*Oliver*
Kolejny tydzień nauki, kolejne sprawdziany, po raz kolejny zupełnie mnie to nie obchodzi. Stałem przed klasą, przerzucając strony w podręczniku z historii i starając się coś jednak ogarnąć. Sprawdzian z dziewiętnastego wieku. Całego. No kto to wymyślił! Musiałem dostać z niego przynajmniej trzy, żeby zaliczyć semestr.
Obok mnie Austin kłócił się ze swoim najlepszym przyjacielem, Alanem, a Gee posyłał swojemu odwiecznemu wrogowi, Frankowi, spojrzenia, których raczej nie określiłbym jako wrogie. No ludzie, co się w tej szkole odwala! Dodatkowo Ash, dość buntownicza laska z mojej klasy, trzymała za rękę jakąś drugoklasistkę i robiła do niej maślane oczyska. I nie było Josha. Nie, żeby jakoś specjalnie ruszał mnie brak tego drugoklasisty, to przecież tylko jeden ze współlokatorów Dallona. Nic specjalnego. Ale jednak zauważyłem jego brak.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy jak na komendę przestali gadać i ruszyli pod swoje klasy. Austin stanął obok mnie i zajrzał mi przez ramię.
- Ty kujonie jeden! Myślałem, że oceny cię nie obchodzą? - odezwał się, widząc podręcznik.
- Przydałoby się zaliczyć, Romeo. - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Spojrzał na mnie za zdziwieniem. Czyżby nie sądził, że zauważyłem te subtelne znaki jego zakochania się w pewnym niskim, rudym pierwszoklasiście?
- O co ci...? - Nie zdążył zapytać, ponieważ przed nami pojawiła się nauczycielka historii. Nawet w szpilkach ledwo sięgała Austinowi do ramienia, więc to, co nastąpiło później było dość zabawne.
- Panie Carlile! Co pan sobie wyobraża?! Trwa lekcja, która nie jest do tego, aby gadać! Proszę jak najszybciej wejść do klasy! Już! - Zaczęła się drzeć mała kobietka, nerwowo podrygując przy każdym słowie. Mój przyjaciel skinął głową z powagą i wkroczył do sali, a ja walczyłem z chęcią roześmiania się na cały głos.
Sprawdzianu nie będę komentował. Wszystko, co wiedziałem, sprowadzało się do rozpoznania zdjęcia Abrahama Lincolna. I już wtedy wiedziałem, że to nie będzie dobry dzień. Potem stała się matma. Nie mówię, że nasz nauczyciel jest porąbany, beznadziejny i niewyżyty, ale jest. Podczas gdy Austin głowił się nad zadaniem przy tablicy, a ja zajmowałem się eleganckim przepisywaniem tego, co on tam wymyślał do własnego zeszytu, pan Cramp stanął nad naszą ławką. Wyraźnie widział jak zapisuję obliczenia i staram się coś wyliczyć. Ale widział też kartkę z opowiadaniem na angielski, którą trzymałem na ławce, tylko po to, by o niej nie zapomnieć.
- Sykes! Czego ty się niby teraz uczysz, co?! - wygrzmiało nad moim uchem. Spojrzałem w górę ze zdziwieniem, aby zobaczyć nie najpiękniejszą twarz nauczyciela, wykrzywioną w złości.
- Matematyki? - To było bardziej pytanie niż odpowiedź, ale pokazałem mu zeszyt, aby udowodnić swoją rację.
- To, co to za kartka, co? - Podniósł ów nieszczęsny kawałek papieru i zmierzył go wzrokiem.
- Opowiadanie? - Przy tym człowieku nie dało się zachować swojej pewności siebie.
- JEDEN ZA NIEUWAŻANIE NA LEKCJI! - wykrzyczał nauczyciel. Ponownie wskazałem na zeszyt.
- Ale...
- Żadnych ale! Uczysz się czegoś innego na moim przedmiocie, to nie do pomyślenia! - Nauczyciel już się odwrócił i położył karteczkę na swoim biurku.
- Ale ona tylko tutaj leżała! - odpowiedziałem.
- O, Sykes! Jeszcze pyskujesz? Do dyrektora, już! - I w ten właśnie sposób stoję właśnie pod drzwiami dyrektora i czekam, aż odłoży on telefon, licząc jednocześnie na jego sprawiedliwość i resztki logiki.
N/A: Dzisiejszy rozdział jest sponsorowany przez jawną niesprawiedliwość niektórych nauczycieli!
CZYTASZ
Eleven Stories [ZAKOŃCZONE]
Roman pour AdolescentsJedenaście historii, wszystkie zazębione. Dwadzieścia dwie osoby, wszystkie tak samo "chore", nieakceptowane przez społeczeństwo. Jedna szkoła, w której tępią takich jak oni. I jeden sekret, który nigdy nie miał się wydać. Historia zainspirowan...