*Frank*
W salonie czekał na mnie ojciec. Rodzicielka nie pofatygowała się nawet, by osobiście na mnie nakrzyczeć. Pewnie kolejny ciężki dzień na planie, albo coś w tym stylu.
- Franklinie! Wraz z matką jesteśmy naprawdę bardzo zasmuceni twoim postępowaniem. Ta szkoła była dla ciebie ogromną szansą i nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego z niej zrezygnowałeś! - Nim skończył swoją tyradę, minąłem go bez słowa i zamknąłem się w swoim pokoju.
Po jakiejś minucie szoku, usłyszałem walenie do drzwi.
- Młody człowieku! Wyłaź stamtąd natychmiast! Myślisz, że to zabawne? Tłumacz się! Już! W tej chwili! - Założyłem na uszy słuchawki i puściłem pierwszą lepszą piosenkę z playlisty. „Another Brick In The Wall Pt. 2" zespołu Pink Floyd skutecznie zagłuszyło krzyki ojca. Plusy słuchawek wyciszających.
Odpaliłem z powrotem konwersację, szykując się na zalew informacji. Pisanie książki zostało powszechnie uznane za dobry pomysł. Na konwersacji wciąż brakowało Tylera i Josha, Gerard napisał jednak, że już to załatwia.
LittlePunk: Dotarł już ktoś do domu, czy tylko ja miałem tę wątpliwą przyjemność?
Lights: Siedzę na przystanku w rodzinnej miejscowości, ale za jakieś 10-20 minut będę. Niestety.
Lights: A jak znieśli to twoi rodzice?
LittlePunk: Źle.
SassyDivah: Jak bardzo źle? Mam szykować gang osiedlowych dresów i wbić ci na chatę?
2cool4school: Skąd ty masz gang osiedlowych dresów?
SassyDivah: Się chodzi do beznadziejnej, rejonowej szkoły, to się ma.
QueenieWho: O, Jenna też już wyleciała!
GingerPrincess: Już do „Q" doszli, że ty tu też, Kellin?
QueenieWho: Nope, wzięli mnie jako Bostwick-Quinn po prostu. Co jest dziwne, ale nie wnikam.
SassyDivah: Luuudzie... Bo Josh i Tyler się nie chcą pogodzić...
Fredoraman: Dla waszej informacji, doszło już do „U" i Urie obecnie siedzi w gabinecie dyrka. A ty, Gerard, naprawdę powinieneś przestać wciskać nos w nieswoje sprawy.
SassyDivah: Tak jakbyście wcale nie chcieli, żeby byli razem! Oni muszą, muszą być razem! No ja was proszę! Przecież po nich widać, jak bardzo się kochają!
Fredoraman: Gerard, przestań shipować ludzi! Może oni nie chcą być razem?
SassyDivah: Po pierwsze: nie ma takiej opcji. Po drugie: Tyler powiedział Joshowi, że go kocha, ale ten mu nie odpowiedział.
BatLady: O mój jeżu!
2cool4school: OMG! OMG! OMG!
SassyDivah: A raczej przekazał, bo dał mu list
BigForehead: Przeprszam, że przerwę ekscytację, ale:
a. Wywalili mnie ze szkoły
b. Zadzwonił do mnie Dallon
c. Odwzajemnia moje uczucia
d. I tak nic z tego nie będzie
e. Ma raka i umrze za jakieś dwa lata
f. Jego rodzice pewnie zabronią mu kontaktów ze światem
g. Wszystkie odpowiedzi są poprawne.Na kilka chwil cała konwersacja zamilkła. Musieliśmy przyswoić sobie fakty, niektórzy pewnie byli zbyt zszokowani, żeby coś napisać, a reszta nawet nie miała w pobliżu telefonu.
LittlePunk: Brendon, tak mi przykro...
BigForehed: Taa, mi również
LittlePunk: Organizujemy włam na jego chatę i porywamy go? Gerard załatwi dresy!
Mój żart sytuacyjny został zignorowany i zaczęła się lawina współczucia. A że to życie jest nie fair, że nawet nie mają słów, że cała sytuacja jest bez sensu. Ktoś nawet walnął wypracowanie o niezawinionym cierpieniu.
EmoKing: A ja wiem, że słowa nie pomogą. Bo to tak, jakby uderzyć do osoby ze złamaną ręką z tekstem: „Hej! A próbowałeś może kiedyś nie mieć złamanej ręki?". Więc ten, no Brendon. Może się ułoży jeszcze?
CZYTASZ
Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilJedenaście historii, wszystkie zazębione. Dwadzieścia dwie osoby, wszystkie tak samo "chore", nieakceptowane przez społeczeństwo. Jedna szkoła, w której tępią takich jak oni. I jeden sekret, który nigdy nie miał się wydać. Historia zainspirowan...