Rozdział 78

450 48 73
                                    

***
*Marinette*

Wskoczyliśmy do środka, otwierając szerzej okno. Na dworze padało coraz mocniej, a szare chmury zasłaniały słońce. Zapowiadało się na burzę z piorunami, ale nie zwracaliśmy na to zbytniej uwagi. Wchodząc do mojego pokoju, rozejrzeliśmy się w poszukiwaniu mapy. Czarny Kot zauważył ją bez większej przeszkody i natychmiast dał mi o tym znać.

- Na biurku. - rzekł, a ja ruszyłam w stronę biurka. W pokoju było dosyć ciemno, ale ja nie chciałam zapalać świateł. Wyciągnęłam rękę w stronę mapy, jednak moja niezdarność nie pozwoliła mi jej chwycić. Potykając się lekko, sprawiłam, że mapa osunęła się z biurka na podłogę, kiedy oparłam dłoń o blat. Papier rozchylił się szerzej, ukazując nam nową perspektywę. Spojrzeliśmy po sobie i kucnęliśmy przed mapą. Grzmoty za oknem i warczenie chmur niezbyt nam przeszkadzało. Patrząc na mapę do góry nogami, byliśmy w stanie spojrzeć na sytuację z innej strony.

- Opuszczony budynek nie był kryjówką Motylka. - Kot podsumował nasze ostatnie poszukiwanie ukrywającego się Władcy Ciem.

- Był to środek trójkąta, który tworzyły adresy członków Papilio Ala. Philippe'a, Nathaniela i Evy.

- Moment. - Adrien zastanowił się chwilę nad moimi słowami. Wymieniłam pozostałych członków drużyny Władcy Ciem, która próbowała i wciąż próbuje odebrać nam nasze miracula. A może jednak liczba członków się nie zgadzała?

- Po śmierci Camille, usunęliśmy ją z listy członków Papilio Ala. Jej moce przepadły razem z jej osobą. - odparł blondyn, wlepiając we mnie wzrok. Mówiąc to, zastanowiłam się nad drugą członkinią Papilio Ala. Eva również nie miała już swoich mocy. Czyżby i o niej powinniśmy zapomnieć?

- Chyba wiem do czego zmierzasz. - uśmiechnęłam się lekko i wskazałam palcem na adres zamieszkania byłej członkini Papilio Ala, która straciła pamięć.

- Eva również straciła swoje moce.

- Dokładnie. Myślę, że powinniśmy wziąć pod uwagę jedynie adresy Nathaniela i Philippe'a. - Adrien sięgnął po gumkę i wymazał dwie linie, dzięki którym z adresów powstał trójkąt. Spojrzeliśmy na linię na mapie, która miała zaprowadzić nas do zwycięstwa i znalezienia naszego wroga.

Wszystko zależało teraz od linii na papierze, linii, łączącej dwa adresy zamieszkania. Właśnie gdzieś na niej znajduje się kryjówka Władcy Ciem, którego trzeba znaleźć i powstrzymać. Czarny Kot szybko znalazł punkt środkowy na linii pomiędzy adresami. Narysował punkt ołówkiem na linii, zaznaczając w ten sposób jeden z budynków.

- Opuszczona fabryka... - mamrotałam sama do siebie, zdając sobie sprawę z tego, że znaleźliśmy kryjówkę największego złoczyńcy Paryża.

- Byłaś już tam kiedyś? - poczułam na sobie pytające spojrzenie Adriena i podniosłam wzrok.

- Przechodziłam tamtędy, jednak nigdy nie przypuszczałabym... - odruchowo przygryzłam dolną wargę, nie kończąc zdania. Podniosłam się i ścisnęłam pięści, nie odwracając wzroku od nieco zmieszanego Czarnego Kota.

- To teraz nieważne. Musimy w końcu go pokonać. Z resztą drużyny w końcu nam się to uda. - mój głos brzmiał stanowczo i poważnie, co chyba podbudowało jego pewność siebie. Wstał z mapą w ręku i uśmiechnął się zadziornie.

- Dopadnijmy w końcu tego owada.

***

Minęło niecałe pół godziny, a my biegliśmy już w deszczu w stronę opuszczonej fabryki. Po bokach dołączali do nas inni członkowie drużyny, którzy byli gotowi nas wesprzeć. Wszyscy byliśmy gotowi do walki o Paryż i jego mieszkańców. Jedyną osobą, która wydawała się być niepewna była Chloé. Nie zwracałam na to większej uwagi, postanawiając, że jej po prostu zaufam. Kiedyś nie byłoby to dla mnie do pomyślenia - zaufać Chloé Bourgeois? Cóż, czasy się zmieniły.

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz