46

185 17 4
                                    

* * * Oczami Gregora * * *
Październik. Miesiąc do ślubu. Sprawa adopcyjna już jest załatwiona. I bardzo dobrze. Amanda już nosi moje nazwisko. Ograniczyłem treningi, bo w letnim Grand Prix i tak żadnej większej konkurencji nie ma, a ja mogę więcej czasu poświęcić dla rodziny. Wszystko toczyło się spokojnie i do przodu.
- Mamo, a czy ja mam wujka?- zapytała Amanda.
- No tak. Mam braci i tata też ma brata- wyjaśniła Zuza.
- Wiem, wiem, ale czy mam wujka Sandro?- zapytała, a mnie szczęka opadła.
- Kochanie, o kim ty mówisz?- zapytałem.
- Wczoraj przyjechał pewien pan pod szkołę, podszedł do mnie i powiedział, że jest twoim przyjacielem, a moim wujkiem- oznajmiła dziewczynka.
- Mówił coś jeszcze?- zapytałem.
- Że kiedyś mnie weźmie do siebie, a potem już nie wiem, bo pani przyszła i kazała wracać na lekcje- odpowiedziała.
- Amanda, córeczko, mam prośbę- powiedziała Zuza- już nigdy nie rozmawiaj z obcymi osobami, a jak już ktoś do Ciebie to powiedz komuś dorosłemu, okej?- dodała.
- Dobrze, mamusiu, już nie będę- powiedziała Amanda.
- Idź do siebie i pooglądaj telewizję- powiedziała Zuza, a dziewczynka wykonała jej polecenie.
- Zabije gnoja- powiedziałem gwałtownie wstając z kanapy.
- Gregor, nie rób niczego głupiego- kobieta próbowała mnie uspokoić.
- Zuza, on zbliżył się do naszej córki- oznajmiłem.
- Gregor, wiem. Ale on jest jej biologicznym ojcem i to zrozumiałe, że chce utrzymać kontakt- zaczęła.
- Kochanie, czy ty się słyszysz? Pewnie, dał nasienie, ale to mnie nazywa tatą, więc on nie ma do niej żadnych praw. Wychowuję ją od ponad 2 lat jak własne dziecko i nikomu nic do tego- oznajmiłem.
- Masz rację, jesteśmy rodziną. Wszyscy. Jutro pójdę z Amandą do szkoły i powiem jej wychowawczyni, żeby za wszelką cenę nie puszczała jej z nikim bez naszej wiedzy- oznajmiła Zuzia.
- Ja narazie siedzę w domu, bo nie jeżdżę na treningi, więc postaram się mieć wszystko pod kontrolą, kochanie- oznajmiłem.
- A właśnie kochanie, jest jeszcze coś co muszę Ci powiedzieć...- zaczęła.
- O co chodzi?- zapytałem zaniepokojony.
- Kochanie, dzwonili dzisiaj do mnie z klubu i zaproponowali pracę fizjoterapeutki.
- Jakiego klubu?- zapytałem.
- Twojego, kochanie i zaproponowali znaczną podwyżkę niż a ośrodku, gdzie teraz dorabiam- wyjaśniła.
- I co im odpowiedziałaś?- zapytałem ponownie.
- Że się zgadzam, kochanie. Takiej oferty nie można odrzucić, nie stać nas na to. Dzieci ciągle rosną i ciągle przybywa potrzeb z tym związanych, a nie możemy bazować na naszych oszczędnościach całe życie bo i one się kiedyś skończą- wyjaśniła mi.
- Aha, to po co mi to mówisz skoro podjęłaś decyzję?- zapytałem.
- Gregor, kochanie, nie chcę się z Tobą kłócić. Nie w takim ciężkim momencie. Nic ci nie mówiłam, żeby zrobić Ci niespodziankę, ale cóż, widzę, żebyś się nie cieszył- powiedziała kobieta.
- To nie tak, że się nie cieszę. Cieszę się i to bardzo, ale wolałbym, żebyś została w domu. Sama kiedyś mówiłaś, że jak będziesz miała rodzinę i dzieci to zmienisz pracę na stałą i nie będziesz wyjeżdżać.
- İ słowa dotrzymuje. Będę pracować tu jako wasza fizjoterapeutka, a na wszelkie wyjazdy jeździć będzie z Wami ktoś inny- powiedziała.
- To dobrze, kochanie, a od kiedy zaczynasz?
- Od jutra. Od 10 do 14, więc spokojnie mogę zawieźć i odebrać Amandę ze szkoły.
- To dobrze, kochanie, dla mnie to lepiej. Spędzę więcej czasu z moją ukochaną- odparłem i zbliżyłem się do niej.
- W klubie będę pracować, więc nie poświęcę Ci więcej czasu niż dla pozostałych chłopaków- powiedziała z uśmiechem.
- A kto tu mówi o klubie? Dzieci są coraz większe i stają się coraz bardziej samodzielne, więc może czas pomyśleć o następnym małym Gregorze albo małej Zuzie?- zacząłem i pocałowałem ją w usta.
- Kochanie, czy ty widzisz nasze dzieci? Amanda jest już duża, ale Tony i Lexie dalej potrzebują większej uwagi, bo mają dopiero 2 latka. Także na razie następne dziecko jest nam nie potrzebne- powiedziała.
- Oj, kochanie, bliźniaki sobie poradzą.
- Nie, Gregor, muszę utrzymać do ślubu taką figurę jaką mam obecnie, bo się w suknie nie zmieszczę. A w ogóle muszę lecieć do Polski dopiąć ostatnie szczegóły dotyczące ślubu- powiedziała Zuza.
- Kiedy?
- Jak najszybciej, Gregor. Ślub już za trochę ponad miesiąc- odparła moja narzeczona- chyba polecę w ten weekend, bo muszę zrobić przymiarki sukni ślubnej.
- Suknie też tam kupujesz? Myślałem, że suknie tu kupisz tutaj w Austrii?
- Kochanie, dobrze wiesz, że pan młody, czyli ty nie może zobaczyć sukni panny młodej, którą tak się składa, że jestem ja- powiedziała z uśmiechem.
- I ty w to wierzysz?- zapytałem zdumiony.
- Jeśli chodzi o nasz ślub, czyli najpiękniejszy dzień NASZEGO życia to wierzę we wszystko, żeby nie zapeszyć- oznajmiła.
- Kochanie, czyli chcesz mieć coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego?
- Otóż to- potwierdziła.
- To mam pomysł. Na noc poślubną weź od mojej siostry niebieski komplet koronkowej bielizny, bo jest taki seksowny- oznajmiłem z uśmiechem zbliżając się do niej.
- Gregor! Nie będę pożyczać bielizny od twojej siostry, to obleśne.
- To pogadam z nią i pójdziesz z nią kupić taki sam, okej?
- Okej, ale dlaczego?
- Bo będzie niebieski i nowy, więc 2 warianty masz spełnione, a w noc poślubną będzie sprawiał, że oszaleje na twoim punkcie.
- To teraz nie szalejesz?
- Szaleje, ale wtedy będziesz już.moją żoną i zakocham się w tobie na nowo mocniej, a w tym może nam pomóc ta bielizna.
- Przecież i tak ją ze mnie zedrzesz, kochanie- oznajmiła kobieta.
- A gra wstępna? Ona tu się będzie liczyć. Chcesz spróbować?
- Kochanie, ale ja nie mam tej bielizny.
- No cóż, dzisiaj poradzimy sobie bez niej- odparłem i pocałowałem ją w szyję.
- Oj, Gregor, możemy spróbować- odparła, a ja wziąłem ją na ręce i udaliśmy się do sypialni.

Przychodzę do Was z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodobał. Liczę na wasze głosy i komentarze, do następnego :)
Ps.
Zostawcie ślad w komentarzu, was to nic nie kosztuje, a dla mnie to motywacja do dalszego tworzenia :)

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz