* * * Oczami Gregora * * *
W końcu jestem wśród ludzi. W końcu mogę oglądać znajomych, przyjaciół rodzinę, dzieci i w końcu mogę zobaczyć Zuze. Miłość mojego życia. Jej ciało, jej włosy, jej usta, jej oczy. Wszystko co kocham najbardziej na świecie. Cieszę się, że w końcu jestem wśród rodziny. Jestem przytomny od kilku dni, ale nie widziałem jeszcze dzieci, bo jeszcze trzymają mnie na OIOM-ie. Nie wiem ile jeszcze to potrwa, ale chciałbym już uściskać Amandę i bliźniaki. Codziennie koło mojego łóżka przewija się kilkanaście osób, między innymi rodzice, Gloria i chłopaki z klubu.
- Hej, kochanie- usłyszałem, kiedy do sali wkroczyła Zuza.
- Witaj, kochanie- odpowiedziałem i ucałowałem ukochaną.
- Jak Ci mija dzień?
- Powoli. W tym szpitalu czas wolniej leci. Chciałbym wrócić do domu albo przynajmniej żeby mnie przenieśli na inny oddział, żeby uściskać dzieci.
- Właśnie rozmawiałam z twoim doktorem i jutro z samego rana przeniosą Cię na inny, otwarty oddział.
- No w końcu jakieś pozytywne wieści, a może mówił Cię jak długo jeszcze zostanę?
- Przynajmniej do końca tego tygodnia, zrobią Ci badania kontrolne i jak wszystko będzie w porządku to wracasz do nas.
- Masz może jakieś inne wieści?
- Do skakania narazie nie wrócisz, ale przez najbliższe kilka miesięcy będziesz chodził na rehabilitację do klubu.
- Tyle dobrze, że nie będziemy musieli szukać rehabilitacji po ośrodkach. A właśnie, kochanie, jak się czujesz?
- Daję radę. Dzieci już są samodzielne, więc nie wymagają całodziennej uwagi. Mały w brzuchu rośnie jak na drożdżach, podobnie jak jego rodzeństwo.
- Kochanie, właśnie dlatego chcę wyjść z szpitala i pomóc ci z tym wszystkim.
- Oh, Gregor, sam będziesz musiał wypoczywać.
- A ty zarabiać na rodzinę, więc jestem w stanie się poświęcić.
- Kocham Cię- oznajmiła z uśmiechem.
- Kocham Cię- odpowiedziałem.
Resztę czasu spędziłem razem z Zuzą, która mi opowiadała o nowościach jakie mnie omijają w domu.
- Kochanie, będę już się zbierać- oznajmiła Zuza.
- Zuzia, skarbie, mam jeszcze jedno pytanie...- zacząłem.
- Zuzia i skarbie w jednym zdaniu, aż się boję o co może chodzić- odparła Anastasi.
- Nie masz się czego bać, skarbie. Chciałem poprostu poruszyć temat naszego ślubu.
- Naprawdę chcesz o tym teraz rozmawiać, kochanie? Przecież dopiero co miał się odbyć i sam widzisz co z tego wyszło.
- Wiem, kochanie, nie mówię, że już. Chciałem się poprostu zorientować czy ten temat jest jeszcze aktualny.
- Oczywiście, że jest. Kocham Cię i chciałabym spędzić z Tobą resztę życia, ale teraz to co się wydarzyło i ciąża, sam rozumiesz.
- Rozumiem, kochanie. A co powiedziałabyś na cichy ślub? Wiesz tylko ja, ty, dzieci, rodzina, świadkowie i ksiądz.
- Ale kochanie kolejne dziecko i twoja rehabilitacja zajmą nam sporo czasu.
- Oj, Zuza, to kiedy się pobierzemy? Teraz nie, wcześniej wypadek, później dziecko i wychowanie.
- Kochanie z a kiedy chcesz to załatwić?
- O to się nie martw. Ja się tym zajmę.
- Tylko mnie wcześniej poinformuj, żebym mogła się przygotować.
- Dobrze, obiecuję. Leć już, do jutra. Kocham Cię- oznajmiłem i pocałowałem ją.
- Ja też cię kocham. Do jutra, pa- odparła i wyszła z sali.Przepraszam, że tak długo, ale czasu i weny nie było. Ale jest następny. Mam nadzieję, że wam się podoba, do następnego. Byle 🤗
CZYTASZ
Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...
FanfictionOna- Polka z włoskim paszportem, magister fizjoterapii AWF- u, kochająca rodzinę, siatkówkę i skoki narciarskie. On- Austriak pełną gębą, wielokrotnie nagradzany skoczek narciarski, szukający tej jedynej. Czy Zuzę i Gregora połączy uczucie? Na to py...