Rozdział 18

1.4K 131 54
                                    

***
*Adrien*

Na lekcji chemii siedziałem trochę dalej od dziewczyn, ale nadal mogłem usłyszeć o czym rozmawiają. Nawet jeśli to były szepty, wszystko rozumiałem.

- ...Od kiedy jesteście razem? - Alya szturchnęła Marinette.

Odwrócona do mnie plecami dziewczyna, skuliła się, chowając twarz przed przyjaciółką. Alya zareagowała na to spontanicznie i chwyciła za nadgarstek Mari, próbując nie robić za dużo hałasu.

- Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. - uśmiechnęła się Alya. - Wiem, że ty i Adrien jesteście parą.

- Co? - Marinette grała nic niewiedzącą.

- Błagam, dziewczyno. Myślisz, że tego nie widać jak na ciebie patrzy? Nawet ślepy by zauważył, że kręcicie ze sobą.

Poczułem jak moje policzki oblewa rumieniec.
Mimo wszystko dalej podsłuchiwałem ich rozmowę, dzięki kocim zmysłom, które dostałem automatycznie, gdy po raz pierwszy założyłem swoje miraculum. Zapewne nikt w klasie nie słyszał ich szeptów, oprócz mnie.

- N-Nie jesteśmy razem. - wydukała Marinette.

Jej ręce powędrowały pod ławkę i dziewczyna zaczęła nerwowo przebierać palcami. To było urocze, gdy się stresowała.
Zastanawiało mnie czemu nie chce powiedzieć Alyi o naszym związku. Wstydzi się mnie?
Z drugiej strony... Chyba lepiej będzie gdy nikt nie będzie o tym wiedział. Nawet jeśli mam ochotę radośnie krzyczeć jej imię na głos, każdego dnia o każdej porze.

- Jasne. - burknęła Alya. - Pierdol dalej.

***

- Mari... - chwyciłem ją za rękę, gdy wyszliśmy z klasy po zajęciach.

- Hm? - odwróciła się w moją stronę.

- Możemy porozmawiać?

- Pewnie. - powiedziała nieco ciszej i pociągnęła mnie w kąt korytarza, tak aby nikt nas nie zauważył. - O czym chcesz pogadać?

- Kiedy powiesz o nas Alyi?

- Wiesz... - Dziewczyna spuściła wzrok na podłogę. - Nie wiem czy w ogóle powinnam jej mówić.

- Dlaczego? - powiedziałem nieco ciszej.

- Nie uważasz, że byłoby to trochę dziwne gdyby nagle, w tym samym czasie, Biedronka i Czarny Kot byliby razem a my ogłosilibyśmy światu naszą miłość?

- W sumie... - mruknąłem, po czym również spuściłem wzrok.

- To byłoby nieco podejrzane, prawda? - złapała mnie za rękę i splotła nasze palce. - Ale nie martw się. Kiedy zakładamy maski, nie musimy się przed nikim chować. - powiedziała i lekko musnęła moje wargi, poczym uśmiechnęła się i odeszła.

***

Siedziałem na dachu budynku w stroju Czarnego Kota.
Oparłem rękę o jedno z kolan, zaś drugą przebierałem palcami.
Czekałem na Biedronkę, aż wróci z zajęć dodatkowych. Ja postanowiłem, że sobie odpuszczę szermierkę i spędzę trochę czasu ze swoją dziewczyną.

- Widzę, że przekonałeś się do samotności. - usłyszałem dziwnie znajomy, dziewczęcy głos za plecami. Błyskawicznie wstałem, odwróciłem się w tył i ujrzałem...

- Lila. - niemal warknąłem na jej widok.

Dziewczyna wyglądała jak wtedy, gdy była zaakumanizowana. Pomarańczowy kostium z biało-czarnymi akcentami i zaczarowany flet w dłoni. Jednak na szyji nie widziałem już naszyjnika.

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz