Rozdział 84

230 28 80
                                    

___

MARINETTE

Rodzice próbowali mnie namówić na powrót do domu, lecz ja im nie uległam. Musiałam zostać w szpitalu, dopóki lekarze nie przyjmą do wiadomości, że jestem w stanie czekać chociażby tydzień, tylko aby dowiedzieć się, że z Adrienem wszystko w porządku. Nadchodziło popołudnie, a tata zadeklarował się, że pójdzie do domu po koce i najpotrzebniejsze rzeczy, zanim zapadnie zmrok. Wyglądało na to, że rodzice nie chcieli mnie opuścić na krok, po tym, jak mnie znaleźli.

Siedziałam w poczekalni na piętrze z mamą, która zasypiała na moim ramieniu. Podejrzewałam, że rodzicom brakowało snu po ciągłych poszukiwaniach córki. Mój wzrok był skupiony na podłodze, a kończyny pozostawały w bezruchu. Próbowałam się nie ruszać, aby nie obudzić zmęczonej rodzicielki. Czas płynął niewyobrażalnie wolno, a ja nie mogłam zmrużyć oka. Strach o życie Adriena górowało nad jakimikolwiek potrzebami mojego organizmu. Podniosłam wzrok, aby rozejrzeć się po poczekalni. Była w połowie zapełniona przez rannych dorosłych, dzieci i zmartwione rodziny. Ten widok nie był dla mnie niczym nowym. Moje oczy skupiły się na telewizji, która nadawała lokalne wiadomości.

- W Paryżu ogłoszono stan wojenny. Mieszkańców prosi się o zachowanie spokoju i brak paniki. Zaleca się zostanie w domach, jeśli nie ma potrzeby wyjścia na zewnątrz - słuchałam prezentera, odsuwając głowę mamy na bok, abym mogła się podnieść. Powoli ruszyłam w stronę ekranu telewizora, nie odrywając od niego wzroku.

- Antyterroryści i rząd miasta robią co w ich mocy, aby zatrzymać atak nieprzyjaznych motyli, atakujących umysły ludzi i przejmującymi nad nimi kontrolę - przełknęłam ślinę, oglądając drastyczne obrazy na ekranie. - Za atakiem na stolicę stoi Władca Ciem, wróg Francji, z którym od dawna walczą superbohaterowie Biedronka i Czarny Kot wraz ze swoją drużyną. Rząd prosi o niezwłoczny kontakt z bohaterami w siedzibie prezydenta.

Poczułam, jak kolana się pode mną uginają, a w jamie ustnej momentalnie brakuje mi śliny. Paryż potrzebował pomocy, prosił o nią mnie i resztę bohaterów. Byłam pewna, że Pszczoła, Lisica i Żółw stanęli na wysokości zadania i walczyli o dobro mieszkańców oko w oko z niebezpieczeństwem, podczas gdy ja nie byłam w stanie nawet wyjrzeć przez okno.

- Istnieją podejrzenia, że Biedronka i Czarny Kot zaginęli lub co gorsza, grozi im ogromne niebezpieczeństwo - ponownie wsłuchałam się w słowa prezentera. - Mieszkańcy meldują o aktywności Pszczoły, Lisicy i Żółwia, jednak nikt nie dostrzegł wśród nich naszych głównych bohaterów, którzy jako pierwsi strzegli stolicę. To samo tyczy się Władcy Ciem, który zaraz po rozpoczęciu apokalipsy, rozpłynął się w powietrzu wraz z Biedronką i Czarnym Kotem. Widziany był na wierzchołku Wieży Eiffla kilka dni temu. - Zza kołnierza bluzy poczułam łaskoczące wiercenie się Tikki. Istotka wychyliła swoją główkę, aby również móc obejrzeć wiadomości.

- Oprócz ciemnych motyli, miasto atakowane jest przez dwójkę mężczyzn i kobietę, należących do drużyny Władcy Ciem Papilio Ala. - Na ekranie pojawiło się amatorskie nagranie, na którym widać trzy postacie w ciemnogranatowych kostiumach. Rozpoznałam Philippe'a, Nathaniela i... Lilę. Przypuszczałam, że może się dołączyć do ich drużyny, jednak nie sądziłam, że naprawdę to zrobi. Czy to oznaczało, że dostała jakieś nadprzyrodzone moce? Czy ona też posiadała moc jednego z żywiołów?

- Ich tożsamości znane są policji. Funkcjonariusze i prezydent apelują do mieszkańców i bohaterów. Nie poddawajcie się i nie traćcie nadziei, Paryżanie. Miasto leży w odpowiednich rękach. - Emisja się kończy, a łzy napłynęły mi do oczu. Zakryłam usta dłonią, zastanawiając się, co ja teraz pocznę.

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz