Minął tydzień. Wracam do pracy. Do Austrii. Do Innsbrucka. Mówiąc szczerze to nigdy nie czułam takiego podekscytowania na powrót dokądkolwiek. Wiadomo jako młoda osoba nie mam wielkiego, no dobra nie ma żadnego doświadczenia i wiadomo w szkole jak każdy dzieciak smuciłam na myśl o powrocie do szkoły po wakacjach, ale to co innego. Dzisiaj wracam do swojej pierwszej pracy, do tych cudownych chłopaków z którymi zdążyłam się zakumplować.
Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. I każdego nie da się nie lubić. Oczywiście, że najbardziej się cieszę, że zobaczę Gregora.
Jest 10. Siedzę na lotnisku od 1,5 godziny i czekam na odprawe na mój samolot. Przyjechałam taksówką, bo chciałam, żeby mama się znów smuciła, że wylatuje i martwiła o mnie, bo w końcu w jej stanie takie coś może jej zaszkodzić. Podczas czytania książki i słuchania kolejnej piosenki Bocelliego, mojego ulubionego muzyka włoskiego usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Słucham- powiedziałam, gdy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej, Zuza. Chciałem się upewnić czy wszystko w porządku- usłyszałam lekko speszony głos Gregora po drugiej stronie.
- Tak, wszystko ok. Jestem właśnie na lotnisku i czekam na odprawę na lot do Was- wyjaśniłam z uśmiechem.
- To dobrze. Trener kazał mi się zapytać o której masz odlot?
- Za pół godziny. W Innsbrucku mam być około 13- oznajmiłam- a jesteś już w hotelu?- dodałam.
- Tak, ale szału nie ma. Są tylko Kraft, Hayboeck i Diethart- oznajmił mężczyzna.
- Gregor, tylko się nie pozabijajcie ze Stefanem- poprosiłam go.
- Jak nie będzie mi wchodził w paradę do twojego przyjazdu to żadnemu z nas nic się nie stanie- wyjaśnił.
- Oby tak było, Gregor. A jak tam w domu? Miałeś spokój?
- Tak, wróciłem do domu w Innsbrucku, bo nie chciało mi się patrzeć jak Lara i Lukas obnoszą się ze swoją niby wielką miłością, a wszyscy to tolerują- oznajmił z irytacją.
- To dobrze, a jak twoje samopoczucie?
- Z każdą minutą coraz lepsze dzisiaj- oznajmił mój rozmówca.
- To dobrze. Kończę już, bo zaraz będzie odprawa na mój lot- wyjaśniłam skoczkowi.
- Dobra, to uważaj na siebie i do zobaczenia za niedługo- pożegnał mnie i zakończyliśmy naszą rozmowę.
Na lotnisku w Innsbrucku wylądowaliśmy po godzinie 13. Odebrałam bagaże i udałam się w kierunku wyjścia. Wyszłam przed budynek, stanęłam i sprawdziłam telefon, który akurat zaczął dzwonić.
- Słucham.
- I jak podróż mija?- zapytał mój rozmówca.
- Niedawno wylądowałam i właśnie jestem przed lotniskiem. Zaraz będę jechać do hotelu- oznajmiłam.
- Okej, okej. Proszę Cię, spójrz przed siebie- powiedział Austriak, popatrzyłam we wskazanym kierunku, a moim ukazała się sylwetka Gregora Schlierenzauera.
Po chwili Gregor stanął na przeciw mnie. Przytuliłam się do niego na powitanie.
- Tęskniłem za Tobą, wiesz?- powiedział z uśmiechem odwzajemniając mój gest.
- Wiem, Gregor, ja też. Za Tobą i za wszystkimi chłopakami- odpowiedziałam- jedziemy już?
- Tak, daj tę torbę- oznajmił i udaliśmy się w kierunku samochodu.Witajcie. Jest 13. Rozdział miał być dodany wczoraj jak wracałam z skoczni, ale jak na złość telefon mi się rozładował. Apropo było zajebiście, a nawet lepiej. Oczywiście NASZ KAMIL najlepszy :D także czekam na głosy i komentarze. Do następnego, bye :-)
CZYTASZ
Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...
FanfictionOna- Polka z włoskim paszportem, magister fizjoterapii AWF- u, kochająca rodzinę, siatkówkę i skoki narciarskie. On- Austriak pełną gębą, wielokrotnie nagradzany skoczek narciarski, szukający tej jedynej. Czy Zuzę i Gregora połączy uczucie? Na to py...