5

513 27 2
                                    

   Następnego ranka obudziłam się o 6. Wstałam, wzięłam wczoraj naszykowane ubranie i poszłam do łazienki się przebrać. Około godziny 6:30 zeszłam na dół do jadalnie na śniadanie.
   Kiedy dotarłam na dół na sali siedzieli już trener i jego zastępca oraz fizjoterapety kadry B, a kilka stolików dalej siedział Gregor. Przywitałam się z nimi, nałożyłam posiłek i podeszłam do stolika przy której siedział chłopak.
- Można?- zapytałam stojąc nad nim.
- Tak, proszę. Cześć- odpowiedział z uśmiechem na mój widok.
- Hej, co ty spać nie umiesz?- odpowiedziałam.
- Coś w tym stylu. Kraft wrócił do pokoju o 4, zrobił tyle hałasu, że od tej pory nie zmróżyłem oczu- wyjaśnił jedząc swój posiłek- a ty czemu jeszcze nie śpisz?- dodał.
- Wiesz praca fizjoterapety wymaga poświęceń. Muszę wcześniej zjeść śniadanie, bo trzeba naszykować wam nutridrinki na siłownię oraz wszystkie potrzebne sprzęty ratunkowe na skocznie, więc do 9 czas zleci mi szybko- wyjaśniłam.
- Pomóc ci jakoś? Wiesz jako jedyny trzeźwy skoczek będę się nudził przez te kilka godzin, a moje łóżko przypodobał sobie Diethart, więc w sumie nie mam gdzie się podziać, bo u wszystkich w pokojach wali alkoholem- oznajmił mężczyzna z uśmiechem.
- No to jak chcesz to wbij do mnie to razem przygotujemy napoje- oznajmiłam.
- Jestem jak najbardziej za- oznajmił z uśmiechem Gregor.
   Po śniadaniu byliśmy już po godzinie 7. Wyszliśmy z jadalni i udaliśmy się do windy, aby wysadziła nas na 3 piętrze. Kiedy wyszliśmy na wskazanym piętrze, poszliśmy do mojego pokoju do którego weszliśmy jak tylko otworzyłam drzwi, oczywiście Gregor puścił mnie pierwszą jak na prawdziwego dżentelmena przystało.
- Usiądź na łóżku, bo ja zajmę stolik- oznajmiłam, kiedy zamykałam drzwi.
- Wedle twego uznania- odparł z uśmiechem i zajął miejsce na łóżku, a ja wyciągnęłam butelki dla wszystkich moich podopiecznych, wszelkie potrzebne medykamenty i zaczęłam odmierzać oraz wsypywać do poszczególnych butelek odmierzone ilości substancji.
- Mogę ci zadać pytanie?- zapytał po chwili ciszy.
- Pytaj o co chcesz- oznajmiłam.
- Dlaczego zostałaś akurat fizjoterapeutką? Dlaczego nie poszłaś w ślady ojca i nie zostałaś siatkarką?
- Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie to zostałam fizjoterapeutką, ponieważ chcę pomagać ludziom, a jeszcze żeby było ciekawej to oprócz fizjoterapeuty na dyplomie mam zapis, że skończyłam trenerstwo- oznajmiłam mieszając butelkę, której zawartość miała pomagać Diethartowi.
- To trzeba było wygryźć Kuttina z tego stołka- dodał.
- Była wolna posada fizjoterapeuty- oznajmiłam- a jeszcze wracając do drugiego pytania to nie zostałam siatkarką, bo wiem jak ten przysłowiowy chleb smakuje i nie chciałam skazywać swoich dzieci na to co ja przechodziłam w dzieciństwie- dodałam.
- Ale jak pracujesz w kadrze to i tak będziesz wieść takie życie, więc w sumie trafiłaś z deszczu pod rynnę- odpowiedział.
- Niezupełnie. Otóż narazie jestem młodą singielką bez dzieci i mogę pozwolić sobie na takie życie- wyjaśniłam- natomiast jak już znajdę faceta za którego wyjdę za mąż i będziemy mieli dzieci to wtedy nie będę pracować dla kadry tylko znajdę sobie stałą pracę.
- Cóż za ambitne plany. Ja żyję z dnia na dzień, a to co ma być to się wydarzy- odparł obojętnie.
- Ja też, ale wiesz ja jak każda nastolatka miałam czas w której wytyczyłam sobie cele i jakoś się staram ich trzymać- oznajmiłam z uśmiechem i tyn razem zakrecałam butelkę Krafta.

Jest 5. Zapraszam do czytania. Głosujcie i komentujcie. Bye :-)

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz