Grupka na fb 👉 https://www.facebook.com/groups/853820898097422/?fref=nf
-No więc...- głęboki oddech- Moje dzieciństwo było udane do pewnego momentu... Miałam różnych przyjaciół nawet pseudo chłopaka- uśmiechnęłam się i kontynuowałam- Pewnego dania byłam strasznie zamulona. Nic mnie nie obchodziło, na nic nie zwracałam uwagi. Wszystkie moje ruchy były machinalne. Byłam całkiem wyprana z uczuć. W szkole chodziłam dosłownie jak jakiś trup. Kiedy wróciłam ze szkoły nikogo nie było. Byłam do tego przyzwyczajona. Moi rodzice pracowali. Matka odkąd pamiętam jeździ w te durne delegacje. W ten dzień była właśnie na jednej z nich, a tata po prostu był w pracy w biurze. Postanowiłam, więc iść pod prysznic. Siedziałam tak dosyć długo pod strumieniem wody- mój głos zaczął się łamać- Gdy wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu ręcznika, który zostawiłam sobie na wieszaku okazało się, że go nie ma. Byłam przekonana, że go tam zostawiłam. Wyszłam spod prysznica w poszukiwaniu go lecz go nie znalazłam w pewnym momencie wszedł do łazienki mój ojciec z moim ręcznikiem. Zapytał się czy tego szukam- zaczęłam szlochać- Powiedziałam mu, że tak. Jednak nie dał mi tego ręcznika tylko nadal go trzymał. Podszedł do mnie z nim. Podniósł mnie i zdjął sobie spodnie...- zaczęłam płakać- On mnie zgwałcił, Jack. Miałam pieprzone 10 lat, rozumiesz?!- płakałam coraz bardziej, ale Jack mnie przytulił- Po tym wszystkim rzucił we mnie tym pieprzonym ręcznikiem i powiedział "Wrócę i będzie dokładnie jak teraz". Dlatego wpadłam w taką histerię wtedy pod prysznicem. Było dokładnie jak w ten dzień- dalej płakałam- To tak cholernie bolało, Jack- wtuliłam się w jego szyję i płakałam.
-Cii- uspokajał mnie i głaskał po głowie.
-Przepraszam.
-Za co?- zapytał zdziwiony.
-Za wszystko.
-Okey. Przeprosiny przyjęte- zamawiał się chwilę nad czymś- Przepraszam.
- A ty za co?
-Za wszystko- mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Przeprosiny zostały przyjęte.
-To co?- zapytał.
-Z czym?- oderwałam się od niego.
-Zaczniemy od nowa?
-A chcesz?- zapytałam.
-Bardzo.
-To okey. Możemy zacząć od nowa- podał mi rękę.
-Cześć jestem Jack, a ty?- uścisnęłam jego dłoń.
-Clara, miło mi- uśmiechnęłam się.
-Mi również. Masz piękne oczy, wiesz- zaśmiałam się i walnęłam go w ramię.
-Ała! Noo to prawda jest!- oburzył się.
-Taa jasne i jestem aniołem?- zapytałam ironicznie.
-Nie.. Jesteś diabłem wyglądającym jak anioł i to jest złudne- zaśmiałam się.
-Nie wierzę, że to powiem, ale jesteś spoko, gdy nikogo nie denerwujesz.
-Wszystkie mi to mówią, a potem się zakochują- zaśmiał się i znów dostał kuksańca w ramię.
-Mówię poważnie, Jack.
-Ja też- powiedział pocierając obolałe miejsce- Możesz przestać mnie lać? To boli- zaśmiałam się i pokazałam mu język.
-Ejj... A co z twoim autem?
-O CHOLERA!!!!- nagle krzyknął- Idziesz ze mną po niego?
-Tak, bo muszę już wracać- powiedziałam i zaczęłam wychodzić- Ale ta rozmowa zostanie tylko między nami, jasne?
-Ale jaka? Ja nic nie wiem- udawał.
-No i bardzo dobrze- pocałowałam go w policzek.
-A to za co?
-Za wszystko nowy przyjacielu- mrugnęłam do niego.
Zeszliśmy po schodach na dół gdzie po kuchni krzątała się Rose.
-Mamo wychodzimy.
-Już? A myślałam, że...- spojrzała na mnie pytająco.
-Clara- podpowiedziałam jej.
-No, że Clara zostanie na kolacje.
-Musimy, samochód został na chodniku, jeśli go nie odholowali- wyjaśnił syn mamie.
-No dobrze- podeszła do mnie i pocałowała w policzek na pożegnanie- Wpadnij jeszcze kiedyś Cly.
-Na pewno wpadnę, do widzenia.
-Claro mówiłam, przejdźmy na ty- uśmiechnęła się do mnie.
-No dobrze- wyszczerzyłam się- Pa Rose!
-Pa Cly.
-Pa mamo- pożegnał się również blondyn.
-Papa synuś- pomachała nam jeszcze na pożegnanie po czym znikła we wnętrzu domu.
Przez chwilę nikt z nas się nie odzywał. Szliśmy w ciszy. Przyjemniej ciszy.
-Moja matka cię polubiła- Jack przerwał tą ciszę.
-Człowieku! Zazdroszczę ci takiej matki! Ona jest wspaniała!
-Taaak... Wszyscy mi to mówią- uśmiechnął się i znów cisza.
-Ejj gdzie ty zostawiłeś ten samochód?- zapytałam.
-Tam- pokazał palcem na stojący na chodniku auto.
-Mhm..
-Tym razem dasz się podwieźć?
-Hmm... Dam- mrugnęłam do niego.
Podeszliśmy do auta i już chciałam otworzyć lecz zrobił to Jack.
-Woo... Jaki dżentelmen- zaśmiałam się.
-No tak śmiej się śmiej- powiedział obrażony.
-Ojj no weź.
-Co?
-No nie obrażaj się.
-Nie obraziłem się- zaprzeczył.
-Mhm.
-Noo niee jestem obrażony.
-No dobra, dobra- podwiózł mnie pod dom- Dzięki- pocałowałam go w policzek- Do jutra.
-Do jutra Cly.
Weszłam do domu. Matki znów nie było. Nie było żywej duszy w tym domu co mnie trochę wystraszyło i wróciłam natychmiastowo na dwór gdzie stał na podjeździe jeszcze jego samochód.
-Jack!- zawołałam kiedy już miał zamiar dojechać.
-Stało się coś?
-Nie tylko... Mógłbyś u mnie dzisiaj przenocować?- zapytałam niepewnie.
-Mogę- uśmiechnął się.
-Boje się dzisiaj tak sama siedzieć... wiesz... A z Samem mamy chyba małe spięcie.
-Rozumiem- Weszliśmy do mieszkania.
Spędziłam z nim naprawdę miły wieczór. Jack okazał się być naprawdę równym gościem. Zjedliśmy kolację i oglądaliśmy jakieś filmy. Gdy film się skończył, a ja byłam już bardzo zmęczona, wstałam i zaczęłam mu rozkładać kanapę.
-Co ty robisz?- zapytał.
-Rozkładam ci kanapę.
-Oo nie, moja droga. Ja mam zamiar się wyspać.
-To gdzie chcesz spać?
-Z tobą- wyszczerzył się.
-Pogięło cię?
-Jak już wcześniej wspomniałem, chce się wyspać.
-Yhh.. No dobra, ale łapy przy sobie- ostrzegłam go, a on uniósł ręce w geście niewinności.
-Będę je pilnować- przyrzekł.
Poszłam się wykąpać, a po kąpieli poszłam spać. Co również uczynił Jack.

CZYTASZ
Dupek
Teen FictionOna jest szaloną, nieufną oraz czasem bywa sukowatą dziewczyną. Zmusiło ją do tego życie. Jej przeszłość nie jest posłana różami. To co się kiedyś wydarzyło jest jej brzemieniem. Nie mówi o tym nikomu. Nie okazuje słabości by znów nie stało się to c...