*Hayley*
Nie jestem do końca pewna, kto jako pierwszy zaczął klaskać, gdy Valerie zakończyła swoje przemówienie. Jestem jedynie pewna, że owacje po chwili ogarnęły całą salę i wkrótce stały się tak głośne, że nawet dyrektor nie był w stanie ich przekrzyczeć. Niestety, mimo najszczerszych chęci, nie udało nam się klaskać przez całą wieczność, a nauczyciele postanowili, że po prostu przeczekają burzę braw.
- Mam nadzieję, że jest pani z siebie dumna, panno Poxleitner. Może pani zabierać swoją splamioną lesbianizmem duszę z tej szkoły. - orzekł dyrektor.
- Rany, jakie to było dziecinne. Nie umie pan się zaadaptować do nowego społeczeństwa, nie wie pan nic o tolerancji i nie potrafi sobie pan poradzić z problemem, więc po prostu mnie pan wywali? Ależ to żałosne. - prychnęła dziewczyna. Nie wiem dlaczego, ale w tej chwili naprawdę mocno przypomniała mi obrażonego kota. I, bądź co bądź, miała dobry powód ku takiemu zachowaniu.
- Osobiście zadbam o to, by nie została pani przyjęta do żadnej dobrej szkoły i skończyła na zmywaku w najpodlejszej knajpie w całej Wielkiej Brytanii. - wysyczała naczelna szycha tejże placówki. Zacisnęłam zęby, choć naprawdę miałam ochotę wyjść z dwuszeregu i złamać facetowi szczękę.
- I to jest ta słynna chrześcijańska miłość? To jest to nastawianie drugiego policzka. To przezabawne. Uważa się pan za dobrego chrześcijanina, a nie jest pan nawet porządnym człowiekiem. Mówi pan, że przestrzega słów Jezusa, a robi coś kompletnie odwrotnego. Tak tylko dla przypomnienia: Jezus mówił, by kochać bliźnich, nie by palić ich na stosach za to, że są inni od nas samych. Jest pan żałosnym hipokrytą. - oznajmiła na to dziewczyna. Z mojego miejsca widziałam, jak coś w całym gronie pedagogicznym zaczyna się gotować.
- Jak śmiesz odzywać się tak do lepszych od ciebie?! - wykrzyknął z oburzeniem dyrektor. Był cały czerwony na twarzy, a oczy niemal wychodziły mu z orbit, a gdy krzyczał, opluwał wszystkich wokół. Nawet stwierdzenie, że był wkurwiony, byłoby w tym przypadku zbyt łagodne.
Jego słowa oczywiście wywołały furię wśród uczniów, którzy wciąż starali się nie odezwać, nie mniej jednak dało się zauważyć te zaciśnięte pięści i szczęki. Osobą, której nerwy puściły pierwsze był nie kto inny jak Frank Iero. Po cichu wystąpił z szeregu, podszedł do mężczyzny od tyłu, dźgnął go w ramię, by zwrócić na siebie jego uwagę, a gdy facet stał już przodem do chuderlawego chłopaka, ten przywalił mu z całej swojej siły w szczękę. O sile ciosu świadczyło słyszalne chrupnięcie i fakt, że dyrektor zwalił się na nim na podłogę, tracąc przytomność.
Możecie sobie wyobrazić jaki harmider zapanował po tym wydarzeniu. Cramp natychmiast rzucił się na Franka i wyprowadził go przy użyciu siły z sali, przepychając się między resztą panikującego grona pedagogicznego. Pani Johnson, teoretycznie przeszkolona do udzielania pomocy w takich wypadkach jak ten, histeryzowała najbardziej. Poważnie, jakim cudem jeszcze nie zamknęli tej szkoły?
Dyrektor ocknął się po niecałej minucie, wściekły jak nigdy dotąd. Odepchnął wszystkich, którzy starali się mu pomóc, wstał o własnych siłach i rozejrzał się po sali.
- Macie ostro przejebane. Wszyscy. - oznajmił złowróżbnie, po czym wraz z resztą grona pedagogicznego wyszedł z sali, zamykając za sobą drzwi na klucz.
CZYTASZ
Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilJedenaście historii, wszystkie zazębione. Dwadzieścia dwie osoby, wszystkie tak samo "chore", nieakceptowane przez społeczeństwo. Jedna szkoła, w której tępią takich jak oni. I jeden sekret, który nigdy nie miał się wydać. Historia zainspirowan...