Od mojej rozmowy z Andreasem minęły 2 tygodnie. Każdego dnia coraz bardziej zżyłam się z chłopakami. Moje relacje z Gregorem też są coraz lepsze, z Stefanem dogaduje się jako tako, natomiast narazie moim przyjacielem do którego chodzę się poradzić jest właśnie Andreas. Oczywiście na Gregora nie mogę narzekać, ale z Andreasem się zaprzyjaźniam coraz bardziej, a z nim zależy mi na głębszych relacjach.
Tego dnia wstałam jak zwykle o 6. Ogarnęłam się i o 7 zeszłam spokojnie
do jadalnii na śniadanie. Kiedy już siedziałam przy stoliku i spożywałam swój posiłek podszedł do mnie trener i oznajmił
- Pani Zuzo, dzisiaj o 8 proszę zostać tutaj. Mam coś ważnego do przekazywania całej naszej ekipie.
- Nie ma problemu, trenerze- odpowiedziałam, a ten odszedł ode mnie.
- To co dzisiaj robimy, droga szefowo?- usłyszałam głos Thomasa.
- Ja tam nie wiem. Trener organizuje nam czas, także uderzaj do niego- oznajmiłam z uśmiechem.
- Spotkanie o 8. Słyszałaś o tym?- powiedział zdziwiony.
- Właśnie mi to powiedział- oznajmiłam jedząc śniadanie.
- Ciekawe czego od nas chce- tym razem dosiadł do nas Andreas.
- Może da nam wolne- oznajmiłam z uśmiechem.
- Minęły dopiero 2 tygodnie, chłopaki. Co to będzie na koniec sezonu?
- Spokojnie, młoda, po drodze są wolne tygodnie i wypady do domu- oznajmił Andreas z uśmiechem.
Kiedy wszyscy zjedli już śniadanie usiedlismy wszyscy wokół trenera, a on po chwili oznajmił
- Moi drodzy, mam dla was niespodziankę. Otóż każdy z was otrzyma kopertę z biletem lotniczym.
- To już lecimy na zawody?- zapytał Gregor zdziwiony.
- Nie, Gregor. Kazdy z was ma tydzień wolnego i wraca do domu. Po tygodniu wracacie i bierzemy się ostro do roboty i później wracamy do układu pokojów z Kraftem i Hayböckiem razem- oznajmił trener, a na sali było słychać okrzyki radości- także jazda do pokoi. Autobus będzie czekać pod hotelem za godzinę i nie będzie na was wiecznie czekać- dodał, a wszyscy jednocześnie ruszyli do drzwi.
I z godnie z postanowieniem trenera wszyscy siedzieliśmy w autobusie w drodze na lotnisko. Siedziałam razem z Andreasem.
- To jakie plany na urlop?- zapytał mnie mój towarzysz.
- Wrócę do domu i spedze trochę czasu z mamą i ojczymem- oznajmiłam.
- I bardzo dobrze. Ja też tęsknię za swoją rodzinką- oznajmił z uśmiechem.
- O której masz samolot?
- Za 2 godziny
- A ja godzinę, więc miło było poznać i do zobaczenia, bo później nie będzie czasu- oznajmiłam.
- Naturalnie, mnie również i liczę na owocną współpracę- odparł mężczyzna z uśmiechem, a nasz autobus akurat stanął przed halą lotniska.
Wzięłam swoją torbę i szybkim krokiem weszłam do budynku. Z automatu udałam się do odprawy biletowej, gdzie zajęło mi to kilka minut, a potem poszłam oddać bagaż. Po odprawie celnej byłam już po pół godzinie, więc zaraz jak znalazłam odpowiednie wyjście na mój lot to mnie wpuszczono i mogłam zasiąść na swoim miejscu w samolocie.
Na lotnisku Katowice- Przyszowice wylądowaliśmy po 2 godzinach. Odebrałam bagaże i przeszłam kontrolę celną, a następnie udałam się przed budynek, gdzie znalazłam szybko taksówkę. Kierowca zapakował torbę do bagażnika, a kiedy oboje siedzieliśmy w aucie zapytał
- Dokąd będzie kurs?
- Na aleje Wyzwolenia 67- oznajmiłam i ruszyliśmy w drogę.Jest 8. Komentarze i głosy mile widziane. A ze względu na dzisiejszy dzień to upojnego Sylwestra i przede wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku :-) Do następnego. Bye :-)
CZYTASZ
Bo w życiu trzeba mierzyć jak najwyżej...
FanficOna- Polka z włoskim paszportem, magister fizjoterapii AWF- u, kochająca rodzinę, siatkówkę i skoki narciarskie. On- Austriak pełną gębą, wielokrotnie nagradzany skoczek narciarski, szukający tej jedynej. Czy Zuzę i Gregora połączy uczucie? Na to py...