Od mojej rozmowy z Kamilem minęło kilka dni. W tym czasie zdążyli wypisać mnie ze szpitala, bo mojej ciąży jednak nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, więc mogłam nacieszyć się towarzystwem mojego kuzyna.
Dzisiaj, kiedy Gregor pojechał zawieść dzieci do szkoły i przedszkola, ja naszykowałam Kamilowi śniadanie.
- Hej, Kamil- powiedziałam na widok chłopaka schodzącego po schodach.
- Hej. Co to?- zapytał, patrząc na stół w naszej jadalni.
- Śniadanie dla ciebie. Omlet z szynką i szczypiorkiem oraz kanapki z pomidorem na lepszy dzień- oznajmiłam z uśmiechem- a i jeszcze twoje anaboliki.
- Dziękuje, ale wiesz, że nie musiałaś. A anaboliki są mi nie potrzebne w dni bez treningu- odparł.
- A kto powiedział, że masz dzień bez treningu? Jak zjesz to mam dla Ciebie niespodziankę i napewno ci się spodoba.
- Jejku, Zuzka, ja naprawdę nie chce iść nigdzie. Przyjechałem tu odpocząć, pamiętasz?- oznajmił.
- Mam znajomości tu i tam i mogę ci coś zaoferować- odparłam- można powiedzieć że będziesz jednym z pierwszych skoczków, którzy to przetestują.
- A co to jest?
- Nowe kombinezony. Jeden z tutejszych producentów ubrań zaprojektował strój, który mieści się w standardach FIS, a ten strój poprawia wyniki niemalże o 50% na każdej skoczni, bez znaczenia czy to normalna czy mamucia, i właśnie dla nich go testują- wyjaśniłam- jeden skoczek z każdego austriackiego klubu już to przetestował, wiec teraz pora na obcokrajowców, a tak się złożyło, że przyjechałeś, a ja jestem w pewnym sensie ambasadorką tego projektu i szukam ludzi.
- Ale ja nie mam tu swoich nart- zaprotestował.
- Spokojnie, PZN wie o tym i przysłali tu twoje narty, strój dostaniesz do przetestowania, a Bergiesel już znasz znakomicie- odparłam z uśmiechem.
- No to zgoda. Jeżeli nawet PZN o tym wie to można spróbować- oznajmił z uśmiechem i dokończył swój posiłek.
Po godzinie siedzieliśmy już w samochodzie w drodze na skocznie. Ja, Kamil i Gregor, który jechał na siłownie w obiekcie.
- Mogę Ci zagwarantować, że wygodniejszego stroju na sobie nigdy nie miałeś- oznajmił Gregor mojemu kuzynowi.
- Testowałeś już je?- zapytał Kamil.
- Jasne. Moja prawie żona masowała właściciela tej całej sieciówki, więc to oczywiste, że tym razem byłem pierwszy- odparł dumnie Gregor.
- W Innsbrucku- wtrąciłam z uśmiechem.
- Ale kochanie, mówiłaś, że jeszcze nikt nie miał tego kombinezonu przede mną.
- Bo nie miał, w Innsbrucku. Wiem, że te stroje testowano wcześnie jeszcze w dwóch czy trzech miastach w Austrii- wyjaśniłam.
- Czy ty mnie okłamałaś, Zuzanno Anastasi?- zapytał oburzony Gregor.
- Nie. Po prostu zataiłam część prawdy- odparłam z uśmiechem, a Kamil zareagował podobnie- a po za tym wiedziałam, że jak się dowiesz o tym, że jednak nie jesteś pierwszy to się w życiu nie zgodzisz.
- Ale cię wziąłem pod swoją opiekę mimo, że miałaś już córkę- odparł.
- O której też nie wiedziałeś!- tym razem ja się oburzyłam.
- Na szczęście jesteśmy już na miejscu- wtrącił się Kamil, a następnie wysiedliśmy z auta.
- Kamil, zaczekaj na mnie w środku, proszę- powiadomiłam kuzyna, a ja z Gregorem zostaliśmy przy samochodzie.
- Mam nadzieje, że dzisiejszej nocy kanapa będzie dla ciebie bardzo wygodna- oznajmiłam chłopakowi i udałam się w stronę budynku.
- O czym ty mówisz, Zuza?- zapytał Gregor, który szybko dorównał mi kroku.
- O tym co powiedziałeś w samochodzie przy Kamilu- wyjaśniłam.
- Ale to było w żartach, kochanie- odparł.
- Mogłeś mi powiedzieć, że Amanda Ci przeszkadza, to nie musiałbyś marnować na nas tyle lat swojego beztroskiego życia- odparłam ze łzami w oczach.
- O czym ty mówisz? Przecież jesteśmy ze sobą tyle lat, mamy dzieci, spodziewamy się kolejnego i co najważniejsze uważam Amandę za własną córkę. Czy to wszystko się nie liczy przez te jedno zdanie wypowiedziane w żartach?- zapytał Gregor.
- Nie musiałeś mi wypominać tego, bo wiesz, że dla mnie to ciężki temat. Zwłaszcza teraz jak jestem w ciąży- wyjaśniłam.
- Kochanie, ale ja tylko przytoczyłem fakty. Przecież sama wiesz, że gdyby nie tamte USG to nie prędko dowiedziałbym się o istnieniu Amandy. Fakt, że się wkurzyłem i musiałem wyjść z domu, ale wróciłem. Dobrze wiesz, że gdybym nie wrócił to nie byłoby nas tutaj razem, tylko pewnie musiałbym płacić alimenty na tą rozbrykaną dwójkę maluchów- oznajmił i przytulił mnie.
- Nie małe pieniądze, bo w Polsce wychowanie dziecka kosztuje- wtajemniczyłam Gregora.
- W to nie wątpię, że zostałbym w skarpetkach- zapytał- lepiej już, kochanie?- dodałem i przytuliłem ją ponownie.
- Tak- odparłam.
- Czyli już wszystko w porządku? Wiesz między nami?- zapytał niepewnie.
- Tak, przepraszam, kochanie- oznajmiła i oboje udaliśmy się w stronę budynku.
Po wejściu do budynku, pożegnalny się i ja poszłam do Kamila, a Gregor udał się w kierunku szatni, aby się przebrać na siłownie. Kiedy doszliśmy do szatni, powiedziałam do Kamila.
- Przebieraj się. Najpierw pójdziemy na siłownie na rozgrzewkę, a potem założysz kombinezon, narazie ten swój i zobaczymy wynik w tym, a potem zobaczymy jaki wynik będzie w tym nowym kombinezonie. Zgoda?
- Co rozkażesz, szefowo- odparł Kamil z uśmiechem.
- To do roboty! Czasu nie ma, a chłopaki pewnie też będą chcieli poskakać- oznajmiłam.
Po kilkunastu minutach oboje byliśmy już w siłowni gdzie spotkaliśmy, między innymi: trenera, Gregora, Koflera czy Fettnera. Na mój widok Gregor powiedział:
- Jak ja was dawno nie widziałem.
- Też się cieszę, że Was widzę, kochanie- oznajmiłam z uśmiechem.
- Nasza królowo, gdzie byłaś przez ten czas jak cie nie było? Pusto tu bez ciebie i co cię sprowadza w nasze skromne progi?- dodał Manuel Fettner.
- Ah, wychowywałam dzieci waszego kolegi i za niedługo tez zniknę- odparłam z uśmiechem.
- Oby był zdrowy chłopak, że miał kto zastąpić Gregora- wtrąciła się Kofler.
- Przecież mamy już Tony'ego- oburzyłam się, bo wiedziałam jak jest prawda, w przeciwieństwie do Gregora.
- Z doświadczenia wiem, że wychowanie się wśród kobiet nie jest dobre- wtrącił się Kamil z uśmiechem.
- A ja tam kocham je obojętnie jakiej płci, ale wolałbym córkę, że Tony nie musiał się kłócić z bratem o dziewczyny- wyjaśnił Gregor.
- Tak jest, kochanie- oznajmiłam i go pocałowałam.
- A to co Was sprowadza do nas?- zapytał Fettner patrząc się na mnie i Kamila.
- Kamila znacie, a my tu się rozgrzewamy, bo Kamil będzie testować te nowe kombinezony- wyjaśniłam.
- To w takim razie możecie podłączyć się do nas na kilka minut- wtrącił się trener.
- Dziękujemy. Kamil, masz 15 minut i będziemy się zbierać- poleciłam Kamilowi.
- Tak jest, mamo- odparł mężczyzna i zaczął ćwiczyć.WITAJCIE! Jest nowy rozdział 😁 mam nadzieje, że się spodoba i liczę na Wasze głosy i komentarze. Do następnego, bye 😊
CZYTASZ
Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...
FanfictionOna- Polka z włoskim paszportem, magister fizjoterapii AWF- u, kochająca rodzinę, siatkówkę i skoki narciarskie. On- Austriak pełną gębą, wielokrotnie nagradzany skoczek narciarski, szukający tej jedynej. Czy Zuzę i Gregora połączy uczucie? Na to py...