21. Przyjazd

26.9K 2K 114
                                    

Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf  

-Cly, wstawaj- ktoś zaczął mnie budzić.

-Jeszcze chwilę, mamo- wymamrotałam.

-Co najwyżej mogę być twoim tatą- powiedział głos budzący mnie, a ja momentalnie otrzeźwiałam.

-Tata!? Nie zbliżaj się do mnie!- moje oczy zaszły łzami.

-Hej... To ja Jack...- faktycznie. Ten głos należał do niego- Przepraszam. Nie to miałem na myśli.

-Po prostu następnym razem tak nie rób.

-Przepraszam- powiedział i mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam. Był taki ciepły. Czułam się przy nim taka bezpieczna.

-Dziękuję- powiedziałam.

-Za co- zdziwił się.

-Za to, że jesteś- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek- Stało się coś, że mnie obudziłeś?

-Jesteśmy na miejscu.

-Oo jak dobrze! Wyśpię się porządnie- oznajmiłam- Ale najpierw coś zjem. Jestem głodna- Rozbawiłam tym Jack'a- Czemu się śmiejesz?

-Bo mówiłaś przez sen, że jesteś głodna.

-Coo?! Mówiłam coś jeszcze?!

-Tak.

-Co mówiłam?!- chciałam się dowiedzieć.

-Dużo fajnych rzeczy- pokazał mi język.

-Noo weź powiedz- niecierpliwiłam się.

-Nie.

-Oj no weź!

-Nie.

-Że też musiałam mówić przez sen dziś jak mi się bardzo rzadko zdarza. Cholera.

-Takie życie- cmoknął w powietrzu i dostał ode mnie kuksańca w ramię.

-Wieprzowina- powiedziałam i poszłam zjeść kanapki, które zrobiłam sobie na drogę.

Gdy już je zjadłam wyszłam z samochodu i mowę mi odebrało. To co zobaczyłam było niesamowite. Wszędzie było bardzo zielono i piękne o dużych rozmiarach jeziorko. Widoki warte zapisania. Naprawdę. To jakieś cudo. Aż chce się tu zostać na zawsze.

-Idziesz czy zostajesz?- moje myśli przerwał Jack.

-Idę.

-Podoba się co?- zapytał.

-Jak cholera. Nie mówiłeś, że jest tu, aż tak pięknie.

-Nie chciałem się przechwalać- skierowaliśmy się ku drewnianemu domkowi.

-Chcę tu zostać na zawsze- Jack się zaśmiał.

-Jeśli chcesz to zawsze możesz tu przyjeżdżać kiedy chcesz.

-Ale..?- nie zdążyłam dokończyć, bo mnie wyprzedził.

-Nikt tu od dawna już nie przyjeżdża. Spokojnie- powiedział zachęcająco.

-Dziękuję, ale chyba wolę przyjechać tutaj z kimś- powiedziałam mając na myśli jego.

-Spokojnie zawsze możesz ze sobą kogoś zabrać.

-Dzięki, ale chodziło mi o ciebie. Nie znam drogi- zaśmiałam się- Przespałam całą drogę, pewnie bym zabłądziła.

-No tak, to jeśli będziesz chciała tu przyjechać to daj znać.

-Dziękuję- przytuliłam go.

-Nie ma za co, misia- pocałował mnie w czoło- Chodź pokarzę ci twój pokój.

-Okee- weszliśmy do domku.

Domek w środku był jeszcze ładniejszy niż na zewnątrz. Był w nowoczesnym stylu. Jack prowadził na pierwsze piętro, więc za nim szłam. Zatrzymał się przy jednych z wielu drzwi po czym je otworzył.

-To twój pokój. Mam nadzieję, że ci będzie pasować- wpuścił mnie do środka. Ten pokój był piękny, taki bardzo dziewczęcy nie do końca w moim stylu, ale naprawdę mi się podobał. Spojrzałam na Jack'a. Jego wyraz twarzy był tak jakby... smutny?

-Jack? Stało się coś?- zapytałam z troską.

-Nie nic, to tylko wspomnienia.

-Na pewno wszystko okej?

-Tak. Rozpakuj się, ja pójdę zrobić kolację. Pewnie jesteś nadal głodna- powiedział i wyszedł a ja zrobiłam tak jak powiedział.

 Wzięłam się za rozpakowywanie. Kiedy otwarłam szafę na ubrania i rozpakowałam już prawie wszytko, schyliłam się by postawić buty na pojedynczych półkach lecz coś mi to uniemożliwiło. Schyliłam się jeszcze bardziej i wyciągnęłam rękę w tamtym kierunku. Moja ręka natrafiła na coś średnich rozmiarów o kwadratowym kształcie. Wyjęłam to. Było to pudełko po butach. Otworzyłam a tam co zobaczyłam mnie trochę zszokowało. Były tam zdjęcia Jack'a i jakiejś bardzo ładną dziewczyną. Nawet podobną do niego. Nie tylko zdjęcia tam się znajdowały. Były tam również różne piękne rysunki, jakieś zapisane kartki na których były wierszyki i zeszyt, który wyglądał jak pamiętnik. Wzięłam go do ręki, ciekawość wzięła górę, otworzyłam go a z niego wypadły dwie ostre i metalowe drobnostki. Były to żyletki. A skąd wiem, że ostre? Ponieważ jedna mi przecięła skórę u nogi jak wypadła. Schowałam to z powrotem wszystko do pudełka i wzięłam go ze sobą. Szłam po schodach krwawiąc. Nie wiedziałam, że przez przypadek można się tak mocno przeciąć. Weszłam do kuchni, a Jack od razu zwrócił na mnie uwagę.

-Co ci się stało?!- spytał przerażony widząc moją nogę po której leciała ciurkiem krew. Nie odpowiedziałam tylko postawiłam przed nim na blacie pudełko.

-Możesz mi to wyjaśnić?...- spojrzał na mnie zniechęcony.

-To...


DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz