31

308 19 1
                                    

* * * Oczami Gregora * * *
Pierwszy raz widzę Zuze w takim stanie. Jest przejęta, że ta dziewczyna tu jest.
- Kochanie, zrobimy tak, że Erika olejesz, a pójdziesz dzisiaj do szpitala i zrobisz badania jak ja z kadrą pójdziemy na siłownie. Dobrze?- zapytałem.
- Oczywiście, kochanie- oznajmiła kobieta i przytuliłem ją.
- Gregor, streszczaj się. Idziemy na siłownię- powiedział do mnie Andi, którego wypuściła Zuza.
- Jasne. A ty kochanie zbieraj się do lekarza.
- Dobrze, kochanie. Zaraz wyjdę- oznajmiła kobieta.
- Właśnie, Zuzia. Czemu nie było Cię na śniadaniu?
- W nocy wymiotowałam i nadal się tak czuję, więc taki jest powód.
- Dobra idziemy, bo czas na nas, Andi- ponagliłem przyjaciela.
- Okej. Pamiętaj co obiecałaś Schlieriemu, okej?- upewnił się nasz przyjaciel.
- Tak. Już się ubieram i idę- oznajmiła z uśmiechem, a chłopaki wyszli z mojego pokoju.
* * * Oczami Zuzy * * *
   Kiedy chłopcy wyszli ja ubrałam się w swoje zwykłe ubrania i udałam się do pobliskiego szpitala zgodnie z moją obietnicą względem chłopaków.
- Dzień dobry. Mogłabym dostać się do lekarza?- zapytałam w recepcji.
- A co pani dolega?- zapytała kobieta w pielęgniarskim mundurku.
- Całą noc wymiotowałam i do tej pory nie najlepiej się czuję.
- To w takim razie pani doktor Szulkowska jest wolna. Gabinet 12- oznajmiła.
- Dziękuję bardzo. Mogę od razu wejść?
- Tak. Pani doktor jest wolna. A jeszcze mogę prosić o Pani godność i pański dokument tożsamości?
- Zuzanna Anastasi- powiedziałam i dałam kobiecie dowód osobisty.
- Proszę bardzo. Pani doktor już czeka- oznajmiła kobieta i oddała mi kartę, a ja udałam się w kierunku wskazanego gabinetu.
   Zapukałam w drzwi i kiedy usłyszałam ciche "proszę" weszłam do środka.
- Pani Zuzanna Anastasi?
- Tak. Miałam do Pani przyjść- powiedziałam niepewnie.
- Recepcjonistka mi przekazała. Proszę się położyć na kozetce i podciągnąć bluzkę do góry- oznajmiła kobieta, a ja wykonałam jej polecenie.
   Kiedy położyłam się na wskazanym meblu i pociągnęłam swoją bluzkę do góry lekarka do mnie podeszła i zaczęła przeprowadzenie badanie utrasomografem. Po zakończonym badaniu powiedziała
- Mam dla Pani złą i dobrą wiadomość.
- Proszę mówić.
- Zła wiadomość jest taka, że nie będzie Pani miała czasu na pracę z kadrą.
- A jaka jest dobra wiadomość?
- Gratuluję Pani i pańskiemu partnerowi jak mniemam. Za 7 miesięcy będzie mieli Państwo dodatkowe obowiązki i nowego członka rodziny. Jest Pani w około 5 tygodniu ciąży.
- Co? Przecież to nie możliwe- powiedziałam zmieszana.
- Co Pani przez to rozumie?
- Jestem w związku od kilku miesięcy i tak naprawdę dopiero kilka dni temu kochaliśmy się.
- A wcześniej nie uprawiali Państwo stosunku seksualnego?
- Kochaliśmy się, ale używaliśmy zabezpieczenia.
- To w takim razie jest Pani w tym szczęśliwym małym procencie u których prezerwatywy zawodzą- oznajmiła kobieta.
- Ja mam 22 lat i jestem za młoda na dziecko. Gregor też.
- Czyli nie chcę Pani tego dziecka? I powiem jeszcze, że jest Pani w najlepszym okresie życia, żeby urodzić dziecko.
- Dziękuję bardzo. Do widzenia- powiedziałam i wyszłam z jej gabinetu.
   Jak to możliwe? Wczoraj zaledwie kochaliśmy się bez zabezpieczenia, a wcześniej zawsze używaliśmy prezerwatyw. Ciekawe jak Gregor na to zereaguje. Kocham Go i dziecko, o którego istnieniu dowiedziałam się zaledwie parę minut wcześniej i ze bezwzględu na wszystko chcę urodzić  te dziecko i je wychować. Przynajmniej będę miała wsparcie w mojej mamie, bo przeżywa to samo. Co za absurd, moja siostra czy brat będą w tym samym wieku co moje dziecko. Normalnie takie rzeczy zdarzą się tylko w moim życiu.
Nawet nie wiem kiedy dotarłam do swojego pokoju w hotelu.
- Tu jesteś, a ja Cię szukam po całym hotelu- usłyszałam pytanie od Kamila.
- Dopiero co wróciłam. Co się stało?- zapytałam.
- Przyprowadziłem Ci kogoś- oznajmił, a do środka weszło starsze małżeństwo.
- Dzień dobry, pani Renato i panie Czesławie- powiedziałam do małżeństwa, którymi byli rodzice Patryka.
- Witaj, Zuziu. Jak tam leci?- powiedziała pani
- Wszystko w porządku. Skończyłam studia, dostałam pracę w kadrze austriackiej, od niedawna jestem w związku- odparłam z uśmiechem- a jak u Państwa?
- Dziękuję, dobrze. Z każdym dniem do przodu- odpowiedział pan Czesław.
- Miło się rozmawia, ale musimy już lecieć na skocznie- powiedział Kamil.
- Miło było Cię spotkać ponownie- powiedział pan Radosławski.
- Wzajmnie i do następnego- oznajmiłam z uśmiechem, a cała trójka wyszła z mojego pokoju.
    Kiedy zamknęłam drzwi za moimi niespodziewanymi gośćmi wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do mojego ukochanego
- Cześć, kochanie. Gdzie jesteś?
- Na dole w hallu, bo wracamy z siłowni. Coś się stało?
- Możesz przyjść do mnie na chwilę do pokoju pomóc mi wziąść rzeczy dla was na zawody?- zapytałam niepewnie.
- Jasne. Już lecę- oznajmił z uśmiechem.
   - Pomoc przybyła- oznajmił mężczyzna, kiedy wszedł do pokoju.
- To bardzo się cieszę, kochanie.
- To gdzie są rzeczy?- zapytał.
- Byłam dzisiaj u lekarza...- zaczęłam.
- I co miałem rację, że to zatrucie?
- Nie, ale posłuchaj mnie...- zaczęłam ponownie i podałam mu opakowanie zabezpieczeń- przeczytaj informacje- dodałam, a on wykonał moje polecenie.
- Używanie prezerwatywy jest skuteczne tylko w 95%- przeczytał na głos- i co? Kochanie, muszę lecieć na stołówkę, bo dzisiaj grafik mamy bardzo napięty- dodał zdziwiony.
- Może to Cię olśni- powiedziałam i wreczyłam mu zdjęcie usg.
- Czy to znaczy, że ty... że ja... że my...?- zapytał podchodząc do mnie.
- Tak, tak, tak- odparłam z uśmiechem i przytuliłam go.
- Ale jak? Przecież używaliśmy...- odparł.
- Sam przed chwilą przeczytałeś, a skąd się biorą dzieci to chyba nie muszę Ci tłumaczyć- oznajmiłam z uśmiechem- nie gniewasz się? Wiesz jesteśmy dopiero kilka miesięcy razem, oboje jesteśmy młodzi, mamy całe życie przed sobą, zabezpieczaliśmy, więc chcę żebyś wiedział, że obojętnie jaką decyzję podejmiesz w kwestii mnie i naszego dziecka będę ją szanować i nie będę się narzucać, jeżeli nie będziesz chciał mnie znać- oznajmiłam.
- Ej, Zuzia, za kogo ty mnie masz? Kochanie, cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Jak to jesteśmy za młodzi na dziecko? Z tego co wiem to jest najlepszy czas na nie, a to, że się kochamy to sprawia, że od teraz będziemy jeszcze bardziej szczęśliwi. A znać Ciebie chcę, bo nie wyobrażam sobie, że mógłbym być z kimś innym, bo za bardzo kocham Cię, a od teraz jeszcze naszego maluszka- powiedział z uśmiechem Gregor.
- Naprawdę? Kocham Cię- oznajmiłam.
- Naprawdę. Kocham Cię- odparł i złączyliśmy się w uścisku.

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz