26. Co ja robię?

28.6K 2.1K 207
                                    

Dedyk dla lovki1234, mojej wiernej czytelniczce, z którą ostatnio rozmawiałam na skype ☺

Zmieniłam nazwę grupy :p Więc, jeśli ktoś chce, a jeszcze go tam nie ma to grupa nosi nazwę "moje misiaczki". Ogółem chodzi mi o to, że możecie się tam udzielać w każdej chwili i o informacje na temat rozdziałów :* Miłej lekturki <3

Z szyi przeniósł się na moją szczękę, a ze szczęki na moje wargi... Pocałował mnie delikatnie i w tedy oprzytomniałam. Gwałtownie się od niego oderwałam. Był zdezorientowany. Patrzyłam na niego z góry dlatego, że on nadal siedział. Spojrzałam mu prosto w oczy.

-Przepraszam, ale nie mogę- powiedziałam.

-Chodzi o Sam'a, prawda?- zapytał zrezygnowany i jakby zraniony..?

-Tak, wciąż z nim jestem- powiedziałam smutno i poszłam do swojego pokoju.

Co ja najlepszego przed chwilą zrobiłam? Okey.. Może i Sam jest dupkiem bawiącym się uczuciami, ale ja nigdy nie zdradziłam nikogo i planuje się tego trzymać. Kurcze, ale z drugiej strony Jack mnie pociąga... Jest przystojny, zabawny i potrafiący się bawić, ale jest też dogryźliwy i wredny a do tego jego ego jest wyższe od niego i jeszcze czasem mnie tak wkurza, że przestaje nad sobą panować. Co zawsze jest u mnie perfekcyjnie opanowane. Yhh.. On mi się cholernie podoba. W końcu to przyznałam, ale i tak nic z tego nie będzie. Tacy jak on mają sposób na panienki "wyrwij, zalicz, zostaw". To jest takie typowe dla chłopaków jego pokroju. Siedziałam chwilę w swoim pokoju z tymi myślami po czym postanowiłam wyjść gdzieś sama i pomyśleć w spokoju co mam zrobić w tej sytuacji.

Wzięłam majki na zmianę oraz krótkie spodenki i błękitną koszulkę na ramiączkach po czym powędrowałam do łazienki. Tam się przebrałam i zdjęłam górę od kostiumu nie zakładając stanika tylko bluzkę wcześniej przygotowaną. Przebierałam się bardzo ostrożnie by przypadkiem nie podrażnić bardziej skóry, która wciąż piekła lecz już nie w takim stopniu jak wcześniej. Założyłam swoje ulubione trampki i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół lecz tam nikogo nie było, ani w kuchni ani w salonie ani w jadalni. Dziwne.. Nie słyszałam żeby gdziekolwiek wychodził tak samo nie słyszałam by poszedł do pokoju. Wyszłam na dwór. Tam również go nigdzie nie ma. No cóż.. Trudno. Weszłam z powrotem do domu, znalazłam jakąś kartkę i napisałam na niej:

"Wyszłam się przejść i o wszystkim pomyśleć.
Cly"

Położyłam karteczkę na blacie kuchennym i wyszłam. Szłam jakąś wydeptaną dróżką, która prowadziła do.. W sumie to nie wiem lecz nadal szłam tym szlakiem. Te tereny są takie piękne, że nawet nie da się napatrzeć. Nie obchodziło mnie zbytnio dokąd dojdę. Chciałam tylko pospacerować i pomyśleć w spokoju. Przy okazji podziwiałam te piękne tereny. Zastanawiałam się nad tą niezręczną sytuacją. Postanowiłam, że powinniśmy o tym zapomnieć. W końcu mam chłopaka. Może i teraz mamy mini kryzys w związku. Co z tego, że nawet nie wiem z jakiego powodu.. Może i nie wiem, ale to nie jest powód do zdradzenia go. Nawet jeśli miałby to być Jack. Cholernie przystojny Jack. Wyciągnęłam telefon i z ciekawości chciałam sprawdzić czy ktoś się mną w ogóle interesował. Okazało się, że jedyną osobą, która się mną zainteresowała była Kim. Spamowała mi wiadomościami na fb, ale i tak postanowiłam jej nie odpisywać. Nie chciałam by ktokolwiek wiedział gdzie jestem. Zawsze mógłby być jakiś wyciek tej informacji i próbowałby mnie z powrotem ściągnąć. Niestety już nie raz miałam takie sytuacje. No i jak widać Sam się mną w ogóle nie interesował.. Szczerze? To boli, ale muszę być twarda. Nastawiam się już na to, że nasz związek się rozsypuje, więc mam nadzieję, że będzie chociaż trochę mniej bolało.

-Hej, mała- moje myśli przerwał męski głos.

Spojrzałam w kierunku skąd pochodził. W ogóle okazało się, że jestem w lesie. Stał tam opierający się o pień drzewa chłopak o rudych włosach. Palił papierosa i mi się przyglądał. Jak dla mnie to nie był w ogóle przystojny.

-Znamy się?- zapytałam.

-Niee, alee mozemy sie poznać, skarbije- mówił jakby był pijany.

-Nie dzięki.

-Alee skarbijee..- zgasił papierosa po czym podszedł do mnie chwiejnym krokiem.

-Nie mam czasu i ochoty- powiedziałam dobitnie.

-A jeaśli sprawię, żee nabierzeesz ochotyy?- czuć było z jego ust alkohol.

-Nie.

-Ojjjjj skarbijjjee..

-Powiedziałam, nie- powiedziałam dobitnie i się odwróciłam lecz był to zły pomysł. Gdy się odwróciłam, gościu klepnął mnie w tyłek. W tyłek!! Już się odwracałam i brałam zamach by mu wymierzyć pięścią w twarz gdy nagle ktoś się na niego rzucił. Dosłownie jak zwierze. Ten ktoś okładał go pięściami, a ja stałam tam jak wryta nie wiedząc zbytnio co tu się dzieje.

-Nie traktuje się tak kobiet, rozumiesz ty chuju?!- krzyczał gościu okładający rudego. Wiedziałam czyj to głos. W momencie doskoczyłam do nich i próbowałam odciągnąć blondyna.

-Jack, daj już spokój- mówię lecz bezskutecznie- Jack, bo go zatłuczesz na śmierć!- krzyknęłam na niego, a i tak dalej go okładał- Jack- powiedziałam z naciskiem na to jedno słowo. Właściwie to imię. Dalej nic.

Nie chcąc by przeze mnie chłopak miał problemy, złapałam go za rękę, którą właśnie podnosił by zadać kolejny cios. Spojrzał na mnie.

-Przestań już- powiedziałam łagodnie. On nawet nic nie odpowiadając podniósł się z ziemi i otrzepał. Bez słowa ruszył przed siebie. Spojrzałam na rudego. Był nieprzytomny. Cholera jasnaa.. Jeśli Jack go zabił to może pójść siedzieć. Zostawiłam rudego i poleciałam za Jack'em.

Przez całą drogę nic się nie odzywał. Zachowywał się jakby był w jakiejś traumie czy coś.
Gdy byliśmy już w domku, usiadł tylko na kanapie przed telewizorem i patrzył się w niego pustym wzrokiem. Postanowiłam zrobić mu herbatkę. Postawiłam ją przed nim.

-Jack?- nie odezwał się, nie poruszył się, a nawet nie mrugnął.

Siedzieliśmy przez długi czas w takiej przygnębiającej ciszy. W pewnym momencie stwierdziłam, że pójdę się przespać. Kiedy już wychodziłam coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś.

-Cly?- zawołał mnie Jack.

-Tak?- zapytałam.

-Przepraszam.

-Za co- nie wiedziałam o co chodzi.

-Musiałaś to oglądać. Przepraszam. W tamtej chwili przestałem myśleć. Dopiero gdy mnie złapałaś uświadomiłem to sobie.

-Nie przepraszaj. Spokojnie, przywykłam już do takich widoków. Idź spać- pocałowałam go w policzek.

-Dobrze, ale śpij ze mną- poprosił.

-No ok, ale u mnie- pokazałam mu język.

-Okejcia, księżniczko.

*******
Uwaga!
Jeśli nie będzie rozdziałów ani mnie to znaczy, że zostałam pozbawiona telefonu oraz laptopa. Moje oceny w tym semestrze są wyjątkowo nie zadowalające moich rodziców. Mam jednak nadzieję, iż nadal będę mieć telefon. Jeśli jednak nie będę mieć to dobrze, że mam jeszcze zeszyt i długopis. Najwyżej napiszę w zeszycie, a potem przepiszę na watt :**

DupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz