26

358 17 1
                                    

* * * Oczami Gregora * * *
Minęło kilka tygodni. Jest 13 stycznia 2015. Zuza została wypisana ze szpitala po 2 tygodniach, a po następnych 4 zdjęto jej gips. Wróciła do domu w Polsce i tam przechodziła skutecznie rehabilitację pod czujnym okiem swojej mamy i Damiana. Ja natomiast na skoczniach dawałem tyle ile mogłem. Wiadomo jak dla każdego skoczka wiatr wieje czasem pod narty, wtedy jest znakomicie, ale bo w plecy, co już nie jest takie super. Codziennie widzimy się na skypie podczas rozmów. Wiadomo nie jest to samo co w realu, ale nie zamierzałem jej wozić po całej Europie, kiedy jest po tak ciężkim wypadku. Chciałem, żeby jako moja dziewczyna zamieszkała u mnie w mieszkaniu w Innsbrucku, ale odmówiła, bo stwierdziła, że nie chce sama być tak długo w obcym kraju. Poniekąd ją rozumiem, ale liczę, że zmieni zdanie po sezonie.
Stoję właśnie przed hotelem i czekam na taksówkę. Taksówkę, którą ma przyjechać Zuzanna. Ciągle dojeżdżają wozy od różnych teamów narodowych. Sprawdziłem czy nie wyszedłem za wcześnie, ale nie. Jest 17:00, a ona wczoraj powiedziała mi, że będzie o tej właśnie godzinie. Chyba dzisiaj jednak nie przyjeździe, myślę i już mam wchodzić do hotelu, kiedy widzę nadjeżdżający pojazd. Zatrzymał się koło mnie, otwarłem drzwi, a moim oczom ukazała się postać mojej dziewczyny, Zuzanny Anastasi.
- Cześć, Zuza- powiedziałem z uśmiechem na jej widok.
- Cześć, kochanie- oznajmiła stojąc przede mną.
- Tęskniłem za Tobą, kochanie- powiedziałem i oboje przytuliliśmy się do siebie.
- Ja za Tobą też, Gregor- odparła, a następnie wziąłem jej torbę z samochodu, a ona zapłaciła za taryfę.
Weszliśmy do hotelu podeszłam do recepcji, a miła pani powiedziała do nas po angielsku
- Dzień dobry. W czym mogę Państwu pomóc?
- Dzień dobry. Ja chciałam odebrać rezerwację na nazwisko...- Zuza zaczęła po polsku, ale jej przerwałem mówiąc
- Schlierenzauer- dokończyłem.
- A tak, proszę bardzo. Pokój obok kadry austriackiej- oznajmiła kobieta- numer 39.
- Widzisz. Pokój zaraz obok mojego i Koflera- oznajmiłem dumnie, bo nie ukrywam, że o taki pokój prosiłem.
- Dziękuję bardzo- oznajmiła i razem udaliśmy się do mojego pokoju.
Kiedy dotarliśmy pod wskazany pokój zaszokowana zapytała
- Umiesz mówić po polsku?
- Nie. Tylko logicznie rzecz ujmując zrozumiałem, że pyta o to na kogo jest rezerwacja, a ty byś jej nie powiedziała- wyjaśniłem.
- Czy ty mnie masz za głupią?- zapytała z niedowierzaniem.
- Za piękną, uroczą, ale napewno nie za głupią, kochanie- odparłem z uśmiechem- a tak to mój pokój jest koło twojego, także wieczorami, będę mógł spokojnie się do Ciebie ulatniać- dodałem i przytuliłem ją.
- Nie ma takiej opcji, Greg. Masz zawody i to na nich powinieneś się skupić najbardziej- przypomniała mi i odsunęła się ode mnie.
- A co jeśli wolę skupić się na czymś, a raczej na kimś innym niż zawody?
- To będę musiała przemyśleć czy wracać do pracy w kadrze...- zaczęła.
- Jak to? Myślałem, że wracasz do nas- powiedziałem zdziwony.
- Takie są plany, ale po twoich słowach zastanawiam się czy to ma w ogóle sens. Wiesz sezony będą długie i każdy będzie oczekiwać od Ciebie jak najwyższej formy, a jak nie będziesz przesypiał nocy to może się skończyć inaczej, kochanie.
- Dobrze wiesz, że nie musisz pracować. Za moje dotychczasowe oszczędności i opłaty za skoki będziemy w stanie wyżyć przez długie lata, kochanie- odparłem.
- Nie chcę być niczyją utrzymanką. Chcę zarabiać na siebie, Gregor- oznajmiła oburzona.
- Nie jesteś utrzymanką. Za zaoszczędzone pieniądze po twojej karierze siatkarskiej mogłabyś spokojnie żyć bez pracy, a po za tym jesteś moją dziewczyną, a to mój obowiązek, aby zapewnić Ci jak najleszy byt.
- Już zapewniasz. Za to że jesteś, a pieniądze z tamtego okresu zostawiam na czarną godzinę- odparła patrząc mi się w oczy.
- Kocham Cię- oznajmiłem.
- Ja ciebie też kocham, mój Gregorze Schlierenzauerze- odparła i złożyliśmy na swoich ustach pocałunek.
   Podsumowując cały dzień można zaliczyć do udanych, bo chłopaki potrenowali, poskakali na skoczni i całkiem dobrze im szło, a ja spędziłam ten dzień w gronie przyjaciół i przede wszystkim w towarzystwie mojego ukochanego.

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz