Rozdział 31

929 78 45
                                    

***

*Chloé*

Siedziałam na fotelu w swoim apartamencie. Czytałam magazyn dla nastolatek, a dokładniej wywiad z jakąś początkującą piosenkarką, która nie robiła na mnie żadnego wrażenia. Wydawała się być pustą lalą, ale co ja tam wiem. W końcu sama taka kiedyś byłam, mam wątpliwości czy nadal taka nie jestem.

Dochodziła druga w nocy, a ja nie mogłam spać. Przy świetle świec z magazynem z ręce, siedziałam na wygodnym fotelu w różowej piżamie w kwiatki. Była bardzo słodka, dziewczęca i dziecinna, ale mimo wszystko nadal wygodna.

Mój ojciec spał już od godziny, a personel hotelu nadal pracował. Robili przede wszystkim dania na nadchodzący dzień pracy i sprzątali cały teren hotelu. Nie było to może takie głośne, ale czasami można było usłyszeć kilka odgłosów z dołu. Zwłaszcza, kiedy twój apartament znajduje się dokładnie nad kuchnią hotelu.

Odłożyłam magazyn, przestając czytać nudny wywiad i wstałam z fotela. Podeszłam do wielkiego okna i przyjrzałam się światłom całego miasta. Nawet o późnej porze Paryż tętnił życiem. To w końcu Paryż, miasto miłości i stolica Francji.

Kiedy przyglądałam się ulicy, wyglądając przez szybę, zauważyłam, że jedno auto zatrzymało się na parkingu naszego hotelu. Przyjrzałam się dokładniej i był to czerwony Range Rover, a z niego właśnie wysiadła kobieta. Była to szczupła, wysoka brunetka w czarnym płaszczu i wysokich szpilkach. Na nosie nosiła okulary przeciwsłoneczne, chociaż nie wiedziałam nawet po co - był środek nocy! Za kobietą wysiadło dwóch mężczyzn, którzy wyglądali na ochroniarzy. Trójka nieznajomych mi osób skierowała się w kierunku wejścia hotelu.

Nie znałam ich, co jeszcze bardziej mnie ekscytowało. Byłam bardzo ciekawa kim jest ta kobieta i co robi tutaj o tej porze. Szybko chwyciłam za biały szlafrok i założyłam go na siebie. Wyszłam z pokoju, nawet nie zakładając kapci i ruszyłam dość szybkim krokiem w kierunku schodów. Błyskawicznie znalazłam się na dole, w holu, gdzie zobaczyłam nieznajomą mi kobietę i dwóch ochroniarzy. Kobieta zdjęła okulary i schowała je do czarnej torebki od Chanel, której wcześniej nie zauważyłam.

- Trzecie piętro. - powiedziała recepcjonistka i wskazała ręką na windę, zapraszając tym samym kobietę, aby weszła do środka.

Brunetka kiwnęła głową, aby jej podziękować i skierowała się do windy. Natychmiast ruszyłam schodami na trzecie piętro, podejrzewając, że kobieta kierowała się do biura mojego ojca, które znajdowało się na trzecim piętrze. Nie wiedziałam jednak po co się tam udaje, w końcu ojciec już od dawna śpi. Albo po prostu skłamał i poszedł dalej pracować.

Schowałam się za ścianą tak, aby mieć dobry widok na windę. Kobieta wyszła z niej po kilku sekundach i od razu poszła w kierunku biura. Obserwowałam ją i dwóch mężczyzn, którzy nie odchodzili od niej ani na krok. Ciekawiło mnie czy jest może jakąś ważną osobą albo specjalnym gościem, bo nadal nie rozumiałam po co jej ochroniarze.

Kobieta zatrzymała się przed drzwiami biura i już miała zapukać, ale się powstrzymała.

- Zróbcie sobie przerwę, na miłość boską. - zwróciła się do mężczyzn, po czym oni spojrzeli po sobie niepewnie. - Nie potrzebuję ochrony dwadzieścia cztery godziny na dobę! Poczekajcie na mnie w holu.

Na jej słowa ochroniarze pokiwali potwierdzająco głowami i odeszli od drzwi, nadal niepewnie stawiając kroki i zostawiając kobietę samą. Brunetka zapukała kilkokrotnie do drzwi i po chwili ,,Proszę!'' rozbrzmiało z drugiej strony. Nacisnęła na klamkę i weszła do środka, po czym je za sobą ponownie zamknęła.

Cicho podbiegłam do drzwi biura, planując, że będę wszystko podsłuchiwać. Przyłożyłam ucho do drzwi, przed tym rozglądając się po korytarzu, aby sprawdzić czy ktoś mnie nie widzi. Słyszałam wszystko bardzo dokładnie, każdy szmer i każdy najmniejszy ruch.

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz