. Ta chwila była cudowna, po raz pierwszy od dłuższego czasu czułam się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Staliśmy tak przez chwilę w milczeniu. Jednak ta cisza nie była krępująca ani nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, była przyjemna.
-Przeszkadzam?- zapytała Kim wchodząc do pokoju.
-Nie- odpowiedzieliśmy równocześnie nadal mając splecione dłonie.
-Wyjaśniliście sobie już wszystko?- spytała zaciekawiona.
-Tak- znów odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, przez co zaczęliśmy się śmiać.
-Oki, to idziemy coś obejrzeć?- zaproponowała Kim.
- Chętnie, co proponujesz?- zgodziłam się.
-Może tym razem wybierze coś Sam...?- zasugerowała Kim.
-No właśnie... Nigdy nic wybrać nie chcesz- zgodziłam się z Kim, a Sam się zaśmiał.
-Nie wybieram, bo nie gustuje w waszych babskich filmach - wytłumaczył Sam.
CZYTASZ
Dupek
Ficção AdolescenteOna jest szaloną, nieufną oraz czasem bywa sukowatą dziewczyną. Zmusiło ją do tego życie. Jej przeszłość nie jest posłana różami. To co się kiedyś wydarzyło jest jej brzemieniem. Nie mówi o tym nikomu. Nie okazuje słabości by znów nie stało się to c...