* * * oczami Zuzy * * *
Dzień w którym obudził się Gregor był najszczęśliwym dniem mojego życia. Jak narazie. Myślałam, że już go straciłam na zawsze. To był najcieższy okres mojego życia. Naszego życia. Wszystko narazie wraca na swoje tory. Dobre torby. Dzieci rosną jak na drożdżach. Zarówno Amanda, Lexie i Tony jak i te maleństwo które mam w swoim łonie. Narazie nie chcemy znać płci maluszka, bo chcemy mieć niespodziankę przy porodzie. Dzisiaj idę do Gregora z dziećmi bo od kilku dni leży już na otwartym oddziale.
- Mamusiu, a tatusiowi będzie się podobać ten rysunek?- zapytała Amanda siadając mi na kolanach.
- A kogo przedstawia?
- No mamo, jak to. Tutaj jestem ja, tutaj są Lexie i Tony, tu jest tata i Ty- oznajmiła dziewczynka.
- A co ja tu mam?- zapytałam na widok dziwnej kulki przy moim brzuchu na rysunku córki.
- Mamusiu, to jest moja siostrzyczka.
- A jak to będzie braciszek?- zapytałam z uśmiechem.
- A to ty nie wiesz?- zapytała zdziwiona.
- Wiesz, córeczko, tatuś i ja chcemy mieć niespodziankę i zobaczymy jak już przyjdzie na świat.
- To tak można?
- Tak, kochanie, tak można. Jak wiesz chodzę do Pana doktora i pan doktor sprawdza czy moja ciąża przebiega prawidłowo.
- Ale jak?
- Następnym razem tata i ja weźmiemy cie ze sobą i pokażemy jak to działa, okej?
- Dobrze, a kiedy pójdziemy do taty?
- A jesteś gotowa?
- Tak.
- A Lexie i Tony?
- Pójdę sprawdzić- powiedziała.
- To idź- odparłam i dziewczynka poszła, a ja poszłam za nią.
Po 15 minutach cała nasza czwórka byliśmy już pod szpitalem. Wzięłam potrzebne rzeczy z auta i udaliśmy się na odpowiednie piętro. Kiedy znaleźliśmy odpowiednią salę dzieci od razu weszly do środka i poleciały w stronę łóżka Grefora krzycząc
- Tata!- a ja na ich widok się tylko uśmiechnęłam.
- Cześć, aniołki moje- oznajmiłam.
- Uważajcie na tate- powiedziałam dzieciom.
- Spokojnie, kochanie, ja już się czuje znacznie lepiej- odparł mężczyzna.
- Rozmawiałeś z lekarzem?
- Tak i powiedział, że najpóźniej w przyszłym tygodniu wypuszcza mnie do domu- oznajmił z uśmiechem mężczyzna.
- To znaczy że już będziesz z nami na zawsze?- zapytała Lexie.
- Ja się nigdzie indziej nie wybieram- odparł Gregor.
- Tatusiu, mam coś dla Ciebie- odparła Amanda i wręczyła skoczkowi rysunek.
- Ojej, a co to?
- To rysunek dla Ciebie.
- A kto to jest?
- To jestem ja- zaczęła wymieniać od lewej strony- to jest Tony, a to Lexie, ty i mama.
- A co tu jest?- zapytał Gregor wskazując na górną część kartki. Zaniepokoiło mnie to, więc podeszłam i ujrzałam narysowaną postać na górze kartki.
- É mio papà Sandro- powiedziała po włosku.
- Ale przecież tata żyje i jest tutaj z nami- próbowałam wytłumaczyć dziewczynce.
- Jak pojechałam z wujkiem Sandro do Włoch to powiedział, że jest moim tatusiem, ten tatuś tylko udaje- oznajmiła dziewczynka i wskazała na Gregora.
- Kochanie, wszystko co mówił wujek jest nieprawdą. Twój tatuś umarł jak byłaś malutka i jest teraz wśród aniołków i teraz zajmuje się nami tata Gregor- oznajmiłam.
- No to patrzy na nas z nieba- odparła Amanda.
- Dokładnie tak jest, kochanie- oznajmił Gregor.
Kilka godzin posiedzieliśmy u Gregora, a następnie wróciliśmy do domu, żeby dzieci mogły się wyspać przed jutrzejszym dniem w szkole.
Po kilku godzinach, kiedy nastał już wieczór, a dzieci już spały postanowiłam zadzwonić do ukochanego.
- Schlierenzauer, słucham.
- Greg...- zaczęłam.
- Oh, kochanie, przepraszam. Nie patrzyłem kto dzwoni. Coś się stało?- zapytał.
- Chciałam usłyszeć twój głos- oznajmiłam.
- Kochanie, a o co chodzi?
- Nic. Po prostu martwi mnie ta sytuacja z Sandro. Amanda wcześniej o nim nie wspomniała, ba nawet na rysunku go nie było jak mi go pokazała- odparłam.
- Zuza, nie martw się, bo ci nie wolno. A z taką sytuacją musimy się liczyć, bo Amanda wie, że nie jestem jej prawdziwym ojcem, więc musimy się liczyć z taką ewentualnościa- oznajmił mężczyzna.
- Kochany jesteś- podsumowałam.
- A jak Ty czuje się nasza kruszyna?
- Dobrze. Kopie namiętnie, a zwłaszcza jak słyszy Alex to daje popisówe.
- No to na już swoją ulubioną siostrę najwyraźniej. A co robią dzieci?
- Śpią już. Brakuje tu Ciebie, kochanie- oznajmiłam.
- Kochanie, wytrzymacie jeszcze kilka dni, Zuza.
- Wiem, kochanie, mnie was też brakuje- oznajmił- połóż się, bo pewnie jutro dzieci wcześnie wstana.
- Masz rację. To dobranoc, kochamy Cię.
- Ja też was kocham- oznajmiłam z uśmiechem i zakończyliśmy połączenie.
CZYTASZ
Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...
FanfictionOna- Polka z włoskim paszportem, magister fizjoterapii AWF- u, kochająca rodzinę, siatkówkę i skoki narciarskie. On- Austriak pełną gębą, wielokrotnie nagradzany skoczek narciarski, szukający tej jedynej. Czy Zuzę i Gregora połączy uczucie? Na to py...