3.1.2

172 33 4
                                    

*Ash*

- No cóż, skoro Weekesa znów nie ma, to do odpowiedzi przyjdzie kolejna osoba. Ash, zapraszam. - Te oto słowa naszej niesławnej anglistki wyrwały mnie z zamyślenia.

- Jakim niby cudem "Costello" jest w dzienniku po "Weekes"? - zapytał Vic.

- Nie pyskuj! Costello, do odpowiedzi! No już, ruszaj się, nie mamy całego dnia! - Nauczycielka wciąż darła mordę, nie miałam więc innego wyjścia, jak tylko ruszyć swój tyłek do biurka i odpowiedzieć na te pytania.

- Zgłaszam się do odpowiedzi w takim razie! - krzyknął mój obrońca.

- Fuentes, ile mam powtarzać? Chcę zapytać pannę Costello, to ją zapytam! - Anglistka nie zamierzała się poddać. Wstałam z uśmieszkiem na ustach i podeszłam do biurka, rozkoszując się stukotem blachy, którą podbite były moje glany o parkiet w klasie.

- Dobrze, panno Costello... - Przez twarz nauczycielki przemknął wyraz obrzydzenia, gdy mnie zobaczyła, ale nic nie powiedziała o moich ubraniach, makijażu, bądź kolorowych włosach. - Czy jest mi pani w stanie powiedzieć coś o stylu romańskim? - Spojrzała na mnie znad okularów w "kocich" oprawkach. Zaczęłam recytować z pamięci kolejne cechy stylu. Style architektoniczne to dla mnie bułka z masłem. Poważnie, ten temat miałam już obcykany w wieku dziesięciu lat, głównie przez obsesję mojego taty na punkcie sztuki.

- Cóż, dobrze. Wymień mi jakieś przykłady. - Anglistka wydawała się lekko zła, bo nie mogła odesłać mnie na miejsce z jedynką.

- Bazylika w Vezelay i katedra um... w Verdun? - Pierwszej odpowiedzi byłam pewna, druga była całkowitym strzałem. Nauczycielka jednak zaliczyła, zadała jeszcze pytania o dzieła literackie ze średniowiecza, po czym odesłała mnie na miejsce, z niechęcią wpisując mi piątkę za odpowiedź.

- Ale ubieraj się bardziej przyzwoicie, dziewczyno. Bo ktoś cię zgwałci. - rzuciła. Obróciłam się w jej stronę oburzona.

- Czy sugeruje pani, że gwałt jest winą ofiary? - zapytała dziewczyna z jednej z pierwszych ławek, Lana.

- Jeżeli ubierają się w ten sposób, to cóż, nie można się dziwić mężczyznom... - odparła kobieta.

- Oh, racja. Ponieważ każdy facet jest tylko zwierzęciem i nie ma własnego mózgu i sumienia i nie wie, co jest dobre, a co jest złe. I leci na każdą laskę, która odsłoni trochę skóry. - Głos Gerarda wręcz ociekał sarkazmem.

- To nigdy nie jest wina ofiary. - powiedziała nasza klasowa cicha myszka, Aurora. Zazwyczaj się nie odzywała, ale te słowa albo tak bardzo ją poruszyły, albo były powodem, dla którego zawsze była cicho. Albo oba.

- Del Rey, Way, Aksnes i ty, Costello. Do dyrektora. W. Tej. Chwili. - Kobieta wyglądała na ostro wkurzoną.

- Ale oni tylko wymienili logiczne argumenty, które sprzeciwiają się pani tezie. A Ash to się nawet nie odezwała. - W tym momencie Vic postanowił wrócić do bronienia mnie.

- Fuentes, dołączysz do tej grupki. No, już was nie ma. Nie rozwalajcie mi dalej lekcji. - Machnęła ba nas ręką, chcąc nas pospieszyć.

- Sama pani to robi. - mruknęłam pod nosem.

Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz