*Pete*
SassyDivah: Czy ktoś wie, co tak naprawdę dzieje się z Weekesem?
SassyDivah: Bo mnie zaczyna przerażać.
SassyDivah: Wywalił mnie z pokoju...
SassyDivah: MNIE!
SassyDivah: Jak tak można! To się przecież nie godzi!
Dodałeś użytkownika Hayley Williams
Dodałeś użytkownika Jenna McDougall
Hayley Williams: Czy naprawdę chcę wiedzieć, co to za grupa?
SassyDivah: Nie ignorujcie mnie! CO SIĘ DZIEJE Z DALLONEM???
EmoKing: NIE WIEMY!
SassyDivah: Josh! Może chociaż ty? Mieszkacie tazem, te sprawy, powinieneś wiedzieć. Obliguję cię do wiedzenia!
spookyjim: Koleś, weź się. Ja tu próbuję zrozumieć fizykę.
giturownfren: Hehe, powodzenia.
giturownfren: Poza tym, co oznacza "tazem". Josh, o czym ja nie wiem?
spookyjim: Wyłączam powiadomienia. Żegnam.
giturownfren: CO TO MA ZNACZYĆ?
giturownfren: JOSH, NIE IGNORUJ MNIE!
giturownfren: IDĘ DO CIEBIE!
BatLady: Czekaj, bo znów mnie coś chyba omija. Co się konkretniej stało?
EmoKing: Dallon wrócił. Gee poszedł z nim pogadać. Dallon go wyrzucił.
SassyDivah: No nie do końca. Wcześniej zobaczyłem zapłakanego Bdena wybiegającego z jego pokoju.
SassyDivah: Właśnie... Widział ktoś Brendona?
SassyDivah: Bo nie ma go w naszym pokoju...
Patrick Stump: Na stołówce też go nie ma.
EmoKing: O, Patryś :-D
Ustawiłeś pseudonim użytkownika Patrick Stump na Fedoraman
Hayley Williams ustawiła swój pseudonim na yelyah
yelyah ustawiła pseudonim użytkownika Jenna McDougall na toocoolforu
SassyDivah: Ludzie, ja tu poważnie pytam!
SassyDivah: Bden nie odbiera telefonów.
toocoolforu: A sprawdzaliście we wszystkich pokojach? W sensie on ma innych przyjaciół niż my, prawda? Może siedzi u Austina, czy coś.
SassyDivah: Ktoś może to sprawdzić?
EmoKing: Niestety, nie ma go tu.
SassyDivah: O kurwa, tu jest jego telefon. On nigdzie nie rusza się bez telefonu...
Lights: Ludzie, spokojnie. Bden jest inteligentny, raczej nie zrobi nic głupiego, nie?
EmoKing: Jakby ci to powiedzieć... Miłość jego życia go właśnie odrzuciła.
EmoKing: I on jest w stanie zrobić coś mega głupiego z tego powodu...
BatLady: To co robimy? Szukamy go po całym akademiku i generalnie kampusie, mając nadzieję, że jakoś go znajdziemy?
SassyDivah: To brzmi głupio, ale czy ktoś ma jakiś lepszy pomysł?
EmoKing: Proponuję cały czas się komunikować w jakiś sposób.
SassyDivah: Ok. Idę przeszukiwać drugie piętro.
Fedoraman: Jak już tu jestem, to poszukam jeszcze raz w stołówce i okolicach.
BatLady: Parter.
toocoolforu: Pierwsze piętro.
LittlePunk: Jestem w części gimbazy, wątpię bym go tu znalazł, ale poszukam.
SassyDivah: Franiu, co ty robisz w gimbazie?
giturownfren: Szuka podobnych wzrostem, hehe.
SassyDivah: Tyler, jesteś w ich pokoju? Jest tam Dallon?
giturownfren: Nie, wyszedł.
LittlePunk: W zasadzie to werbuję ich do SERa, ale niech ci będzie.
EmoKing: Idę na dach.
Wystukałem ostatnią informację, schowałem telefon do kieszeni, przeprosiłem znajomych, u których spędzałem czas i skierowałem się na klatkę schodową. Nie wiem dlaczego, ale miałem dziwne przeczucie, że to właśnie na dach udał się załamany pan Urie. Czy samobójstwo było w jego stylu? Normalnie powiedziałbym, że nie, ale ostatnio przez wiele przeszedł. Większość była wynikiem jego zadurzenia się w Dallonie, ale wiedziałem też co nieco o problemach w domu.
Wejście na dach było otwarte, jak zazwyczaj. Dach akademika był powierzchnią płaską, otoczoną niskim murkiem, który sięgał mi do bioder. Gdy tylko wyszedłem, zobaczyłem, że na murku po prawej stronie od wejścia ktoś siedzi. Nogi miał przewieszone na drugą stronę, wpatrywał się w horyzont. Zachodzące słońce nie pozwoliło mi tego określić w stu procentach, ale byłem prawie pewien, że to Brendon.
- Bden, stary, nie martw się. Co to jest jedno złamane serducho wobec całego piękna tego wszechświata? - zacząłem, podchodząc w jego stronę. Siedzący odwrócił twarz w moją stronę.
Nie był to Brendon.
CZYTASZ
Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionJedenaście historii, wszystkie zazębione. Dwadzieścia dwie osoby, wszystkie tak samo "chore", nieakceptowane przez społeczeństwo. Jedna szkoła, w której tępią takich jak oni. I jeden sekret, który nigdy nie miał się wydać. Historia zainspirowan...