24

345 20 1
                                    

Dzisiaj wchodziłem do sali z większą swobodą niż wczoraj. Zamknąłem drzwi i usiadłem na krześle koło jej łóżka.
- Cześć- powiedziałem patrząc na nią, a ona się uśmiechnęła.
- Jak się czujesz?- zapytałem, a ona pokazała kciuka i uśmiechnęła się.
- Cieszę się, że jesteś z nami. Nawet nie chcę wiedzieć co bym zrobił, gdyby Ciebie zabrakło. Te ostatnie tygodnie od naszego spotkania zmieniły moje życie i nie wyobrażam sobie niego bez Ciebie...- zacząłem, ale poczułem uścisk na dłoni.
- Jestem- powiedziała ochrypniętym głosem- ... i... nigdzie... się... nie... wybieram... Greg- dodała.
- Spokojnie leż- powiedziałem.
- Co... ze... skokami?- zapytała dziewczyna.
- Dzisiaj jest konkurs popołudniu, ale...- zacząłem.
- Idź, proszę. Wygrasz i wrócisz- oznajmiła z uśmiechem.
- Zawsze wrócę- oznajmiłem.
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Nie. Jak tylko Kamil zadzwonił, że się obudziłaś od razu ruszyłem tutaj- oznajmiłem.
- Greg, mam jedną prośbę- powiedziała.
- Cokolwiek zechcesz- oznajmiłem.
- Wróć do hotelu, zjedz śniadanie i przygotuj się do konkursu. Pojedziesz na skocznie, potrenujesz i odbębnisz konkurs i wrócisz tu, okej?- zaproponowała Anastasi.
- Dobrze. Kamil przy Tobie zostanie, a ja wrócę zaraz po konkursie- odparłem.
- Kamil tu jest?- zapytała z uśmiechem.
- Tak. Był tu całą noc, bo mnie wysłali do hotelu, żebym się wyspał, a i tak prawie oka nie zmrużyłem.
- To idź do Erika. On da ci coś bez dopingu, albo poprostu wypij kawę- poleciła mi.
- Oj, kochana jesteś. Nawet jak sama jesteś niedysponowana to i tak martwisz się o innych- powiedziałem z uśmiechem obejmując jej dłoń.
- To chwilowy stan- odparła z uśmiechem- Greg, a wiesz co z moją mamą i jej dzieckiem?
- Chcieli tu przyjechać z Damianem, ale twoja mama trafiła z tego stresu do szpitala, ale wszystko jest w porządku i nic im nie jest- wyjaśniłem.
- To dobrze. Nie wiem co bym zrobiła gdyby coś im się stało przeze mnie- odparła.
- Spokojnie, to nie twoja wina- pocieszyłem ją.
- Może masz rację. Idź już i wygraj to- poleciła.
- Wygram to dla Ciebie- oznajmiłem i wyszedłem z sali, po drodze jeszcze odwracając się i machajac do niej.
* * * Oczami Zuzy * * *
Kiedy Schlierenzauer wyszedł z sali i udał ku wyjściu Kamil wszedł do mojej sali.
- Cześć, siostra. Jak się czujesz?- zapytał mój kuzyn.
- Cześć. Wszystko ok- oznajmiłam z uśmiechem.
- Dlaczego Gregor wyszedł?- zapytał zdziwiony.
- Ma dzisiaj zawody i musi się przygotować. Przyjedzie po zawodach- oznajmiłam.
- Rozumiem. I jak wam się układa?
- Czuję, że coraz lepiej. Wiesz on nie jest mi obojętny, ale powiedział mi kiedyś, że już jakaś mu się podoba i zamierza o nią walczyć- wyjaśniłam.
- A czy gdyby mu się podobała inna to przejmował by sie Tobą? Zuza, on nie chciał startować w konkursie, aby z Tobą tutaj być- oznajmił Kamil.
- Ale powiedział, że był w hotelu.
- Był. Pojechał z Koflerem, a raczej on go tam zaciągnął bo tak to by było nici z jego konkursu dzisiaj- oznajmił.
- Przecież ten konkurs był dla niego bardzo ważny- powiedziałam zszokowana.
- Jest cały czas i pojechał tam, żeby wygrać dla Ciebie. Czy gdyby liczył na inną to by się tak starał dla Ciebie?
- Wiesz, my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie mogę go zmusić do odwzajemnienia moich uczuć skoro już ma inną, to zostaniemy przyjaciółmi.
- Czy ty się słyszysz? Chyba nie słyszałaś co ci mówił jak tu leżałaś w śpiączce.
- No nie- odparłam zdziwiona, a on włączył mi nagranie
"- Brakuje nam Ciebie. Wiem, że minęło kilka godzin, ale czuje jakby minęło sporo czasu. Mogłem jechać z Tobą i to mnie by się stało, i teraz bym był na twoim miejscu- powiedziałem załamany- proszę Cię, jeżeli mnie słyszysz to walcz. Wróć do nas. Zrób to dla swojej mamy, twojego taty, rodzeństwa. Dla tego maleństwa, które ma się narodzić za kilka miesięcy. Albo po prostu zrób to dla mnie. Te kilka tygodni, które upłynęły od naszego pierwszego spotkania zmieniły moje życie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cię i bardzo chciałbym, żebyś to słyszała. Jeżeli tak jest to niech Bóg da znak, że mnie słyszysz- dodałem.
- Napewno Cię usłyszała- oznajmił Kamil- a jak nie to napewno usłyszy, jeżeli będziesz chciał- dodał" i nagranie się zakończyło.
- On Cię udusi- oznajmiłam, kiedy nagranie się zakończyło.
- Jest moim kumplem. Jestem bezpieczny- oznajmił z uśmiechem.
- A jak ja mam się zachować jak już to słyszałam?- zapytałam niepewnie.
- Porozmawiajcie. Według mnie to będzie najlepsze rozwiązanie- polecił.
- Masz rację.
- Wiesz, ja lecę, bo mam rehabilitacje. Kiedy skończę, pójdę do hotelu i przyjadę do Ciebie- powiedział.
- Dobra, uważaj na siebie- a chłopak wyszedł z mojej sali, a ja nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Jest i 24. Przepraszam jeszcze raz za wczorajszy spam. W ramach macie nastepny. Taki maratonik z rozdziałami może będzie. W końcu wolne po sesji do czegoś zobowiązuje :) Także oceniajcie i komentujcie. Do następnego, pa :-)

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz