*Elliott*
Czy wziąłem udział w akcji milczenia, która i tak nic by nie zmieniła w szkole? Nie. Moja obecność w SERze już naprawdę była jedynie działalnością szpiegowską. Czy to tylko i wyłącznie z mojej winy dyrektor w ogóle dowiedział się, że coś planują? Nie. Ja tylko dowiedziałem się, że być może coś knują, a gdy powiedziałem o tym Beau i Oliverowi, było już po sprawie. Nie mam pojęcia, kto mógł donieść na szkolnych buntowników dyrowi, skoro Josh leżał wtedy w szpitalu. Jak już jesteśmy przy panu Franceschim, wrzucili go do psychiatryka na dziesięć tygodni, ponieważ ma być pod ścisłą kontrolą psychologów i psychiatrów, gdyż chcą się upewnić, że nie będzie próbował zrobić sobie nic więcej. Wciąż nie powiedział ani słowa o swoich motywacjach, a cała kadra nauczycielska z dyrektorem zdaje się mieć go w dupie i pilnuje tylko, by jego próba samobójcza nie zaszkodziła reputacji szkoły. Jakże to typowe.
Gdy nauczyciele wyciągnęli już wszystkich niepokornych, co to popełnili zbrodnie nieodezwania się przy sprawdzaniu obecności, reszta klas udała się do biblioteki bądź miała zastępcze zajęcia z każdym, kto się nawinął. Trafiłem do tych szczęśliwców, którzy zostali odesłani do szkolnej biblioteki. Niestety, zamiast jak to zwykle bywa, oglądać filmu, pani bibliotekarka kazała nam ustawić krzesła tak, byśmy mogli cały czas ją obserwować i rozpoczęła wykład o tym, dlaczego homoseksualizm jest zły. Wyłączyłem się mniej więcej w momencie, gdy mówiła coś o tym, że jest to nienaturalne i występuje tylko u człowieka, ponieważ on jako jedyny ma duszę i wolną wolę. Bo wiecie, to nie tak, że u pająków około osiemdziesięciu pięciu procent populacji większości gatunków przynajmniej jeden raz robiło to, cokolwiek tam pająki robią, z osobnikiem o takich samych narządach płciowych. Nie pytajcie skąd mam takie informacje. Po prostu wykłady pana Crampa na matmie potrafią być wybitnie nudne...
W każdym razie zapowiadało się na dzień pełen zastępstw i lekcji, na których nie robimy nic pożytecznego. Byłem niemal pewny, że rebelianci przetrzymają nauczycieli przynajmniej przez dwie lekcje. Nie ugięliby się tak łatwo, nie ma mowy. Dodatkowo, zanim dyro wymyśli i wystosuje odpowiednią karę, również minie sporo czasu. Byłem więc skazany na nudę.
Wykład, którego i tak nikt nie słuchał, został brutalnie przerwany przez panią Johnson, która wmaszerowała do sali. Była wyraźnie wkurzona, zaciskała zęby i pięści, a jej chód bardziej przypominał osiedlowego dresa niż poważną nauczycielkę w renomowanej szkole.
- O czym im pani mówi? - zapytała nauczycielka, lustrując bibliotekarkę wzrokiem.
- O tym, dlaczego Bóg chce, by nasze rodziny były zdrowe i porządne, czyli heteroseksualne. - Bibliotekarka uśmiechnęła się przyjaźnie, ale nie zatrzymało to nawiedzonej nauczycielki edukacji dla bezpieczeństwa.
- Doprawdy? Ponieważ z dobrych źródeł wiemy, że przekazuje pani dzieciom wręcz odwrotne wartości! W pani bibliotece podobno znajdują się takie książki jak "Portret Doriana Graya" czy "Wielki Gatsby", które propagują homoseksualizm! - Pani Johnson wyglądała, jakby zaraz miała wyjść z siebie, stanąć obok i w podwójnej wersji wydłubać bibliotekarce oczy. Podejrzewam, że takie właśnie były też jej plany.
- To nie jest moja biblioteka. Wszystkie książki zostały zakupione przez dyrekcję i przez nią też zaaprobowane. Wie pani, co oznacza słowo "zaaprobowane"? - Pulchna kobieta znów się uśmiechnęła, kompletnie niszcząc ego i dumę nauczycielki, która znów spojrzała na nią jak na robaka, odwróciła się i wyszła z sali. Powiedziałbym, że było to dziwne, ale nie tak porąbane rzeczy odwalały się już w tej szkole w ciągu ostatnich miesięcy.
CZYTASZ
Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionJedenaście historii, wszystkie zazębione. Dwadzieścia dwie osoby, wszystkie tak samo "chore", nieakceptowane przez społeczeństwo. Jedna szkoła, w której tępią takich jak oni. I jeden sekret, który nigdy nie miał się wydać. Historia zainspirowan...