***
- Marinette, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Alya wyrwała mnie z zamyśleń.- Huh? - zerwałam się na równe nogi.
- Mari, wszystko w porządku? Cały dzień zachowujesz się jakoś dziwnie...
- Wszystko okej...
No i po raz kolejny zatonęłam w myślach o Czarnym... o Adrienie.
Przypomniał mi się nasz wczorajszy pocałunek i... zamyśliłam się.- Wydaje mi się, czy znów chodzisz z głową w chmurach? Mów... Kim on jest?
- Co? - zestresowałam się.
- Słyszałaś. Z kim się umawiasz?
- J-Ja? Z nikim.
- Jasne, jasne... Mari, jestem twoją przyjaciółką, pamiętasz? Z resztą... Obiecałaś, że nie będziemy mieć przed sobą tajemnic i nie będziesz mnie już okłamywać.
- Powiedziałam ci, że kiedyś ci to wszystko wyjaśnię. Ale nie teraz...
- Martwię się o ciebie. - mina Alyi stała się jeszcze bardziej poważna, o ile to w ogóle możliwe.
- Wiem...
- Przemyśl to, Mari. Cokolwiek to jest... Wiesz, że jeśli będziesz to ukrywać, będzie jeszcze gorzej. - wstała z kanapy i spojrzała na ekran telefonu. - Wygląda na to, że muszę się zbierać. - Zeszłam razem z nią na dół i odprowadziłam ją do drzwi.
- Do jutra! - powiedziałam, przytulając ją na pożegnanie.
- Trzymaj się. - uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Zamknęłam je na klucz i weszłam z powrotem na górę.
Usiadłam na kanapie, ciężko wzdychając.- Nie ładnie tak kłamać. - wzdrygnęłam się, gdy go usłyszałam. Wystraszyłam się.
Podniosłam wzrok i spojrzałam na otwarte okno, w którym stał Czarny Kot, oparty o próg okna.
- N-Nikogo nie okłamuję... - uważałam, aby mój głos się nie złamał i nie dopuszczałam do ani jednego zająknięcia.
Spuściłam wzrok.
W mojej głowie dalej szalały wspomnienia z wczorajszego pocałunku.- Powiedziałaś, że z nikim się nie umawiasz. - odchrząknął i wszedł do środka.
- Bo nie umawiam. - wstałam i splotłam ręce na piersi, poczym odwróciłam się do niego plecami.
- A więc jestem powietrzem? - zaśmiał się gorzko.
- Z tego co wiem, nie jesteśmy parą.
,,Niestety."
Ucichł, a ja powoli odwróciłam się do niego.- Masz może ochotę na... na jakieś wyjście ze mną, dziś wieczorem? - zarumienił się.
- Na randkę? - uśmiechnęłam się pod nosem i zachichotałam.
Podrapał się za kark i odwrócił wzrok, nie przestając się rumienić. To było dosyć słodkie...
Już chciał coś powiedzieć, lecz mu przerwałam.- Chętnie.
- To... Dzisiaj, pod wieżą Eiffla, o 18... jako Biedronka. - rzucił szybko, lecz zdołałam wszystko zrozumieć. - Pasuje, M'Lady? - zapytał tym swoim flirciarskim tonem i podszedł do mnie z uśmiechem.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok.
- Do wieczora, Księżniczko. - szepnął, całując moją dłoń.
***
Zjawiłam się o danej porze, pod wieżą Eiffla.
Place Paryża były wyjątkowo puste, co jest dosyć dziwne o tej porze. Zazwyczaj o zachodzie słońca Paryż był pełen ludzi, najczęściej zakochanych.
CZYTASZ
if life was easier; miraculous
Fanfiction❝gdyby życie było łatwiejsze, jaką drogę byś wybrała?❞ _____ fanowska kontynuacja 1 sezonu #1 w miraculum - 13.03.19 a/n: jestem zażenowana rozdziałami poniżej 20, więc proszę, nie zrażajcie się po pierwszych rozdziałach. dziękuję! [zawieszone, pla...