48

159 14 1
                                    

* * * Oczami Zuzy * * *
Nie wiem co o tym myśleć. Bardzo się cieszę, że mają w planach budowę hotelu u mnie w mieście. Bardzo się cieszę, że będzie tak blisko domu. Ale nie wiem czy przyjąć tę propozycję. Niby pracę miałabym zapewnioną na długie lata i mielibyśmy stabilność finansową jak Gregor postanowi skończyć karierę, ale czy chciałabym pracować w hotelu? Całe życie spędziłam między domem a hotelem, kiedy moja mama dorobiła się pierwszego hotelu. Już wtedy powiedziałam sobie, że jak będę miała rodzinę to jej na to nie skażę. I jeszcze jedno pytanie: czy chcę pracować dla swojej mamy? Niby mamy inne nazwiska i nie jestem do niej podobna, ale co w rodzinie to nie zginie jak to mówią.
Dzwonię właśnie do domu, do Gregora. Obiecałam mu, że się odezwę jak już będę w domu, więc zostałam na werandzie, a Damian z moimi rzeczami poszedł do domu.
- Schlierenzauer, słucham.
- Gregor, hej. Chciałam się zameldować- powiedziałam na początek.
- Zuza, cześć kochanie. Jak minęła podróż?- odpowiedział.
- Szybko. Stoję na werandzie i pomyślałam, że zadzwonię do Ciebie. Jak tam dzieci?- zapytałam lekko zamyślona.
- Bliźniaki śpią już odkąd wróciliśmy z lotniska, a Amanda jeszcze bawi się w ogrodzie- wyjaśnił mój narzeczony.
- Gregor, połóż ją spać, bo jutro musi wstać na wycieczkę szkolną. Ma na 9 zbiórkę, a już jest około 22- oznajmiłam.
- Kochanie, wszystko pod kontrolą. Jak skończymy rozmawiać to idziemy się myć i spać- powiedział- a u Ciebie napewno wszystko w porządku?
- Tak, znaczy nie. Jestem zmęczona po podróży i jeszcze w drodze Damian dał mi pewną propozycję- oznajmiłam.
- O co chodzi, Zuza? Jaką propozycję?
- Za niedługo otwierają hotel w Niemczech, a jako dobrze prosperująca sieć hoteli będą dalej się rozwijać w Europie. No i w związku z tym planują budowę hotel u nas w Innsbrucku- powiedziałam.
- No i co w związku z tym?
- Wiesz, gdzie jest taka duża łąka wolna niedaleko nas na Reisen?- zapytałam.
- No jasne. Obok jest dom Olega i Eve- odparł z uśmiechem.
- No to właśnie ta łąka należy do sieci mojej mamy i tam zamierzają budować hotel.
- Znakomita lokalizacja jakby nie patrzeć. Zwłaszcza jeżeli chodzi o Bergisel w sezonie zimowym.
- No i tu zaczyna się mój udział w tym całym przedsięwzięciu, otóż oboje chcą żebym została tam kierownikiem- wyjaśniłam.
- I co, kochanie, odpowiedziałaś?
- Zaniemówiłam. Damian powiedział, że wrócimy po naszym ślubie, ale przeraziła mnie ta propozycja- oznajmiłam.
- Ale co o tym myślisz? Wiesz jakby nie patrzeć to twoje zdanie jest tu najważniejsze.
- No właśnie nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony przeżyłam to jako dziecko i już wtedy powiedziałam sobie, że tego nie chcę. Między innymi dlatego poszłam na AWF.
- Kochanie, ale pomysł jest dobry. W Innsbrucku jest mało dobrych hoteli, a do takich zalicza się hotel twojej mamy. Po za tym jak ja wrócę do skoków to będzie nam potrzebne stałe źródło dochodów, bo związek wypłaca pieniądze dopiero na koniec sezonu, a twoje pół etatu w klubie nam nie starczy- odparł- a po za tym, kochanie, miałabyś stałą pracę, a w hotelu mogłabyś świadczyć usługi masażysty czy fizjoterapeuty.
- Niby masz racje, Gregor, a z tym masażystą to nie jest głupi pomysł.
- No widzisz. Możesz zarządzać hotelem i robić swoje wyuczone zajęcie. A patrz jeszcze na korzyści. Jak będą zawody to przynajmniej raz w roku będziesz miała kontakt z wszystkimi skoczkami z całego świata, a to w końcu większość z nich to twoi przyjaciele.
- Muszę porozmawiać z nimi o tym pomyśle- oznajmiłam.
- No widzisz, kochanie. A jutro jedziecie do Wisły?
- Tak, jakoś o 10 ruszamy i śpimy właśnie w Gołębiewskim no i w niedzielę wracam do Was- odparłam.
- To dobrze kochanie, a i pozdrów Klare i Natalie z recepcji.
- A skąd ty je znasz?- obudziła się we mnie zazdrość.
- No wiesz co roku jestem tam na Pucharze Świata i tak się składa, że one obsługują kadrę Austrii- wyjaśnił- Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna?- dodał wesołym tonem.
- Nie no, gdzie ja? Po prostu chciałam wiedzieć.
- Ta, jasne i taka uwaga na przyszłość. Nie masz o co być zazdrosna, bo kocham tylko Ciebie, głuptasie- odparł.
- Ja Ciebie też kocham, Gregor.
- Dobra, kończymy, bo idę Amande położyć spać.
- Dobrej nocy wam życzę i ucałuj ode mnie bliźniaki- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobrze, kochanie, tak zrobię i powiem, że mają najlepszą mamę pod słońcem.
- Kocham Was.
- My Ciebie też- odparł i oboje zakończyliśmy połączenie.
Po zakończonej rozmowie z moim narzeczonym w końcu weszłam do domu mojej mamy.
- No w końcu się pojawiła nasza gwiazda- usłyszałam, kiedy tylko przekroczyłam próg jej dom.
- Witaj, mamo- oznajmiłam z uśmiechem i przytuliłam kobietę.
- Kochanie, wszystko gra? Jakoś blado wyglądasz- zaniepokoiła się mama.
- Wszystko jest w porządku, mamo. Po prostu martwię się o Gregora i dzieci.
- To nie martw się. Gregor jest wspaniałym ojcem i dobrze o tym wiesz- powiedziała mama- kochanie, ale wyglądasz jakbyś była przeziębiona.
- Nie mam czasu na przeziębienia, mamo. Dzieci ciągle potrzebują opieki, a do tego trzeba zająć się domem, muszę chodzić do pracy i teraz jeszcze ślub.
- Kochanie, teraz w weekend odpocznij i regeneruj siły. Bo zbliża się twój wielki dzień- oznajmiła.
- Wiem, mamo. Pójdę się przespać i może się lepiej poczuje- oznajmiłam z uśmiechem.
- Dobranoc, córeczko.
- Dobranoc, mamo- powiedziałam z uśmiechem i udałam się do swojego pokoju.

Jest kolejny. Jejku jak to szybko idzie... zbliża się 50 rozdział, nawet nie sądziłam, że tyle wytrzymam z tym opowiadaniem. Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze i głosy na rozdziałach. Do następnego, bye 🙂

Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz